Eleven X Flowey the Flower\cz.1/
Na zamówienie koleżanki xD
O i można zamawiać jeszcze z
YouTube i Undertale^^ Szot podzielę na części (czasem będę coś wstawiać, ale nie będzie to po kolei)
Eeeeeee
Okey
Jestem w grze przez Cat...
Ale czemu w Undertale?!
Czemu?! Przypomniało mi się jak zabiłem Toriel...
To było złe...
Gdy sobie o tym przypomniałem, nie panowałem nad tym...
Zacząłem płakać, skulony w końcie. Usłyszałem zachrypnięty, ale delikatny głos. Przede mną stał wysoki chłopak w szmaragdowych spodniach i garniturze w kolorze pięknej, młodej trawy. Oczy miał jak letnie niebo, błękitne z jaśniejszymi przebłyskami. Włosy za to, jak promienie słońca w wiosenny dzień...
Okey...
Zamiast tego chłopaka, powinien być Flowey!(Tak się pisze?.-.)
-K-kim jesteś?
-Kim? Och, nie poznajesz mnie Eleven? To ja! Flowey!
Kiedy wypowiedział ostatnie zdanie, oplotły mnie pnącza. Tak, to ta kurwa...
*Próbujesz się wyrwać
Aha...
Dziwne...
-Oj! Nie ładnie! Zostajesz tu! Nie ma mowy, że Cię puszcze!
Nagle, zza niego usłyszałem głos.
-Flowey... kto to?
T-to...
T-toriel?
-Och Toriel... to Eleven... Nie pamiętasz?
Może ona nie pamięta, lecz ja tak. Jak ja bardzo to przeżywałem... po moim policzku spłyneła łza.
*Jesteś smutny, twoja determinacja opada
Trafiło w dziesiątkę, Flowey odwrócił się w moją stronę. Był zszokowany, widać było w jego pięknych oczach...
Chwila.
Co.
Eeee, aha.
Nie ważne, puścił mnie i przeklinając pod nosem, zniknął. Byłem trochę roztrzęsiony, ale Toriel nic mi nie zrobiła. Uśmiechnęła się lekko i pogłaskała mnie, czy ona to pamięta?
-Witaj Eleven, pamiętasz jeszcze mnie?
Ja tylko pokiwałem twierdząco głową, na co ta lekko się uśmiechnęła...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top