~ 7 ~
•••
Święta minęły, toteż nadszedł czas na przygotowania do SUM'ów.
Oczywiście duża część uczniów, w tym Hermiona, do egzaminów przygotowywała się już od dawna, ale nie Eleanor.
Ślizgonka uznała, że ma jeszcze dużo czasu, dlatego zamiast przesiadywać w bibliotece i się uczyć, latała po błoniach z bliźniakami i Ginny, spędzała czas z Draco w Hogsmeade oraz szwendała się nocami po zamku z Fredem, co oczywiście skutkowało szlabanem u Umbridge.
— Super. Mówiłam ci, abyśmy nie przechodzili koło Wielkiej Sali. Tam zawsze czai się Filch — powiedziała zdenerwowana Eleanor do Freda, kiedy schodzili na śniadanie.
— Jeden szlaban więcej różnicy mi nie zrobi — odparł beznamiętnie chłopak.
— Ale mi zrobi — dziewczyna dała całusa chłopakowi po czym ruszyła w stronę stołu Slytherinu.
Krocząc przed siebie napotkała wzrok Draco.
— Co jest? — zapytała, kiedy zajęła miejsce obok blondyna.
— Co ty w nim widzisz? — Malfoy nie krył odrazy w głosie.
Eleanor nie zdążyła mu odpowiedzieć, ponieważ głos zabrał Dumbledore. Przypomniał uczniom o zbliżających się egzaminach i nalegał by wszyscy się do nich przyłożyli.
Każda wzmianka o SUM'ach strasznie denerwowała i stresowała Eleanor. Zdawała sobie sprawę, że ciągle znajduje jakiekolwiek zajęcia byle by się nie uczyć, ale co poradzić w obliczu poświątecznego lenistwa.
Spotkania Gwardii Dumbledore'a zostały reaktywowane, toteż Ślizgonka miała kolejne wytłumaczenie na swoje lenistwo.
— ...brygada inkwizycyjna — Z zamyślenia wyrwał ją głos Malfoy'a.
— Jaka brygada? — zapytała zdezorientowana Eleanor
— Inkwizycyjna — odpowiedziała jej Pansy — Umbridge stworzyła tę grupę by wyłapywać uczniów łamiących jej przepisy. Głupi pomysł ale przynajmniej Slytherin dostaje za to sporo punktów.
Eleanor zerknęła na klepsydry wiszące za stołem nauczycielskim. Faktycznie dom Salazara Slytherina powoli zaczynał doganiać Gryffindor w pucharze domów.
— Może zechciałabyś dołączyć? — zapytał dziewczynę Blaise Zabini.
— Chociażby po to, by mieć więcej wymówek na swoje lenistwo. — dopowiedział Malfoy z zawadiackim uśmieszkiem.
— Ty się martw o siebie. Zobaczysz, że zdam SUM'y lepiej niż ty — odparła dumnie Eleanor, chodź wcale nie była tego taka pewna.
•••
— Hej, Fred! — Eleanor podbiegła do chłopaka, który właśnie zaciekle o czymś dyskutował z Lee Jordanem.
— Cześć, Ell — chłopak pocałował dziewczynę w policzek.
— Co dziś robisz po lekcji Zaklęć? Może pójdziemy się przejść? — zapytała Ślizgonka Freda.
— Nie mam czasu, przepraszam. Jestem strasznie zajęty, innym razem.
Nawet Fred był czymś zajętym, a to nie on powinien się teraz uczyć. Eleanor pożegnała się po czym ruszyła w stronę dormitorium, by w końcu rozpocząć przygotowania do egzaminów.
— Lepiej późno niż wcale — pomyślała dziewczyna wzruszając ramionami.
Tygodnie mijały, śnieg całkowicie stopniał i ustąpił miejscu rozkwitającym kwiatom.
Fred ostatnio zaczął byś bardzo zapracowany, ewidentnie nad czymś pracował, jednak nie wstajemniczył w to Eleanor, co bardzo ją zasmuciło.
Przez to, że Fred nie miał dla niej zbyt wiele czasu dziewczyna, postanowiła wziąć się za naukę. Kary u Umbridge były istną torturą, dosłownie. Całymi dniami brunetka ocierała swoje bolące dłonie, na których były widoczne blizny.
Mimo to spotkania Gwardii wciąż trwały, a Eleanor była dumna z postępów jakie robiła.
Niestety zawsze musi pójść coś nie tak, i tak też było tym razem...
•••
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top