Rozdział 14
Król nie wierzył, że takie malutkie dziecko może być tak niebezpiecznym wojownikiem. To się po prostu wydawało niemożliwe. Jego serce za każdym razem ściskało się, gdy na nią patrzył. Tak strasznie przypominała mu jego własną córkę, gdy ta była jeszcze dzieckiem. Tęsknił za tamtymi czasami. Wiedział, że już nie wrócą...
- Shaaadeeee... - Jęknęła przeciągle Feather.
- Cooooo? - Przedrzeźnił ją i zaśmiał się.
- Zaaagraaaj coooś. - Poprosiła, a Duncan wbił zaskoczony wzrok w Willa. Chłopak popatrzył na dziecko.
- Właśnie. - Wtrąciła się Red. - Dawno nic nam nie grałeś. - Powiedziała smutno i oparła się o kłodę za sobą.
- No! - Przytaknął Flame i wyciągnął się.
- Dawaj, czekamy! - Blue szturchnęła go w ramię.
- Dajesz, bracie, dajesz! - Zaśmiała się Silver wciskając mu w dłoń dziwny, drewniany instrument.
- Można wiedzieć co to? - Spytał Duncan.
- To gitara, Panie. - Powiedział prosto z mostu Smoke. - A Shadow na niej wymiata. - Dodał poważnie. Duncan zauważył, że Will lekko się zarumienił i westchnął.
- No nie daj się już prosić. - Powiedział zaczepnie król, a Will wbił w niego niedowierzające spojrzenie.
- I ty, Panie, przeciwko mnie. - Westchnął teatralnie i od razu usłyszał wybuch śmiechu swoich przyjaciół.
- No dawaj! - Popędził go Raven.
- Czy naprawdę nikt nie jest po mojej stronie? - Jęknął chłopak. - Robiłem kolację, dajcie mi spokój. - Oznajmił surowo, czym zasłużył sobie na kolejny wybuch śmiechu.
- Nooo daaaleeeej! - Krzyknęła Feather uśmiechając się szeroko.
- Dawaj! Czekamy! - Zaśmiały się bliźniaczki.
- Jak ja was nienawidzę... - Westchnął wściekły Shadow biorąc do rąk gitarę. Każdy już wymyślał 10-ty sposób na odpowiedź ale wystarczyło tylko spojrzeć Willowi w oczy aby wiedzieć, że każda taka próba kończyłaby się bardzo powolną i bolesną śmiercią.
- Co mam zagrać? - Spytał wzdychając.
- Zagraj nam tę Legendę o Smoku. - Poprosił Smoke. Była to jego ulubiona bajka, a wszyscy doskonale o tym wiedzieli. Znaczy, wszyscy poza królem, oczywiście. Will usiadł wygodniej, czując na sobie uważny wzrok króla i ułożył sobie instrument na kolanach.
Gdy tylko uderzył w struny polanę wypełniła wspaniała muzyka, czule łechcząca uszy i zmęczone serca. Po chwili Will zaczął śpiewać, a szczęka króla prawie zderzyła się z ziemią. Horace wymienił zdziwione spojrzenia z Haltem, Gilanem i Crowley'em. Nigdy, nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałby, że jego przyjaciel jest w stanie wydobyć z siebie taki głos. Po chwili dołączyła do niego Blue (od czasu do czasu również reszta drużyny) i od tego czasu śpiewali razem, z podziałem na role. Do króla dopiero po chwili dotarło, że śpiewają w innym języku. Nie zmienia to faktu, że piosenka była przepiękna ale wolał ją jednak rozumieć.
Po koniec śpiewała już cała drużyna i można było wyczuć, że pomimo smutnego początku dobrze się kończy. Will po raz ostatni uderzył w struny, a król już chciał bić mu brawo.
- Teraz tą Balladę o Czarnej Śmierci. - Poprosiła Blue.
- Wiem, że uwielbiasz ją śpiewać. - Zaśmiał się chłopak, a zły nastrój jakby z niego wyparował. Po raz kolejny uderzył w struny, a król usłyszał radosną melodię, która z czasem przerodziła się w straszną, poważną i lekko smutną.
- To teraz może... - Zaczął, lecz poczuł jak Feather go szturcha.
- Zagraj Seven Pillars Of Wisdom. - Poprosiła dziewczynka.
- Nie czytaj mi w myślach. - Cała drużyna parsknęła śmiechem.
- Wybacz. - Odparła z szerokim uśmiechem na ustach i wesołymi iskierkami w oczach. Will po raz kolejny zaczął grać. Tym razem była to bardzo, bardzo szybka piosenka i... Will kompletnie zmienił do niej głos. Teraz był mocny, bardzo męski, z lekką chrypą. Król zorientował się, że piosenka jest śpiewana po aralueńsku. Wsłuchał się w pieśń zamykając oczy. Była o wojnie, tego był pewien. Prawdopodobnie działa się na pustyni i... I to na razie wszystko.
Gdy tylko rozbrzmiał refren cała drużyna dołączyła do śpiewu, a gdy się skończył, Will znów został sam. Duncan zrozumiał, że chodzi o jakąś wojnę, sabotaż i te nieszczęsne "Siedem Filarów Wolności", które w refrenie rozpalały ogień. Miał zamiar dokładnie wypytać się o tą piosenkę.
- The Lost Battalion! - Rzucił Flame, gdy tylko Will przestał grać. Chłopak znów uderzył w struny, a Duncan momentalnie zorientował się, że pieśń wychwala jakiś wojowników. Musiał to przyznać, zakochał się w refrenie, który bardzo, bardzo pasował mu do członków Dark Souls. Ta piosenka z kolei opowiadała o żołnierzach, którzy byli daleko od domu i musieli walczyć. "Stali silni, a ich legenda dalej żyje."
Królowi wydawało się to dość dziwne... Zwłaszcza, że jako król musiał, no dobrze, POWINIEN, wiedzieć o takich bitwach. Usłyszał kolejną zwrotkę, a przed oczami przeleciały mu wszystkie wojny w jakich brał udział,
"Postanowili się nie poddawać,
Wybrali zwycięstwo lub klęskę,
Towarzysze, którzy padli, spoczywają u ich stóp."
Duncan poczuł, że jego serce przepełnia się smutkiem, gdy przypominał sobie wszystkie te ciała żołnierzy... Swoich przyjaciół, swoich sojuszników...
- In Flanders Fields i koniec, kropka. - Powiedział Will, gdy tylko skończył grać. - Ręce mnie już bolą.
- Zapomnij! - Krzyknęły razem dziewczyny.
- Dlaczego tak tego nie chcą? - Zapytał król Flame'a.
- Oh, to proste. - Uśmiechnął się chłopak. - Wszystkie poprzednie piosenki zaczynał i grał Shadow, a ta jest śpiewana bez muzyki, i w dodatku zaczynają ją dziewczyny. - Uśmiechnął się szerzej.
- No dawajcie, chętnie posłucham. - Uśmiechnął się zadziornie chłopak.
- Szczerze mówiąc, ja też. - Powiedział Duncan i prawie wybuchnął śmiechem, gdy zobaczył wbite w niego przerażone spojrzenia dziewczęcych oczu.
- No, dalej! Teraz to już nie takie drapieżne, co? - Zaśmiał się Shadow.
- On cały czas zaczyna, teraz wasza kolej. - Powiedział Smoke.
- Ty się, maleństwo, nie wtrącaj. - Fuknęła Red, a wszyscy - łącznie z Duncanem - parsknęli śmiechem.
- Dobra! - Wybuchnął wreszcie Will. - Jak nam zaśpiewacie In Flanders Fields, to zagram Soldiers. - Oznajmił.
- Tak! - Krzyknęła Feather.
- Zgoda! - Odparła automatycznie Blue.
- Jestem za! - Wtrąciły Silver i Red.
- Co to za piosenka, że się tak nagle zgodziły? - Zapytał cicho Duncan.
- Zobaczysz, Panie. - Flame uśmiechnął się tajemniczo.
Dziewczyny zaczęły śpiewać, a król momentalnie poczuł smutne uczucie w sercu.
Wśród Flandrii pól kwitnący mak
krzyża za krzyżem barwi szlak,
kres naszych dróg. Skowronka lot
wzbija się ponad armat grzmot
co śpiew mu głuszy – dzielny ptak.
Nasz los to Śmierć. Wciąż życia smak w pamięci trwa, choć miłość wszak
nie kończy się, nasz grób jest tu,
wśród Flandrii pól.
Podejmij walkę, tam wciąż – wróg,
weź z rąk omdlałych złoty róg.
Niech zabrzmi znów, nie zawiedź nas,
Bo zburzysz nam spoczynku czas.
Zbudzimy się, choć maki śpią
Wśród Flandrii pól.
***
Musiałam, po prostu musiałam wstawić tekst ostatniej piosnki do rozdziału (od razu powiem, tekst wzięty ze strony tekstowo.pl z góry przepraszam jeśli jest tam jakiś błąd - bo raczej jest ale po prostu to mi najbardziej pasowało).
Czas na piosenki! :D
1. Greenwood - "Pieśń Słowana" Legenda o Smoku Wawelskim,
2. Greenwood - Ballada o Czarnej Śmierci
3. Sabaton - Seven Pillars Of Wisdom
4. Sabaton - The Lost Battalion
5. Sabaton - In Flanders Fields
Widać, czego słucham XDDD
W następnym rozdziale dopiero będzie popis! :D (13.04.2020)
Do przeczytania,
- HareHeart.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top