" Odbita dłoń"
Mija czwarty dzień odkąd Fedir wyjechał, więc to chyba normalne że zaczynam się martwić, prawda? Zniknął, nie daje znaku życia...
Josephine, ogarnij swoje cycki. Popow to szef mafii i nie musi co pięć minut wysyłać ci kropki w esemesie, że wciąż jego krew dopływa do mózgu, kretynko.
- Josephine, Nikolai Popow chce z tobą rozmawiać. - informuje mnie Viera, czym mocno mnie zaskakuje. Czym zasłużyłam sobie na spotkanie z bratem Fedira? Ostatnio jasno wyraził swoje zdanie na mój temat.
Prywatna dziwka w piżamie w koale. Też coś.
- Może tu być? - pytam niepewnie. - Z tego co się zdążyłam zorientować, Nikolai jest tutaj niemile widziany.
- Nie może, ale nie ma pana Popowa, więc wykorzystuje sytuacje. Porozmawiasz z nim, czy mam wezwać straże?
- Wpuść go. - blondynka zostawia mnie samą, a dokładnie dwie minuty później w drzwiach mojej sypialni pojawia się brat bliźniak, mojego rosyjskiego diabła. Niby są do siebie podobni jak dwie krople wody, ale to od Nikolaia bije ta niebezpieczna aura okrucieństwa.
- Witam, szanowną dupę mojego brata. - parska śmiechem. Mam wrażenie, że nawet się opluł. Spoglądam na niego swoim wypracowanym do perfekcji pustym wzrokiem i cierpliwie czekam, aż powie coś jeszcze.
Jo, szkoda strzępić język i niszczyć struny głosowe, dla kogoś o tak płytkim sposobie bycia.
- Nawet się nie przywitasz? - udaje obrażonego. - Masz gorsze maniery niż mój brat. - wciąż jedynie świdruję go spojrzeniem, nie wyrażając swoich emocji, zwłaszcza zniesmaczenia. - Ja pierdole, niech ci będzie. Przejdę do rzeczy.
- Świetnie. - kwituję.
- Chcę wrócić do rodziny. - poważnieje. - Ta wojna między mną, a Fedirem trwa stanowczo za długo. Rozumiem, że może czuć się oszukany, ale minęło sześć lat, a on wciąż mnie nienawidzi.
- Szmat czasu. - stwierdzam sarkastycznie.
- Dokładnie! A skoro dopuścił do swoich jaj ciebie, to jest szansa, że wybaczy również mi. Wystarczy, że mu o tym wspomnisz.
- Nie spełniam życzeń od pieprzonych dziwek w koale. - uśmiecham się słodko.
Nie jestem głupia, by wtrącać się w sprawy, które mnie nie dotyczą. Weszłam do świata mafii przez przypadek i wiem, że nie można łatwo się z niego wyplątać. Łatwo jest sobie natomiast narobić wrogów, więc wolę się nie wychylać.
- Z tego co pamiętam, to były pandy.
- Ale pieprzona dziwka się nie zmieniła.
- Zapomnij o tym. Byłem wściekły na brata. Niepotrzebnie wyżyłem się na tobie. Przepraszam.
- Tam są drzwi. - wskazuję na nie palcem wskazującym. - I proszę, abyś z nich teraz skorzystał.
- Nie. - zaciska szczękę i podchodzi do mnie za blisko. - Przekonasz Fedira, że warto przywrócić mnie do rodzinnego majątku, albo pożałujesz, że w ogóle się urodziłaś.
- Ale ja żałuję, że się urodziłam.
Josephine, co za riposta. Nie oczekuj wprawdzie, że z nieba spadnie teraz jakaś pierdoła w postaci nagrody.
- W takim razie zgotuję ci piekło! - chwyta mnie za nadgarstek. - Masz sprawić, by Fedir mi wybaczył, albo - zaciska dłoń na moim nadgarstku. Odczuwam szczypanie, ale ten ból jest niczym w porównaniu z bólem, jaki towarzyszył mi w momentach, w których Ronin na siłę wpychał we mnie swojego obszczanego fiuta.
- Nie pomogę. - wypowiadam ostro. - Rób, co uważasz za słuszne, ale wątpię, aby Fedir obojętnie patrzył, jak niszczysz mi życie.
- Jeśli myślisz, że ten człowiek na ludzkie odruchy i skoczy za tobą w ogień to przestań marzyć!
- Najwidoczniej go nie znasz. - wzruszam ramionami. - W końcu nie byłeś przy nim przez sześć lat.
Trzask.
Jego dłoń odbija się na moim policzku z potężną siłą. Tracę równowagę, więc padam tyłkiem na deski podłogowe.
Unoszę wzrok na Nikolaia, jednocześnie dotykając swojego zranionego policzka. Czarnowłosy wpatruje się we mnie z wyższością.
Jak można pławić się w triumfie, jeśli przeciwnikiem silnego faceta, jest bezbronna kobieta?
- To dopiero przedsmak tego, co cię czeka, jeśli nie załagodzisz moich relacji z Fedirem. - spluwa na podłogę, tuż obok moich nóg, a następnie jak gdyby nigdy nic rusza w stronę wyjścia z mojej sypialni.
Oh, okej?
Josephine, pamiętaj. Spokój i opanowanie.
Spokój.
OPANOWANIE.
Nikolai zostawia mnie samą, a ja mozolnie podnoszę się z podłogi. Mam ochotę się rozpłakać, ale nie chcę, by ktokolwiek widział, że jestem słaba. Do tego pomieszczenia w każdej chwili może wyjść ktoś z ludzi Popowa.
- Mam dla ciebie dwie wiado... - Fedir Popow pojawia się w drzwiach niespodziewanie. Wgapia się w moją twarz, a następnie zaciska szczękę. - Wiadomości, które mogą zaczekać. - dokańcza swoją wypowiedź, a następnie podchodzi do mnie i delikatnie dotyka mojej brody. - Kto ci to zrobił?
- Nikt. - kłamię.
- Josie! Masz odbitą dłoń na policzku do kurwy nędzy. - mam wrażenie, że z jego nosa wydobywa się para, jak u byka na rodeo. - Więc kto ci to zrobił?
- Twój brat. - spuszczam wzrok, a czarnowłosy składa pocałunek na moim zranionym policzku, tak delikatny, że ledwie to czuję, a następnie odwraca się na pięcie i zatrzaskuje za sobą drzwi.
Ooł...
_____
Hej misie 🙈❤
Postram się dodać dzisiaj jeszcze jeden rozdział ❤
Z racji tego, że zdałam sesję w terminach zerowych, mogę teraz skupić się na pisaniu, więc postaram się dodawać rozdziały codziennie ❤🙈
Buziole ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top