#90 Szaleńczy talks 7

**✿❀ ❀✿**
ważne nowe wydarzenia na zwiadowczym roleplay na messie:

Cassandra zdenerwowała się, gdy usłyszała o związku Halta z Crowleyem. Na pytanie "dlaczego się zdenerwowała?" Odpowiada jedno cenne zdanie "Czemu mój crash żeni się z tym idiotą?". Tylko który to który?
**✿❀ ❀✿**
_______________________________________

Crowley: *przegląda sobie pamiętnik Halta* <muahahaa, spalił wszystkie pamiętniki, ale ten udało mi się ocalić>

Crowley: *wypada mu pare kartek z pamiętnika, więc bierze je i czyta*

Crolwey: *oczy rozszerzają mu się z przerażenia* <teraz to mu naprawdę nogi z dupy powyrywam...>

Crowley: *rzuca kartkami w Halta* Co-to-jest?

Halt: *podnosi wzrok znad papierów od Gilana i zerka na kartki* Nie rozumiem. Mów pełnymi zdaniami, bo nie potrzebuję tu drugiego Willa.

Crowley: No, czekam, aż mi wytłumaczysz, ale nie sądzę, że ci się uda.

Halt: *czyta co jest napisane na kartkach* W czym problem? Takie tam wierszyki.

Crowley: *przestaje panować nad emocjami* Czy ty siebie słyszysz?! To jest pieprzony list miłosny do Malcolma!

Halt: Nieprawda

Crowley: Czyli byłem tylko zabawką, tak?! Teraz już mam nauczkę. Już wiem ile są warte te twoje obietnice o wiecznej miłości i o tym, że mnie nigdy nie zdradzisz!

Halt: Crowley, skarbie, czy ciebie pogrzało? Nie ubrałeś dzisiaj czapki? Mam leki na udar... O czym ty, do diabła, mówisz?

Crowley: Jak, 'czy mnie pogrzało'?! Niby jesteś ze mną, a wypisujesz miłosne serenady do innego!

Halt: Crowley, nie wiem co ci jest, ale najwidoczniej coś brałeś. Ja nic nie zrobiłem

Crowley: Ah, oczywiście. Wiesz co? Uznaję to za zdradę. A ty dobrze wiesz co się z tym wiąże.

Halt: Naprawdę, Crowley. Odbija ci na stare lata.

Crowley: Mnie odbija? Chyba tobie. Obiecałeś mi coś, ale za cholerę nie mogłeś tego dotrzymać! To koniec, Halt.

Halt: Ale jaką zdradę?! Z kim cię zdradziłem? Z pergaminem?

Crowley: Aha, czyli wypisywanie listów miłosnych do innego, to nie zdrada, tak?

Halt: Ja ich nie pisałem.

Crowley: Nie rób ze mnie jeszcze większego idioty. *szklą mu się oczy* Powtarzam, to koniec *zdejmuje pierścionek i rzuca go w stronę Halta* Sprzedaj go, jeśli chcesz. Dla mnie nie ma już żadnej wartości.

Halt: *łapie pierścionek*

Crowley: *wybiega z mieszkania trzaskając drzwiami* Miłego życia.

Halt: ...

Caitlyn (siostra Halta): ...

Gilan: ...

Cass: *uśmiecha się* <muahaha, nie są już razem...>

Alyss: Halt?

Halt: *wstaje* Co tu się do diabła dzieje?!

Caitlyn: Nie wiem, ale czuję się jakbym grała w jakiejś szmirze...

|Niedaleko gospody|

Crowley: *mówi do siebie* Tsa, 'nigdy cię nie zdradzę', 'kocham cię i zawsze będę cię kochać'. Gówno prawda. *kopie kamyk na drodze*

Crowley: *wchodzi do gospody, a tam czeka na niego Alyss i Caitlyn* Wiem po co tu jesteście, nie zamierzam z nim rozmawiać.

Alyss: Proszę, uspokuj się i chociaż spróbuj.

Crowley: *popija wódkę* Ależ ja jestem spokojny. Jestem oazą spokoju.

Alyss: *wzdycha*

Crowley: On był dla mnie całym światem *spogląda na kieliszek* Ale wszystko zepsuł. Jak zwykle, zresztą.

Caitlyn: *przewraca oczami i mruczy pod nosem* Tak, istna szmira...

Alyss: *ignoruje Caitlyn* A więc tylko udawaliście, że się kochacie?

Crowley: Ja nie udawałem. On najwyraźniej tak. Ale no cóż, przynajmniej Malcolm będzie szczęśliwy.

Alyss: To dlaczego z nim nie porozmawiasz skoro ci zależy?

Crowley: Ja już nie mam z nim o czym rozmawiać *odkłada kieliszek, płaci barmanowi i wychodzi lekko pijany*

|Niedaleko chatki Halta|

Crowley: *podchodzi do Cass chwiejąc się lekko* Cześć, piękna... <on mnie zdradził, to ja też go zdradzę>

Alyss: *idzie za Crowleyem i patrzy na niego z załamaniem* O Gorlogu, gdybym tylko nie była martwa, to bym się zabiła...

Cass: *patrzy na Crowleya krzywiąc się* Wali ci z japy. Piłeś?

Alyss: Tak, pił wódkę.

Crowley: Jesem caukowisie czeźwy...
I jesem tesz wolny...

Cass: *odsuwa się*

Crowley: Oj, no nie daj się prosiś...

Cass: To nie proś. Nie będę musiała odmawiać.

Crowley: No, Cass, napewno sie nie ugra? Chociasz szpróbujmy... A może jesem poprostu idiotą?

Cass: Przede wszystkim jesteś pijany

Crowley: No cósz... Pisana jes mi niesześliwa miłoś. I to już 3 ras...

Alyss: *wzdycha* Dobra, ja już mam tego serdecznie dość. *ciągnie Crowleya za kołnierz do chatki Halta* Macie ze sobą porozmawiać.

|Chatka Halta|

Halt: JA NIE MAM ZAMIARU z tym idiotą rozmawiać. Oskarża mnie o coś, czego nie zrobiłem.

Crowley: Ja równiesz nie bede s nim rozmawiaś! Zdraził mnie, a to bardzo boli!

Caitlyn: Ciekawe kiedy zdadzą sobie sprawę, że ze sobą rozmawiają...

Halt: *Nalewa sobie whiskey*

Cass: Halt, nie próbuj nawet.

Halt: A, bo co? Nie piłem i nie ćpałem, bo ktoś mnie kochał. Teraz nikt mnie nie kocha, to po co dalej to ciągnąć?

Cass: Halt... ja cię kocham. To ty jesteś moim crushem.

Halt: *odkłada szklankę i ramiona zaczynają mu drżeć*

Alyss: Halt?

Halt: *zaczyna się cicho śmiać i opiera się o ramię Crowleya by nie upaść ze śmiechu*

Crowley: *podtrzymuje Halta i sam umiera z rozbawienia*

Alyss: ...

Caitlyn: ...

Cass: ...

Gilan: ...

Crowley: *śmieje się dalej* Halt... oddaj... mój... pierścionek

Halt: *daje Crowleyowi pierścionek śmiejąc się* A więc... to ja... jestem crushem...

Crowley: Tak, a ja idiotą. Tytuł został zachowany. Halt, koniecznie idziemy na aktorów.

Halt: *przybija piątkę z Crowleyem*

Alyss: Idioci! JA SIĘ TU MARTWIŁAM O WASZ ZWIĄZEK!

|Na ganku|

Cass: Nienawidzę tego, idioty. *mówi do siebie* Zabiję go i będę mogła być już na zawsze z tobą... Crowleyu

______________________________________

**✿❀ ❀✿**

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top