4.
Mijały dwa miesiące odkąd Lily mieszkała razem z Jane. Całe dnie spędzała w bibliotekach przeglądając gazety i internetowe kroniki kryminalne. Szukała nie tylko śladów Jeffa, ale również Liu i Niny.
- Znalazłaś coś? - spytała Jane, gdy Lily wróciła do ich kryjówki.
- Może tak, może nie. Powiesz mi w końcu co wiesz o Otisie?
- Nie odpuścisz, prawda? - zaśmiała się Jane.
- Przecież wiesz, jaka była umowa. Najpierw powiesz mi gdzie go znajdę, a dopiero potem zajmiemy się Woodsem
-Eh, dobrze. Jeśli chcesz znaleźć mordercę siostry nie szukaj Helena Otisa, a Toma Stevena.
- Tom Steven? Coś mi mówi to nazwisko.
- Powinno. To obecnie najsłynniejszy artysta młodego pokolenia. - Jane zamilkła na chwile, jakby wspomnienia były zbyt bolesne. - Był czas, gdy większość past mieszkała razem. Nastoletni mordercy pod "opieką" Slendermana. Gdy staliśmy się pełnoletni zrozumieliśmy, że ten potwór tylko się nami bawił, chciał z nas zrobić swoich sługusów. Zbuntowaliśmy się, uciekliśmy. Helen postąpił najmądrzej z nas wszystkich. Zmienił nazwisko, wygląd. Wyjechał do Nowego Yorku. Nie wiem, czy wciąż morduje. Jeśli tak, to jest bardzo dyskretny. A jeśli cię to ciekawi...Pamiętasz historię Helena? Tom Steven to nazwisko chłopaka, który wrobił go w kradzież.
Lily uśmiechnęła się. Wreszcie odnajdzie tego sukinsyna i odpłaci mu się za wszystko.
- Świetnie. Więc i ja mam informację dla ciebie. Czeka nas przeprowadzka. Pan Woods za swoje terytorium łowieckie obrał San Francisco.
****************
- Ile mam jeszcze czekać? Mówiłaś, że znalazłaś Jeffa - wściekała się Jane.
- Cierpliwości, panno Arkensaw. Mówiłam, że namierzyłam jego terytorium, a nie że znalazłam jego kryjówkę. Doprawdy Jane, skoro tyle lat czekałaś na zabicie Jeffa, to tydzień czy dwa różnicy ci nie zrobi.
Od dwóch tygodni mieszkały w San Francisco. Za kryjówkę obrały sobie stary, zrujnowany dom. Jane była coraz bardziej rozdrażniona. Lily zakazała jej zabijać, żeby Jeff się nie zorientował, że jego wróg go odnalazł. Lily natomiast intensywnie poszukiwała kryjówki Jeffa, a także Liu i Niny. Ostatnia dwójka również działała w granicach San Francisco. W przypadku Niny to nawet nie dziwiło. Lily znała jej historię i wiedziała, że dziewczyna była fanką Jeffa.
***************
- Kim jesteś? Czego od nas chcesz?
Lily przyglądała się skulonej na ziemi Ninie. Była wrakiem człowieka. Przypominała szkielet obciągnięty skórą. Włosy miała przerzedzona i opadające w splątanych strąkach. Oczy miała podkrążone, źrenice poszerzone. Trzęsła się jak w febrze. Lily dostrzegła ślady nakłuć na jej rękach. Wokół nosa miała białe kryształki. Lily od razu rozpoznała, że dziewczyna jest uzależniona od kokainy. Pewnie była na głodzie.
- Przyjaciółką. - odpowiedziała Lily. - Chce ci pomóc. Przysyła mnie...Jeff. Pamiętasz Jeffa?
- Jeff? Nasz Jeff? Kochamy go... i on nas kocha... Nie!Nie!Nie! Nienawidzimy Jeffa, zabijemy go! Skrzywdził nas... nasz braciszek nie żyje...przez Jeffa. Przez Jeffa. Przez Jeffa...
Nina zaczęła coś cicho nucić. Lily nie była w stanie rozpoznać słów. Biedactwo, postradała zmysły. Nawet mówiła o sobie w liczbie mnogiej.
- Nina! Nina, spójrz na mnie! - dziewczyna z trudem uniosła głowę. Próbowała zrozumieć, co mówi do niej ta dziwna kobieta.
- Nina, przyjdź jutro o północy do opuszczonej stoczni. Jeff będzie tam czekać. Zrozumiałaś?
Nina pokiwała głową. Jeff...stocznia...północ... te trzy słowa wbijały jej się w umysł. Jeff...stocznia...północ...
- Przyjdziemy... na pewno... przyjdziemy. - jej głos był coraz cichszy. Lily zorientowała się, że dziewczyna zasnęła. Westchnęła. Wyjęła z torebki strzykawkę i fiolkę z jakimś płynem. Lily nie do końca wiedziała, co w niej było. Pamiętała tylko, że Smiley często sobie to wstrzykiwał. Podejrzewała, że to jakiś eksperymentalny narkotyk, który sam stworzył. Gdy uciekła od niego, zabrała wszystko, co mogło jej się przydać. Położyła przedmioty obok śpiącej dziewczyny. Będzie miała niespodziankę, gdy się obudzi. A jeśli ten preparat ją zabije... No cóż, Lily miała kilka wersji planu.
Lily wróciła do kryjówki. Jane siedziała na fotelu, jak zwykle obrażona na cały świat. Tak, czas zakończyć tę grę.
- Jane, mam dobrą wiadomość.
- Jaką? - czarnowłosa spojrzała na Lily.
- Jutro o północy idziemy do starej stoczni. Do kryjówki Jeffa The Killera.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top