3. Retrospekcja "Montaż płyty głównej"

Rok 2010, sierpień
*perspektywa Ellie*
   Zjechałam właśnie windą na dół, do laboratorium Wujka Forda. Po kolacji od razu się tam udał, a ja miałam nietypową prośbę. Drzwi od windy się otworzyły i weszłam do pomieszczenia. Minęłam kilka paneli z zegarami i wajchami, po czym spojrzałam w stronę biurka. Wujek siedział tam i coś czytał. Podeszłam do niego, po czym szturchnęłam mężczyznę.
  — O co chodzi Ellie? Coś cię dręczy? — zapytał czuło wujek.
— Bo... mówiłeś, że jedną z metod obrony umysłu przed Bill'em jest zamontowanie metalowej płyty w głowie i ty sam taką masz, i chciałam zapytać, czy mógłbyś... — nie skończyłam, gdyż Ford mi przerwał.
— Zamontować ci taką? — dokończył, a ja pokiwałam głową. — Na pewno? Jest to nieodwracalna decyzja.
— Na pewno. Chcę to zrobić dla bezpieczeństwa. Zawsze kiedy przebywam poza terenem chaty, czuję się nieswojo. Boję się. Po prostu się boję — odparłam.
— No dobrze. Usiądź sobie na tym krześle — wstał z krzesła. — Muszę poszukać jednej rzeczy — powiedział i poszedł w stronę szafek.
Usiadłam na krześle i obserwowałam jak wujek przeszukuje szafki oraz szuflady. Po około pięciu minutach wyjął małe okrągłe urządzenie. Uruchomił je, po czym przyłożył do ucha. Zaczął z kimś rozmawiać.
— Halo? To ja. Tak, to ja, Stanford. Pamiętasz ten metal, z którego zrobiłeś mi tę płytkę w głowie? Tak, dokładnie ten. Yyy... czemu pytam? Potrzebuję go. Dlaczego? Moja bratanica chce mieć taką u siebie w głowie. Nie, nie odbiło jej. Wyślesz portalem odpowiednią porcję tego metalu? I narzędzia? Dziękuję. Wyślę ci wiadomość kiedy skończę. Dziękuję, do usłyszenia — zakończył rozmowę.
Schował komunikator do kieszeni, a obok niego pojawił się zielony portal, z którego wypadło średniej wielkości pudło. Wujek zaczął w nim grzebać, a ja zapytałam:
— Kim jest twój znajomy?
— Och, ten wariat? To mój przyjaciel. Podróżowałem i współpracowałem z nim, kiedy byłem po drugiej stronie portalu — odpowiedział.
— Okej, rozumiem — powiedziałam.
— Nareszcie! Mam cię mała zgubo! — wykrzyknął wujek, po czym pokazał mi kawałek metalu. — Metal, którego nazwy nie wolno wymawiać!
— Czemu nie wolno wymawiać jego nazwy? — spytałam zaintrygowana, dlaczego nazwa jest zakazana.
— Hah, pamiętam jak zadałem mojemu przyjacielowi to samo pytanie. Otóż, moja droga, kiedy wypowie się jego nazwę, zleci się tu pewna organizacja i aresztuje mnie. Na szczęście, nazwy nie znam, gdyż mi jej nie zdradził — po tych słowach odłożył płytkę na biurko.
Przeniósł pudło z narzędziami na biurko, po czym zaczął mamrotać jakieś dziwne słowa pod nosem.
— Dobrze. Mogłabyś zdjąć czapkę? — zapytał, a ja wykonałam prośbę. — Dziękuję. Muszę wykonać kilka rzeczy, a później włożę płytkę. Poczekaj chwilę.
Pokiwałam głową na tak. Wujek wyjął młoteczek i śrubokręt, po czym zaczął "modelować" metal. Umodelował go w kształt kopuły na mózg. Schował młoteczek i śrubokręt, wyjął miarkę, po czym podszedł do mnie. Zmierzył mi głowę. Mruknął "Aha" i wrócił do pracy. Wyjął dziwne nożyce i uciął zbędne części.
  — Dobra, odwróć się. Tak jakbyś była u fryzjera — poprosił.
Wykonałam jego prośbę i przekręciłam się na krześle.
— Dziękuję ci. Nie ruszaj się, proszę. Muszę się skupić. I ostrzegam, to może zaboleć — poinformował mnie.
Zacisnęłam zęby i ścisnęłam mocno czapkę. Zamknęłam oczy, by poczuć się bezpieczniej.
  — Skończyłem! — oznajmił radośnie Ford.
Otworzyłam oczy i wyluzowałam z zębami, a następnie podziękowałam i wstałam z krzesła. Już miałam wychodzić, jednak wujek mnie zatrzymał, mówiąc:
  — Lepiej śpij dzisiaj na brzuchu. Płytka musi się jeszcze dopasować, jeśli ma być odporna na magię i naukę, czy też inne moce. A, i nie zakładaj do rana czapki.
— Dobrze, na pewno tak zrobię. Dobranoc!
— Dobranoc!
Weszłam do windy, po czym wjechałam na górę. Weszłam po schodach, a następnie przeszłam przez drzwi w postaci automatu. Przeszłam do części prywatnej. Wujek Stanek leżał na kanapie i spał, a telewizor grał jak szalony. Wyłączyłam go, po czym ostrożnie wyszłam na korytarz. Udałam się do łazienki, by się umyć.
Po około dziesięciu minutach byłam już po kąpieli i ogarnięciu innych spraw, takich jak umycie zębów i założenie piżamy. Wzięłam codzienne ubrania i poszłam na górę do naszego pokoju. Bliźniaki już spały. Odłożyłam ubrania na półkę obok mojego miejsca spania (Hej, to ja, Autorka! Pewnie zastanawiacie się, gdzie Ellie śpi w pokoju bliźniaków. Pamiętacie ten fragment pokoju? :

W oryginalnej kreskówce leżały tam kartonowe pudła. Jednak w mojej wyobraźni, jest tam materac z poduchą i bardzo jasną niebieską kołderką. Ellie sobie wchodzi za zasłonę i tam śpi. Zaś zamiast prawego pudła na środkowej półce, leżą tam ubrania Ellie. Dobra to tyle, wracajcie to czytania). Weszłam za zasłonę i położyłam się spać. Zasnęłam.
—————————————————————————————————————————
I tak oto prezentowała się pierwsza retrospekcja z życia Ellie. Jeśli pojawiły się jakieś błędy, możecie mnie o nich poinformować w komentarzach. Dajcie znać, czy retrospekcja się Wam podobała. Do zobaczenia, miłego dnia lub wieczoru, pozdrawiam wszystkich, ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top