Rozdział I
*Ponieważ nie mam pomysłu na imię i nazwisko postaci to dam wam pole do popisu i możecie sobie sami nadać jej imię. Jak coś wymyślicie to piszcie w komentarzu *
12.08.2017 godzina 13:45
Jestem już w Warszawie, te pięć godzin które miały być dla mnie katorgą właśnie się zakończyły. Cieszyłam się jak nigdy,że w końcu wysiadłam z tego autobusu i mogę wyprostować moje nogi. Kierowca właśnie wyciągał walizki z pojazdu, ja w tym czasie oglądałam moje otoczenie. Nic ciekawego, prawie wszystko takie same co w Krakowie tylko tu jest więcej ludzi. Wróciłam moim wzrokiem na stojące walizki, po chwili zauważyłam swoją. Wolnym krokiem podeszłam do niej i złapałam za rączkę. - To czas iść dalej - powiedziałam sama do siebie kierując się w stronę postoju taksówek. Zanim tam dotarłam zdążyłam zahaczyć o Maka i popytać się ludzi jak na postój taksówek trafić gdyby nie ich wskazówki to pewnie dawno bym była w jakimś polu. Eh tak to jest jak jest się w nieznanym mieście po raz pierwszy... Dobra po raz drugi, ale pierwszy raz był z klasą i przewodnikiem więc to się nie liczy... Gdy już byłam na miejscu, poprosiłam jednego z taksówkarzy by schował moją walizkę po czym sama usiadłam do samochodu, po chwili podałam adres mojego tymczasowego zakwaterowania. Szczerze to nie mam bladego pojęcia gdzie będę spać bo hotel był zarezerwowany przez moich znajomych. Ale spodziewam się czegoś skromnego.
Patrzyłam się przez okno, oglądając mijane restauracje,hotele i sklepy. Jednak jest tu jakaś różnica od Krakowa jeśli chodzi o centrum miasta. Po chwili taksówka się zatrzymała a kierowca mi oznajmił,że to tutaj. Moim oczom okazał się duży budynek który miał wielgachne szklane drzwi. Nie wyglądało to na typowy hostel który ma ledwo 3 gwiazdki. - To na pewno tutaj ? - zapytałam przerzucając wzrok na kierowce. - Tak to tutaj - oznajmił z lekkim uśmiechem. Wróciłam wzrokiem na budynek, chyba zabije moich znajomych pomyślałam. - Ile płacę ? - zapytałam biorąc głęboki wdech. - To będzie 24 zł - usłyszałam szybką odpowiedz. Dałam pieniądze panu po czym wyszłam z pojazdu. Kierowca wyciągnął mi walizkę, pożegnał się i odjechał. Wolnym krokiem skierowałam się do drzwi które same się otworzyły gdy do nich podeszła. Tak były automatyczne ... Przed moimi oczami ukazał się duży beżowy pokój z napisem recepcja. Za biurkiem siedziała pani która patrzyła się w monitor komputera. Niepewnym krokiem podeszłam do niej. - Dzień dobry - powiedziałam z lekkim uśmiechem patrząc się na kobietę. - Dzień dobry - odpowiedziała podnosząc wzrok na mnie. Jej mina mówiła,że nie jest zadowolona z tego,że przyszłam właśnie teraz. - Mam rezerwację - powiedziałam niepewnie dalej patrząc się na panią. Kobieta zlustrowała mnie wzrokiem w górę i w dół po czym prychnęła. - Nazwisko ? - zapytała stukając swoimi paznokciami o biurko. - *le imię i le nazwisko* - odpowiedziałam ściskając mocniej rączkę od walizki. Kobieta spojrzała na ekran, jedną dłoń położyła na myszce a drugą na klawiaturze. Szybkim ruchem palców coś wstukała na klawiaturze. - No tak jest rezerwacja na Pani nazwisko. To będzie pokój 113 - powiedziała po chwili, po czym wstała i skierowała się w stronę wiszących kluczyków. Chwyciła jeden z nich i mi go dała. - Windą na 3 piętro i potem kawałek trzeba przejść. Miłego pobytu - powiedziała z lekkim sztucznym uśmiechem. - Em dziękuje - odparłam, powoli kierując się w stronę windy. Kliknęłam przycisk a po chwili winda była już na dole i otworzyły się drzwi. Ściskając kluczyk w ręce weszłam do windy, kliknęłam 3 piętro i pojechałam. Gdy już byłam na odpowiednim piętrze ucieszyłam się lekko, bo nie lubię jeździć windą od kiedy oglądnęłam wypadki z nią związane na youtubie. Eh dalej mnie ciarki przechodzą gdy przypominam sobie o kobiecie której odcięło głowę gdy wchodziła do windy. Wolnym krokiem ciągnąc za sobą walizkę doszłam do mojego pokoju. Włożyłam klucz do drzwi po czym je otworzyłam i wgramoliłam się do pokoju. Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się przez mały hol do sypialni. Przed moimi oczami ukazał się mały brązowy pokój który miał czarną sofę z paroma białymi poduszkami, na ścianie wisiała duża plazma a po przeciwnej stronię były 3 pojedyncze łóżka, przytulnie... Ej chwila czemu tu są 3 łóżka, jak miałam być tu sama ? Przetarłam oczy po czym znowu popatrzyłam się na trzy łóżka jednak widzę dobrze bo dalej tam stały. - Chyba jakaś pomyłka - powiedziałam pod nosem, dalej patrząc się na łóżka. - No nic potem to załatwię - pomyślałam po czym usiadłam na jednym z łóżek. Było straszne wygodne, aż żal nie było na nim usnąć. Wyciągnęłam telefon z kieszeni po czym sprawdziłam godzinę na nim. Jeszcze zostały mi 3 i pół godziny do koncertu. Mam jeszcze sporo czasu więc test sprawdzania łóżka mogę zrobić właśnie w tej chwili. Wstałam po czym rzuciłam się powtórnie na łóżko. - Tak to ja mogę spać - powiedziałam do siebie zamykając oczy. Odpłynęłam ....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top