33
Udało mu się zostać na działkach tylko przez cztery dni. Cora została przyciśnięta przez rodziców i niestety wszystko wygadała. Hale'owie zadzwonili po szeryfa, który razem z kilkoma policjantami wpadł do domku Talii i Aarona, najpierw krzycząc na niego, a później przytulając syna. John naprawdę się martwił, ale Stilesowi nie było wstyd. Był bardziej zawiedziony i prawie się popłakał, kiedy przez małe okienko zauważył tatę.
Leżał na łóżku, tępo wpatrując się w ścianę. Starał się nie rozkleić, ponieważ obok niego siedział Derek, patrząc na niego z wyrzutem.
- Jak mogłeś? - zapytał po chwili. Doskonale pamiętał ten smutek i żal do swojego chłopaka, kiedy zaginął. I jeszcze większy do siostry.
Stiles nic nie powiedział, nawet się nie odwrócił. Serce drżało mu ze smutku i strachu, czuł się okropnie. Był zmęczony, chciał już zasnąć, jednak Derek nie dawał za wygraną.
- Powiesz coś?! Nie jest ci wstyd, Iris?!
I znowu powtórka z rozrywki. Nie miał już siły, chciał umrzeć.
- Odezwiesz się do mnie? - zapytał spokojniej, łapiąc jego dłoń.
Stiles położył się na plecach ze łzami w oczach.
- Boję się - wyznał szczerze.
- Czego się boisz?
Stilinski westchnął cicho.
- Sam nie wiem. Po prostu... ona chce mi coś zrobić - powiedział.
Derek pocałował go w czoło, wiedząc, że jeśli teraz coś powie będzie tego żałował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top