06.Prawda.

W szkole zrobiło się głośno, jak inni uczniowie zwłaszcza dziewczyny dowiedziały się, że Ming Hao, Jeong Han oraz Seung Cheol będą chodzić z nami do klasy. Ale co się dziwić? Cała trójka przyciągała.
Po wejściu do sali, moje koleżanki zaczęły wzdychać, piszczeć, komentować oraz zachwycać się krwiopijcami. Wraz z Ji Hoon'em chciałem ruszyć do ławki, lecz The8chwycił mój nadgarstek, a S.Coups złapał mojego przyjaciela za plecak. Dziewczęta widząc to, tak głośno pisnęły, że aż podskoczyłem.
- Junnie, gdzie możemy usiąść? – zapytał Xu.
Rozejrzałem się po klasie, po czym wskazałem wampirom wolne miejsca, odpowiadając.
- Ostatnia ławka w środkowym rzędzie jest wolna i miejsce obok Vernon'a, przy ścianie.
Następnie usiadłem z Woozi'm, zaś Han zajął miejsce obok Han Sol'a, a Ci dwaj w środkowym rzędzie. Rozpoczęła się lekcja. Zimne istoty przedstawiły się, by po chwili nasz opiekun mógł przejść do godziny wychowawczej. Położyłem głowę na ławce, czując zmęczenie. Ji zerknął na mnie, zmartwiony.

Wampirzy Choi westchnął ciężko, ułożył się czuprynę na dłoni, strzelając miny, zaś Ming oparł się o krzesło, obserwując cały czas Wen'a. Jego oczy wręcz wgapiały się w licealistę.
Wtem cmoknął niezadowolony oraz przeczesał dłonią swoje włosy.
- Ming, co jest? – zapytał Seung.
- Chodzi o Jun'a.... podoba mi się... - szepnął wampir czystej krwi.
- Pewnie to przez zapach krwi. Dlatego masz odczucie, jakby Ci się podobał. Wiem coś o tym. Podobnie mam przy Ji Hoon'ie. – oznajmiło drugie dziecko nocy.
- To nie to. Od krwi się zaczęło. Teraz zaczynam chcieć więcej. Pragnę jego ciała, pragnę zdobyć jego serce, duszę. Chcę, by jego oczy były wpatrzone tylko we mnie. Chcę go dla siebie, całego. – wyznał Xu, natomiast jego przyjaciel aż się wyprostował, mówiąc.
- Ming, nam nie wolno. To jeszcze dziecko, gówniarz, człowiek i łowca wampirów.
- Wiem, lecz to silniejsze ode mnie. Nigdy nikogo tak nie pragnąłem, jak jego. – ciągnął wampirzy przystojniak. Zaraz dodał.
- Prawa i zasady przestają mieć znaczenie w obliczu miłości. Do tego Jeong Han oraz Han Sol... rany... nie wiem, co robić? Yoon pił jego krew i wylądowali w łóżku. Wyczułem wszystkie ich uczucia, emocje. Nasz Hani go kocha. Widziałeś jak na niego patrzy? Nie mogę mu tego zabronić.
- Twój ojciec się wścieknie, Ming. Mogłeś to przerwać, wkroczyć tam. –„rzucił" szczerze Seung Cheol.
- Nie martw się. Wezmę to na siebie, wszystko. – rzekł Min Hao i wrócił do wpatrywania się w Jun Hui'ego.

Podczas dużej przerwy dzieci nocy ruszyły na spacer po szkole. Chciały zrobić rozeznanie w terenie oraz dopaść wampiry, które ponoć są w szkole, zaś ja oraz moi przyjaciele poszliśmy zjeść obiad. Tak było przez najbliższe dni.
Niestety, mój bohater nie mógł wyczuć tych intruzów. Musieli dobrze się maskować, to było jedyne wytłumaczenie.
(...)
W piątek, po szkole wróciliśmy do mieszkania, które stało się moim więzieniem. Przebrałem się jeansy, koszulkę i sweterek. Gdy pojawiłem się w salonie, reszta także miała na sobie inne ubrania. Han Sol oraz Ji Hoon usiedli przy ławie, by zabrać się za lekcje. Seungie rozłożył się na kanapie, Jeong Han dosiadł się do Choi'ego, bardzo blisko. Zupełnie jakby chciał być u jego boku.
Po chwili swoje patrzałki przeniosłem na The8. Siedział przy wyspie kuchennej. Zaraz spojrzał na mnie. Znów miał na sobie koszulę, a także był przyozdobiony biżuterią. Szybko zerknąłem w bok, po czym zająłem miejsce przy ławie. Kiedy odrabialiśmy zadania domowe, padłem na podłogę.
- Rany, kota dostanę w domu... - mruknął Sol, który oparł się o kanapę. Zgodził się z nim Lee.
- Masz rację. Nic, tylko szkoła i dom. Jun, chodźmy gdzieś. Zjemy coś na mieście, coś dobrego, do tego deser.
- Ji ma rację. Zjemy coś. Nie chce wiecznie siedzieć w mieszkaniu, bo ktoś na nas poluje. Mam tego dość, do cholery. – rzekł, podirytowany Vernon.
- Nie ma wyłażenia. Polują na was wampiry. Wy się obronicie, a Mały? – odezwał się wampirzy Choi. On i mój partner popatrzyli na siebie zabójczym wzrokiem.
Han złapał licealistę za ramię, zaś Ji odsunął się od nich.
- Nie dotykaj mnie, Jeong Han! – podniósł głos Han Sol , a między niego a S.Coups'a wszedł Xu, warcząc.
- Uspokójcie się! Pójdziemy wszyscy!
- Nie będę się Ciebie słuchał, wampirze! – wrzasnął mój przyjaciel, zaś Ming złapał go za koszulę, by zaraz powiedzieć.
- Jestem najstarszy. Lepiej się słuchaj, bo zgłoszę państwu Wen i mojemu ojcu, co Ty i Jeong Han zrobiliście tydzień temu.
Zapanowała cisza. Byłem w szoku, Ji Hoon oraz Vernon również. Yoon zwiesił głowę, mając smutną minę. Podniosłem się z podłogi i zapytałem.
- Ming Hao, o czym mówisz?
- Vernon Ci się nie pochwalił, Junnie? Tak bardzo nienawidzi naszej rasy, a skusił Hani'ego do posmakowania swojej krwi, do tego przespali się. – odpowiedział mój wybawiciel. Spojrzałem na Choi'ego, krzycząc.
- Vernon, czyś Ty zwariował?! My to my, ale Jeong Han i Ming Hao będą mieli przez to problemy! Chcesz by Jeong Han przez to cierpiał?!
Nagle mój przyjaciel-łowca chwycił mnie za koszulę, pchnął na ścianę , po czym docisnął do niej. To bolało.
- Nikt nie będzie cierpiał, ponieważ nikt nikomu nic nie powie. Skaleczyłem się, a on był taki zmartwiony, że nie potrafiłem sobie tego odmówić. – wyjaśnił Sol
Wtem The8 odciągnął go ode mnie. Popatrzył na niego zabójczym wzrokiem.
- Jeśli jeszcze raz go dotkniesz, urwę Ci rękę. – zagroził wampir czystej krwi.

W tym czasie Woozi stał wystraszony. Zerknął na niego Seung, który zwlókł się z kanapy. Podszedł do licealisty, by zaraz ująć jego buzię w swoje, zimne dłonie. Chłopak spojrzał na dziecko nocy, które uśmiechnęło się do niego. Chciał go pocieszyć, ale nie wiedział jak. Tylko to mu wpadło do głowy.

Vernon skierował wzrok na mnie, a potem na Ming'a, nieco zaskoczony. Po chwili uśmiechnął się, unosząc ręce do góry w geście poddania się. Przystojny wampir zbliżył się do mnie, splótł nasze dłonie oraz odezwał się.
- Nic Ci nie jest, Junnie?
Delikatnie rozchyliłem usta, lecz zaprzeczyłem, patrząc w oczy Ming Hao.
Potem ubraliśmy się i wyszliśmy na miasto.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top