~ 8 ~

•••

Spotkanie Gwardii Dumbledore'a trwało w najlepsze, kiedy nagle do uszu uczniów dobiegł dziwny huk. Wszyscy z przerażeniem spojrzeli w stronę ściany, z której owy huk dochodził.

— Już po nas... — rzekł załamany Ron.

Nagle ściana eksplodowała, a oczom uczniów ukazała się Dolores Umbridge z wyjątkowo zadowoloną miną.

— Mam was! — krzyknęła triumfalnie.

W tym momencie zza Dolores wyszedł Malfoy i reszta Brygady Inkwizycyjnej. Na widok Eleanor, Draco pobladł i posłał jej rozżalone spojrzenie, na co dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami w geście poddania.

Cała Gwardia została surowo ukarana. Tego dnia Wielka Sala robiła za salę tortur. Członkowie Gwardii już drugą godzinę pokutowali za swoje występki.

Eleanor nigdzie na sali nie mogła dostrzec Freda ani George'a. Ostatnio miała wrażenie, że bliźniacy jej unikają.

Nagle Umbridge niespokojnie poruszyła się na krześle po czym rzuciła w stronę drzwi zdenerwowane spojrzenie, co nie umknęło uwadze uczniów.

W tym momencie wszyscy to usłyszeli. Hałasy dobiegające z korytarza nasilały sie aż nagle wstrząs przeszedł przez Wielką Salę.

Drzwi stanęły otworem, gdy Fred i George wlecieli do niej na miotłach! Wszędzie latały fajerwerki oraz kartki. Było takie zamieszanie, że sama Doleres Umbridge oniemiała.

Tłum uczniów zaczął wysypywać się na główny dziedziniec wiwatując na cześć bliźniaków! Fred i George latali nad ich głowami rzucając jakieś ulotki i fajerwerki. Eleanor schyliła się po jedną z ulotek po czym ją przeczytała. Fred i George otworzyli sklep na ulicy Pokątnej!

Uśmiech zawitał na twarzy Ślizgonki, Fred kiedyś wspominał jej o tym, że wraz z Georgem chcą otworzyć własny biznes, nie wiedziała skąd tak szybko znaleźli na to fundusze.

Dziewczyna podniosła wzrok i zobaczyła jak dwie rude czupryny odlatują od grupy uczniów, od zamku i od niej.

Po szkole przeszła fala plotek, że Fred i George rzucili szkołę na rzecz ich nowego sklepu. Eleanor była zdezorientowana, ponieważ chłopak się z nią nie pożegnał, ani nawet nie wspomniał, że planuje coś takiego zrobić.

Dniami czekała na list od chłopaka, jednak na próżno. Była zawiedziona. Czuła się oszukana.
Jej Ślizgońska duma bardzo ucierpiała.

Po długim czasie stwierdziła, że nie będzie dłużej się nad sobą użalała i postanowiła wrócić do nauki.

SUM'y nadeszły nieubłaganie, a Fred wciąż nie dawał znaku życia.

•••

— I jak Ci poszło? — zapytała Pansy Parkinson po wyjściu z egzaminu teoretycznego.

— Myślę, że całkiem dobrze — odpowiedziała uśmiechnięta Eleanor. I faktycznie tak myślała. Egzamin wcale nie był tak ciężki jak się spodziewała.

— Ciekawe jak Ci pójdzie praktyczny — Do dziewczyn podszedł Draco.

— Ważne by poszedł lepiej niż Tobie — odparła Eleanor posyłając mu promienny uśmiech.

— A co słychać u Twojego Weasley'a? Przestałaś już po nim rozpaczać? — dopytywał Malfoy ze złośliwym uśmieszkiem.

— Rozpaczam teraz z powodu Twojego towarzystwa — odgryzła się Eleanor.

Draco przyjął odpowiedź z uśmiechem.
Grupa Ślizgonów ruszyła w stronę dziedzińca, gdy nagle za ich plecami drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się z hukiem!

Harry wybiegł z pomieszczenia i padł na ziemię. Ślizgoni od razu zaczęli się śmiać i żartować na temat Pottera, jedynie Eleanor dostrzegła to przerażenie na twarzy przyjaciela po czym szybko do niego podbiegła.

— Harry! Harry, co się dzieje? — dopytywała dziewczyna.

- Syriusz.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top