Rozdział 4

Wszyscy są online.

Megawąż: Ktoś mi może powiedzieć, dlaczego Will zawiesza sznurek na gałęzi drzewa przed naszym domkiem?

Kuriereczka : Halt to wszystko przez ciebie!

Megawąż: Co znowu zrobiliście?

Kochamkawę: Zobacz naszą rozmowę na górze.

Megawąż: Cooo? To wszystko prawda?

Kochamkawę: Tak.

Megawąż: To się nie dziwię, że poszedł się powiesić. To ja go nie zatrzymuję , przynajmniej będzie  jednego głupiego członka tej grupy mniej. Haha.

Kochamkawę: Gilan, jeśli pozwolisz by twój brat się zabił, osobiście cię powieszę na drugiej gałęzi.

Megawąż: Mój brat? Czyli ja też jestem...

Kochamkawę: Tak ty też jesteś naszym dzieckiem.

Megawąż: Ale moim ojcem jest Sir  David.

Kochamkawę: Ty głupolu, on cię adoptował, gdy miałeś jeszcze rok. Trafiłeś z tego samego powodu do sierocińca co Will, tylko, że ty miałeś szczęście i Sir David cię od razu adoptował.

Kuriereczka: Halt nie mów tak do niego!

Kochamkawę: No sorry, ale zaczyna mnie już wkurzać.

Megawąż: ...

Megawąż: Ja też idę się zabić.

Megawąż jest offline.

Kuriereczka: Halt! Coś ty narobił?! Przez ciebie idą się zabić! I kto mi teraz będzie wypłacać podwójne 500+? Jak się zabiją to teraz będę miała na koncie -1000. Masz ich powstrzymać słyszysz!

Kochamkawę: Dobra, już dobra. Pójdę po nich.

Kochamkawę jest offline.

Cass: Ale się zrobiła drama.

Allisek: No masakra.

Kurkuma: No. Ta grupa się zaczyna mi coraz bardziej podobać.

Wszyscy są offline.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top