Rozdział 41 Ty...Ja...My?


Zostałam zaciągnięta przez Alex'a do jego sypialni. Szczerze mówiąc nigdy wcześniej tutaj nie byłam. Zresztą to oczywiste przecież nie miałam powodu, by tu być. Pokój bruneta jak cały dom utrzymany był w stylu nowoczesnym z tą różnicą, że jego sypialnia posiadała własną łazienkę. Ze względu na roztrzepanie Alex'a spodziewałam się bardziej bałaganu w jego pokoju, ale nic z tych rzeczy. Wszystko było idealnie poukładane i posprzątane.

-Rozgość się - puścił mi zadziorny uśmieszek.

Alex rozpiął swoją koszulę, a ja miałam teraz doskonały widok na jego tors. Choć już wcześniej widziałam go kilka razy bez koszulki. Zresztą nasza obecność chyba ani trochę nas nie krępuję, ponieważ ja też chodzę przy Alex'ie w strojach, w których nie chodziłabym przy obcym mężczyźnie.

-Idę wziąć prysznic, zaraz wracam - zdjął koszulę, po czym rzucił ją na łóżku. 

-Chyba, że chcesz się dołączyć? - puścił mi oczko uśmiechając się przy tym zaczepnie.

-Alex! - skarciłam go spojrzeniem.

-Żartowałem. Jeszcze mnie o coś pozwiesz - zażartował, a po chwili zniknął za drzwiami łazienki.

Widzę, że dzisiaj humorek mu dopisuję. Naprawdę dziwię się co ja tu jeszcze robię. Już dawno powinnam wrócić do swojego pokoju. Owszem coś się między nami zmieniło, a nawet dużo zmieniło, ale nie wiem czy jestem na to wszystko gotowa. 

W między czasie ja również wzięłam szybką kąpiel oraz przebrałam się, po czym wróciłam do pokoju bruneta. 

Alex wyszedł po 15 minutach z pod prysznica bez koszulki oraz z ręcznikiem przewieszonym przez szyję, którym wycierał jeszcze swoje mokre włosy. Odruchowo odwróciłam od niego wzrok. Widok bruneta w takim takiej sytuacji był dla mnie nie łatwym widokiem. Ciało Alex'a było wprost idealne, a z powodu tatuaży nie było widać, ani jednej jego blizny, które pozostawiła mu przeszłość.

-Czyżby mój widok cię krępował? - podszedł do mnie, po czym objął mnie w talii.

Czułam silną woń jego męskich perfum oraz ciepło jego ciała.

Alex poczochrał mnie po włosach, a następnie położył się na łóżku. Oczywiście wcześniej złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Mężczyzna opadł na łóżko, a ja razem z nim. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, a on objął mnie i przytulił mocno do siebie. Słyszałam spokojne bicie serca oraz obserwowałam powoli unoszącą się i opadającą klatkę piersiową mężczyzny. Kiedy już lekko przysypiałam poczułam jak składa delikatny pocałunek na moim czole.

-Wyjedźmy gdzieś - szepnął mi na ucho.

-Tylko ty i ja - ponownie szepnął mi na ucho.

-Zgoda - mężczyzna objął mnie mocniej, po czym przyciągnął bliżej.

Zasnęłam.

Nazajutrz

Rankiem wyspana obudziłam się w objęciach Alex'a. Czułam się świetnie. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam, że brunet mi się przygląda.

-Dlaczego tak mi się przyglądasz? - spojrzałam na niego z uśmiechem.

-To wydaje się takie nierealne, a jednak leżysz obok mnie - pogładził mnie po włosach.

-Dla mnie też jest to zaskoczeniem, ale miłym - uśmiechnęłam się.

-Potrafisz być miły jak chcesz, aż się tego nie spodziewałam - zaśmiałam się.

-Karen? 

-Tak? - spojrzałam na mężczyznę.

-Cicho - zbliżył się do mnie, po czym nachylił.

Dzieliły nas tylko milimetry od siebie. Nasze usta były niebezpiecznie blisko. Im bardziej się do mnie zbliżał tym bardziej ja musiałam odchylać się do tyłu, a kiedy już leżałam mężczyzna podparł się na łokciu, a swoją prawą dłoń położył na moim policzku. 

-Dziś? - na mojej twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek.

-Dziś - odparł zadowolony brunet.

Po chwili Alex złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, który odwzajemniłam. Jego pocałunki były brutalne oraz przyprawiające o przyjemne ciarki. Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że może dojść do momentu, kiedy mnie i Alex'a coś połączy. Nasza znajomość od początku była burzliwa i nie wróżyła niczego dobrego. Jednakże teraz mam drobny mętlik w głowie, lecz nie chcę by to się skończyło.

Czyżbym poczuła coś do tego aroganckiego i dumnego drania? 

-Jesteś wspaniała - pocałował mnie w czoło.

-I za dobra dla mnie - dodał po chwili.

-Tak masz rację. Dlatego idealnie do siebie pasujemy - oparłam głowę o jego ramię, po czym spojrzałam mu w oczy.

To prawda, że z Alex'em pasujemy do siebie jak woda i ogień, ale to jest właśnie ta rzecz, która nas połączyła. Posiada dość porywczy temperament. Ja zaś należę do spokojniejszych osób, ale właśnie z tego powodu dopełniamy się. Gaszę jego ognisty temperament, kiedy trzeba. Zaś on rozbudza mój spokojny temperament. Czyż to nie jest szalone, lecz najlepsze połączenie? Najważniejsze jednak jest, że połączył nas wspólny język, którego nie straciliśmy, a tylko bardziej pogłębiliśmy.

,,Poznajemy tysiące ludzi i nikt nas nie wzrusza, aż w końcu pojawia się ta jedyna osoba. I odmienia nasze życie. Bezpowrotnie"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top