'' Uczyń mnie swoją żoną do końca"

Nic nie jest wstanie oderwać mnie teraz od ust mojego męża. Nie wiem jakim cudem udało nam się pokonać drogę od stodoły do naszej sypialni na piętrze, ale to nie jest teraz ważny aspekt, nad którym muszę kontemplować.

Liczy się tu i teraz...

A teraz właśnie tonę w namiętnym pocałunku, który rozpala moje ciało niczym ogień pochłaniający wszystko, co napotka na swojej drodze. Żar bijący od naszych ciał jest niemal bolesny.

Rafael bez ostrzeżenia unosi mnie, a ja całuję jego szyję. Jego jęk rozkoszy, raduje moje szybko galopujące serce, a całe moje ciało czeka, aż staniemy się jednością.

- Jezu, Rachel, co ty ze mną wyprawiasz? - dyszy wprost do mojego ucha, a dosłownie sekundę później ląduję na miękkim materacu naszego łóżka.

- Podniecam cię - odpowiadam z uśmieszkiem triumfu, na co czarnowłosy przyszpila mnie do materaca, przyciskając swoją twardą męskość do mojego brzucha.

- Robisz to od chwili, gdy zobaczyłem twoje piersi w moim samochodzie. - nie mogąc się powstrzymać, gwałtownie rozrywam zapięcie jego koszuli, a guziki odbijające się od desek podłogowych są melodią dla moich uszu.

- Zwierzak - prycha, ale pomaga mi w pozbyciu się już i tak zniszczonego kawałka materiału i czym prędzej zabiera się za pozbycie się mojej górnej części garderoby. Jego gorące spojrzenie wręcz wypala na mojej skórze wzorki, a usta czynią cuda wokół moich nabrzmiałych sutków.

- Cholera - kwilę i wyginam plecy w łuk. - Jestem na ciebie tak mocno napalona, że zaraz eksploduję. - moje niecierpliwe dłonie, wędrują do rozporka w spodniach mojego męża, aby następnie go rozpiąć. Czuję jak bardzo jest podniecony, a to powoduje, że moja krew zaczyna się gotować. Moje ciało jest na niego gotowe. Nie wytrzymam ani minuty dłużej.

Spoglądamy sobie nawzajem w oczy i już wiem, że totalnie przepadłam. Te czarne oczy wypełnione czystą rządzą posiadania są moją zgubą i jednocześnie ratunkiem.

Dopadamy do siebie jak wygłodniałe zwierzęta, nasze usta zderzają się ze sobą, a dłonie chaotycznie pozbywają się resztek naszych ubrań. Zbyt długo czekaliśmy na ten moment. Za bardzo siebie pragniemy, aby prowadzić pieprzoną grę wstępną.

Dłoń czarnowłosego znajduje drogę do mojego wrażliwego miejsca między nogami, a gdy tylko czuję delikatny dotyk na mojej kobiecości, przepadam.

Zbyt wiele czasu minęło odkąd byłam z jakimkolwiek mężczyzną, zbyt wiele czasu odmawiałam sobie spełnienia, a za często miałam erotyczne sny z Rafaelem w roli głównej. Unoszę biodra, aby mocniej chłonąć każdy ruch jego dłoni, ale to mi nie wystarcza. Doskonale wiem, czego pragnę i muszę to dostać. Natychmiast!

- Przestań się ze mną bawić - marudzę. - Uczyń mnie swoją żoną do końca.

- Z wielką kurwa chęcią - stęka i sięga do szafki nocnej po zabezpieczenie. Ze zniecierpliwieniem rozrywa opakowanie zębami, nie spuszczając ze mnie spojrzenia. Kto by pomyślał, że mój sztywniak może stracić cierpliwość.

Ale słowo: ''sztywniak'' w tej sytuacji na pewno nie odnosi się do samego Rafaela, a do jego dolnej partii ciała... Po chwili łączy nasze usta z desperacją, równocześnie wypełnia moje wnętrze, sobą. Mocno oplatam go nogami w pasie, a moje kolana wbijają się w jego apetyczny tyłek.

W moim ciele właśnie zaczynają wychuchać pieprzone fajerwerki!

Gdy pierwszy raz spotkałam Rafaela myślałam, że jest nudny i nie potrafi się rozerwać. Po prostu miałam go za sztywniaka w kijem w dupie, ale właśnie w tej chwili udowadnia mi jak bardzo się myliłam. Wbija się we mnie raz za razem, z każdym pchnięciem coraz szybciej, a we mnie narasta znajome uczucie ciepła. Wbijam paznokcie w jego plecy, gdy przez moje ciało przechodzi potężna fala spełnienia.

- Och...Rafael, kurwa, jak bosko! - kwilę i poddaję się temu wszystkiemu. Jęczy tuż przy moim uchu, a jego ciało tężeje, gdy zaczyna szczytować. Chłonę wyraz jego twarzy i wiem, że nigdy nie zapomnę tego widoku.

- Od teraz jesteś moją żoną, pani Rivera - uśmiecha się do mnie promiennie i przetacza się ze mnie na materac.

- To dobrze, panie Rivera, bo mam zamiar przelecieć cię jeszcze raz - przyznaję szczerze. - Ale tym razem chcę być na górze.

***

Rafael

Rachel zasnęła w moich ramionach jakiś czas temu, aczkolwiek ja pomimo zmęczenia nie potrafię zasnąć. Wpatruję się w sufit, jednocześnie bawiąc się kosmykami włosów mojej żony. Pierwszy raz od bardzo dawna czuję, że moje życie nabrało sensu. Odkąd Peyton usunęła moje dziecko, nie potrafiłem odnaleźć prawidłowej drogi w życiu, a jednak los miał dość mojego smutku i na zwyczajnej drodze polnej pozostawił mi Rachel, która mimo wszystko jest dla mnie promykiem nadziei. Może i nasz ślub nie został zawarty z miłości, tylko z czysto biznesowych powodów, nie wykluczam myśli o szczęśliwym zakończeniu tej historii.

Spoglądam na swoją żonę z lekkim uśmieszkiem i przyznaję się sam przed sobą, że zaczynam się w niej zakochiwać...

----
Hej misie ❤️
Taki rozdzialik na poprawę nocy :)
Jutro postaram się nadrobić upływ lat!
A kto wie? Może w weekend pojawi się maraton? 😂
Buziole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top