#58

Will: Horace, idę do kibla. Popilnujesz mi żelków?

Horace: *zerka tajemniczo* Dobra

Will: Albo nie. Wciągniesz mi wszystkie zanim wrócę.

Horace: *robi obrażoną minę* Nieprawda! Nie jestem takim żarłokiem jak wszyscy mówicie.

Will: Yhhh... No dobra. To popilnuj. Zaraz wracam.

Horace: *patrzy jak Will się oddala*

Horace: *uśmiecha się złowieszczo*

Horace: *zerka na żelki* Witajcie moje kochane... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top