Rozdział 24 Umowa zawarta
Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, ale przyznam ucieszyłam się, gdy się zgodził. Ponieważ bardzo mi na tym zależało i nie istotne w tym momencie są jego warunki, gdyż zgadzam się na nie w ciemno, aby tylko osiągnąć mój cel.
-Zgoda, ale musisz być mi posłuszna i przede wszystkim słuchać moich poleceń oraz mam jeszcze jeden warunek najważniejszy musisz mi powiedzieć, dlaczego tak bardzo ci na tym zależy - skinęłam delikatnie głową.
Alex usiadł obok mnie na łóżku i cierpliwie czekał na moją historię.
-Sprawdziłeś moją przeszłość i wiesz co wydarzyło się miesiąc temu w Idaho. Nie pomyliłeś się, kiedy powiedziałeś mi, że uciekłam. Miałeś rację chciałam o tym zapomnieć i zacząć nowe życie tu w Nowym Yorku, ale jak widać rany z przeszłości jeszcze się nie zagoiły - czułam jak w moich oczach wzbierają się łzy, ale kontynuowałam swoją wypowiedź.
-Nigdy nie zapomnę tego widoku. Wszędzie pełno krwi, kałuże krwi na podłodze i oni. Dwóch mężczyzn stojących na środku pomieszczenia podziwiających swoje dzieło - łzy zaczęły płynąć z mych oczu.
-Więc proszę cię Alex, nie dziw się, że chcę zemsty - schowałam twarz w dłonie.
-Umożliwię ci zemstę, ale koniec sekretów. Gdy dowiem się, że coś ukrywasz wycofam się, a ty zostaniesz sama na pastwę losu, rozumiemy się? - złapał mnie za nadgarstki i zabrał moje ręce z twarzy.
-Oczywiście - przytaknęłam bez namysłu.
PERSPEKTYWA ALEX'A
Rozumiem, że Karen pragnie zemsty, ale w sposób jaki ona się do tego zabrała mógł ją wprowadzić tylko w jeszcze większe kłopoty. Jak dla mnie powinna o tym jak najszybciej zapomnieć i żyć swoim życiem. Jest zbyt słaba, aby wymierzyć karę oprawcą, gdy przyjdzie na to czas. A ja w żadnym przypadku jej wtedy nie pomogę. Dlatego uważam, że powinna się z tego jak najszybciej wycofać.
Namierzenie tych mężczyzn nie będzie dla mnie problemem, ale nie wiem do końca czy powinienem to robić. Przyznam szczerze, że powoli mam dość tej małej i założę się w nie jedne kłopoty przez nią popadnę. Tak samo jak ona myśli, że nie wiem o jej spotkaniach z James'em. Doskonale wiem, gdzie ją znalazł i po co tam pojechała. Nie podoba mi się, że robi takie rzeczy pod moją nieobecność, ale skoro sama chce się pchać w kłopoty nie zamierzam jej powstrzymywać. Ponieważ ona chyba nigdy się nie nauczy, póki nie dostanie nauczki.
Myślałem, że będzie chciała prosić mnie o coś innego, ale jej prośba nie ukrywam, ale bardzo mnie zaskoczyła. Nigdy nie podejrzewałbym, że spyta mnie o coś takiego. Może ja też źle zrobiłem godząc się na to, ale jej upór niezwykłe mnie zadziwia. Wie, że jest słabsza i nie może się ze mną mierzyć, a mimo wszystko przeciwstawia mi się na każdym kroku. Przyznam, że to imponujące. W szczególności, że konsekwencje jej czynów nie są jej straszne. Całkiem możliwe, że właśnie tylko dlatego się zgodziłem na jej niedorzeczną prośbę.
Każdy ma za sobą bolesną przeszłość. Ona nie jest pierwszą i jedyną, która tyle przeszła. Sam pamiętam jak ciężką drogę musiałem pokonać, aby być tu gdzie jestem. Jednakże ja pogodziłem się z przeszłością, zapomniałem o niej i nauczyłem się żyć z ranami z przeszłości. Lecz ona tego nie potrafi i to jest błąd, który prędzej czy później zgubi ją w tym świecie.
Wychowałem się na ulicy. Ona nauczyła mnie jak życie potrafi być brutalne. W wieku 17 lat robiłem rzeczy, które innym nawet nie przyszły by do głowy. W wieku 18 lat byłem już w pierwszym gangu, którym dowodziłem. Życie mnie nie oszczędzało, nie miałem nikogo. Zresztą i tak nikt by nie chciał mnie znać. Można rzecz, że byłem czarną owcą w rodzinie, dlatego trzeba było się mnie pozbyć. Znam półświatek lepiej niż ktokolwiek inny. Tutaj nie ma litości, nikt Ci nie będzie współczuł bo wiele przeżyłeś, wręcz przeciwnie jeszcze Cię dobiją. Ile razy z błahego powodu ktoś czyhał na moje życie. Jednemu nawet prawie udało się mnie zabić. Gdyby nie James, który miał znajomego lekarza nie przeżyłbym nocy. Potem przez kilka miesięcy nie mogłem wrócić do zdrowia i musiałem usunąć się z podziemia. Wtedy James dbał o moje interesy i pilnował by nikt pod moją nieobecność nie przejął miasta. Wszyscy byli pewni, że nie żyję, dlatego gdy powróciłem do żywych i znów zaczęto mnie widywać na mieście zyskałem miano ducha, a ludzie od tej pory panicznie się mnie boją. Wtedy najprawdopodobniej pozbyłem się wszystkich swoich uczuć i stałem się zimnym draniem. Jeśli nie nastąpiło to jeszcze wcześniej.
Karen chcąc wplątywać się w ten świat musi być przygotowana na takie sytuacje. Nawet jeśli krąży plotka, że jest moją kobietą nie daje jej to gwarancji bezpieczeństwa, wręcz przeciwnie. Po części rozumiem jej postępowanie, ale nie uważam, że jej to świat dla niej. Sama się w to wciągnęła już wcześniej i to nie jest wcale moja zasługa. Gdy spotkałem ją pierwszy raz nie planowałem, że jeszcze kiedykolwiek coś mnie z nią połączy. Był to zwykły zbieg okoliczności. Jednakże teraz to już nie to samo.
Tak bardzo pragnie zemsty, więc jej ją dam. Ale po tym już nigdy nie będzie taka sama.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top