22.
- Zgoda, niech będzie w Asgardzie - odpowiedziała, uśmiechając się.
Kiedy odwróciła się do wszystkich, zobaczyła, że obserwują ich niezdrowo podekscytowani. Liczyli na pokaz kłótni ze strony dwójki, choć nie zdawali sobie sprawy, że taka kłótnia, gdzie oboje posługują się magią, skończyłaby się źle dla Stark Tower.
- Nie będzie przedstawienia moi mili - pocałowała go w policzek i usiadła na kanapie.
Ustalili wraz z Thorem, że z samego rana wyruszą do Asgardu. Kobieta była najciekawsza reakcji Odyna na to, że ona sama żyje, a Loki będzie królem.
***
W Asgardzie przywitała ich Frigga wraz z Frejrem, który przytulał córkę do siebie całą wieczność, powtarzając, że jest szczęśliwy, że żyje, a Loki dobrze się spisał. Elf widział w Bogu przyszłego władcę, który godnie zajmie jego miejsce u boku Bogini. Odyn nie wyraził żadnej emocji, choć nie tego spodziewała się kobieta.
Po wieczerzy, na której to Frigga ogłosiła, że jej syn się żeni, a Loki wraz Elerriną ustalili, że pobiorą się za miesiąc, bo Frejr naciska na przejęcie władzy w królestwie, udali się na spacer do królewskich ogrodów, a następnie do wspólnej komnaty. Kobieta, leżąc przytulona do Boga, dyskutowała z nim na temat konieczności zaproszenia na ślub Tonego i reszty Avengers. Mężczyzna co chwila prychał na argumenty kobiety i rozpraszał ją, bawiąc się jej włosami.
- Chciałbyś mieć dziecko? - Zesztywniał cały, kiedy usłyszał pytanie kobiety.
- Nie.
- Wiesz, że będziemy mieć dziecko? - Bóg oderwał się od kobiety i patrzył na nią przerażony.
- Czy Ty jesteś - kobieta nie pozwoliła mu skończyć zdania, bo zaczęła się śmiać, widząc jego minę.
- Nie - pokręciła głową i zaśmiała się jeszcze raz. - Skuld widziała dziecko.
- Nie strasz mnie nawet. Nie czas na takie rozmowy - warknął i odwrócił się plecami do kobiety.
- Loki, poprosisz Thora na drużbę? - Widziała, jak Bóg po raz kolejny odwraca się do niej i patrzy na nią, jak na obłąkaną. - Chciałam poprosić Jane, więc gdybyś Ty poprosił Thora, to byłoby mu miło. - Bóg dalej patrzył na nią z szeroko otwartymi oczami i widać było, że jest co najmniej zły na kobietę.
- Kobieto, czy Ty siebie słyszysz? - zapytał jej wyraźnie wściekły.
- A kogo innego poprosisz? Tonego? - Bogini zaczęła się śmiać, widząc, jak ze złości zielone iskry zaczęły tańczyć między jego palcami.
- Zamknij się, niech już będzie ten głupi młotek - wydukał i pocałował kobietę szybko w czoło, po czym odwrócił się do niej plecami.
***
Okres do ich ślubu jest naprawdę gorący, zaproszeni zostali władcy pozostałych krain oraz Norny.Frejr przekazywał im natłok informacji odnośnie do Alfheimu. Bożek był w swoim żywiole, bacznie przeglądał wszystkie spisy, księgi i papiery z biblioteki Alfheimu.
Bóg Piorunów niemal zszedł ze szczęścia, kiedy jego adoptowany brat poinformował go, że ma być jego drużbą. Bogini zaś poprosiła na druhnę Jane, która od razu zgodziła się i była zachwycona. Kobieta zastanawiała się, czy Thor poczuje klimat ślubu i sam oświadczy się brunetce. Królowa Asgardu omawiała z Elerriną wszystkie szczegóły i tradycje dotyczące ślubu i całej ceremonii.
Kobieta wracała właśnie od swojego ojca, który przyniósł dla nich pierścienie królewskie, które założą po ślubie, jako król i królowa. Szła korytarzem i miała już skręcać za róg, kiedy usłyszała głos swojego przyszłego męża i jakąś kobietę. Przystanęła i starała się podsłuchać, o czym rozmawiają. Ostrożnie wyjrzała i zobaczyła, jak kobieta stoi oparta o ścianę i patrzy z szerokim uśmiechem na Lokiego, natomiast Bóg stał stanowczo, jak dla kobiety za blisko i patrzył na nią z pogardą, ale i lekkim uśmiechem. Bogini wśród szeptów zrozumiała tylko kilka słów.
Złożyłeś mi przysięgę Loki.
W tej chwili milion pytań dręczy jej głowę. Jaką przysięgę? Co to za kobieta i dlaczego musi być taka ładna? Poprawiła swoją suknię i udawała, że dopiero co idzie w ich stronę, kiedy tylko dostrzegli Elerrinę odsunęli się od siebie.
- Elerrina, poznaj Sygin, jedną z Asgardzkich Bogiń. Sygin, to jest Elerrina, moja narzeczona, wkrótce żona. - Cwanie się uśmiechnął do Sygin, mówiąc to, a ona z nieznanego kobiecie powodu uśmiechała się nad wyraz szczerze i uroczo.
- Miło mi Cię poznać Sygin, musimy już iść. - Zaczęła kierować się do komnaty razem z Bogiem, który podczas ich drogi nic się nie odzywał.
- Jak idą przygotowania? - zapytał, siadając na fotelu.
- Świetnie, Twoja mama jest niesamowita, a jak przygotowanie do przejęcia władzy?
- Też dobrze, Twój ojciec na szczęście jest konkretny, więc idzie dość łatwo.
Po długiej kąpieli leżeli na łóżku czytając księgi Alfheimu. Kobieta odłożyła swoją i spojrzała na Lokiego, który poczuł, że mu się przygląda.
- O co chodzi?
- To już za tydzień, cieszysz się? - Odłożył swoją księgę i wziął kobietę za rękę, pocałował miejsce, w którym znajduje się pierścionek. - Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. - wyszeptał i przekręcił się, kładąc się na kobiecie.
- Ja też się cieszę mój książę - pocałowała go w usta i zaplotła ręce na jego szyi.
- Królu, moja droga, królu.
Kochali się dłuższy czas, jednak kobietę cały czas męczyły słowa wypowiedziane przez Sygin, jaką przysięgę złożył jej Loki?
***
- Denerwujesz się? - zapytała Jane, którą w tej chwili czesała służka.
- Jak cholera. - Bogini przeglądała się w lustrze, stojąc w kremowej sukni z Alfheimu, we włosy miała wplecione kwiaty z Asgardzkiego ogrodu, a na szyi delikatny naszyjnik, który dostała od matki z zakazem zdejmowania go, co kobietę nieco zdziwiło.
- Nie denerwuj się. - Jane wstała i przytuliła ją do siebie.
Elerrina dalej była chodzącym kłębkiem nerwów, czuła, że coś wisi w powietrzu, przeczucie, że wydarzy się coś złego, nie chciało jej opuścić od rana. Dodatkowo stresował ją fakt, że Odyn i Frejr mają udzielić im ślubu.
- Już czas. - Do komnaty weszła Frigga, kiedy zobaczyła przerażoną minę kobiety, zaczęła się śmiać i przytuliła ją do siebie.
Szła korytarzem, stukając obcasami, suknia ciągnęła się za nią, a Jane szła obok Bogini i mówiła tylko o tym, jak Thor się denerwuje, co kobieta miała kompletnie w nosie, bo to ona właśnie zjada resztki swojego spokoju, idąc do ogrodu.
Bogini kroczyła powoli po białym dywanie, który był rozłożony w ogrodzie. Na jego końcu stał Odyn, Frejr, Thor i Loki. Wszyscy mieli odświętne szaty swoich krain. Kobieta widziała, jak wszyscy uśmiechają się do niej, łącznie z jej matką, która nieopodal patrzyła na nią lekko przygnębiona. Stanęła obok Bożka i spojrzała na jego cwany uśmiech i błysk w oku. Cieszył się jak dziecko. Uśmiechnęła się do niego, a on złożył na jej czole delikatny pocałunek.
Ceremonię rozpoczął Odyn, od przemowy do wszystkich, z jakiego powodu to się tu znajdują, mówił o sojuszu między dwoma krainami, a kiedy zakończył, nadszedł czas na przysłowiowe tak. Kobieta stała cała spięta, czując na sobie wzrok wszystkich, kiedy Odyn pytał jej, czy bierze Lokiego za męża. Ciche tak wychodzące z jej ust, było wystarczające, aby Wszechojciec zadał to samo pytanie Bogu. Jego tak było głośne i wyraźne, czym zdziwił kobietę, ale jeszcze bardziej utwierdziła się w tym, że po prostu go kocha.
Po pierwszym pocałunku jako mąż i żona, Frejr oficjalnie oddał im tron Alfheimu wkładając na ich palce pierścienie. Duma, która biła od Lokiego była nie do opisania. Bogini miała wrażenie, że nie ślub go tak cieszy, a samo przejęcie władzy.
Po hucznej biesiadzie na ich cześć udali się do Alfheimu, żeby zasiąść na tronie jako król i królowa. Stary Elf udał się na zasłużony wypoczynek i opuścił krainę.
Weszli do pałacu, w którym wszystko było już dla nich przygotowane. Straże, wojsko i reszta królestwa wiedziała już, że władzę przejęła ta dwójka. Bożek od razu rozsiadł się wygodnie na tronie, a kobieta podziwiała to, jak dumnie wygląda, jak urodziny król. Podeszła do niego i usiadła mu na kolanach. Bóg zaczął całować kobietę, jakby widział ją ostatni raz, a dopiero co się pobrali, mają przed sobą wieczność.
- Kocham Cię, mój królu - wyszeptała mu do ucha.
- Spójrz na pierścionek, moja upadła królowo. - Na te słowa kobieta spojrzała mu w oczy, w ciemne oczy szaleńca i podły uśmiech.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Ogłaszam wszem i wobec, że został już ostatni rozdział i Epilog.
Miłego czytania,
Pola❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top