Rozdział 13
Kiedy Suzan otworzyła oczy widziała bardzo niewyraźnie. Chciała przetrzeć je sobie ale, ku jej zdziwieniu, nie mogła. Usłyszała tylko dźwięk metalu. Przestraszona rozejrzała się i zauważyła zwinietą obok postać w zwiadowczym płaszczu.
Nagle usłyszała za sobą śmiech. Lecz nie było w nim słychać śmiechu. Zamiast tego usłyszeć można było zimno oraz triumf.
Ku uldze Suzan postać podniosła głowę. Zauważyła też, że widzi już wyraźniej. Nagle ukucł przed nią chłopak. Wyglądał tak jak... Ona.
-Witaj, siostrzyczko. Mam nadzieję, że ci wygodnie. - Blondyn przeniósł wzrok na Gilana. - Popatrz kto się obudził, Zwiadowco. W końcu będziesz miał z kim pogadać - wycedził.
Suzan była zmieszana. Tysiące myśli przelatywało jej przez głowę. Dlaczego nazwał ją siostrzyczką? I co się stało?
-Kim ty jesteś? - zapytała, kiedy chłopak wstawał z kucek. Zdziwiła się kiedy usłyszała swój głos - był cichy i szorstki.
-Jak miło, że pytasz. Jestem Aiko- najstarsze dziecko lorda Morgaratha. Mam 19 lat. - Spojrzał wymownie na Zwiadowcę i uczennicę Halta. - Lecz wy macie mówić na mnie lord Aiko.
Gilan spojrzał na niego wzrokiem bez uczyć.
-Dobrze, lordzie Aiko- powiedział kładąc akcent na tytuł. - Czy mógłbyś dać nam coś do picia i jedzenia?
Aiko przywołał ruchem ręki jednego ze swych ludzi. Stojący w pobliżu mężczyzna podbiegł do lorda. Kiedy brat Suzan wyszeptał mu coś do ucha ten skłonił się i odszedł. Po chwili wrócił z tacą jedzenia.
Aiko podszedł do Suzan, która nadal była w szoku. Zdjął jej kajdanki i złapiął je szybko z przodu. To samo uczynił z Gilanem.
Kiedy odszedł oboje zaczęli jeść. Pierwszy odezwał się starszy Zwiadowca.
-Nic ci nie jest? Mocno oberwałaś w głowę... Boli cię coś? Zostałaś ranna podczas walki? - dopytywał dziwnym głosem.
-Nic mi nie jest, tato- odpowiedziała naśladując głos dziecka. - Coś ty taki nad opiekuńczy?
Gilan zmieszał się i powrócił do jedzenia. Suzan poszła za jego przykładem. Po chwili jednak oparła się o drzewo do którego korzeni zostali przykuci.
-Jedz póki możesz. Jedzenie dostaniemy dopiero pod wieczór, po torturach.
-Po torturach?! - powtórzyła za nim piskliwym głosem. Suzan poczuła dreszcz na plecach. - Nic ci nie zrobili? Coś cię boli? Jesteś ranny?
-I kto tu jest nad opiekuńczy? - Gilan uniósł jedną brew. Nagle liście drzew wydały się dziewczynie bardzo interesujące. - Nic mi nie jest. Nie martw się - odpowiedział łagodnym głosem.
Nagle oboje obrócili się. W ich stronę zbliżał się "szanowny i poważany lord Aiko" z dwoma ludźmi po bokach. Jak wcześniej zauważyli, w obozowisku znajdują się tylko ludzie. Wargale zapewne nocowały w lesie.
Suzan z przerażeniem stwierdziła, że jej brat w jednej ręce trzyma bat, a w drugiej - sztylet.
-To kto pierwszy chce oberwać? - zapytał blondyn.
- - - - - - -
Jutro tortury! Jeej xD
Za ten dodatkowy rozdział podziekujcie pewnej osóbce (mówię o tobie Wolfiett)
"Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy..."
XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top