BONUS 7: Wstrząśnięte niemieszane - część 1
Łukasz Ułański nie był typem człowieka, który lubił gwałtowne zmiany. A przynajmniej nie jeśli chodziło o coś, co miało związek z życiem codziennym i rutynowymi rzeczami. Działał wtedy impulsywnie i sprzecznie z wewnętrznymi przekonaniami. Dlatego sącząc drinka z wysokiej szklanki w barze studenckim, był zły na samego siebie. Gdyby tylko nie podsłuchał rozmowy dwójki uczniów!
Ale gdybanie nie miało sensu. Stało się i tyle. Zupełnie przypadkowo, bo przecież nie miał w zwyczaju słuchać rozmów swoich studentów. Mówiąc wprost, zwyczajnie go to nie obchodziło. Tym razem jednak, gdy układał rozrzucone po całym biurku papiery w równe stosy, jedno nazwisko wyrwało go z zamyślenia. Nazwisko, byłego już, ucznia.
Gdy jeden ze studentów podszedł do dziewczyny, która często się udzielała na zajęciach i zapytał, czy przyłączy się do jego paczki, zupełnie nie zwracał na nich uwagi. Jednak gdy w odpowiedzi na zaproszenie okularnika zapytała, kto jeszcze będzie, zerknął na nich kątem oka. Chłopak wymienił parę nazwisk, które Łukaszowi nic nie mówiły, kilka tych, którym musiał wystawiać oceny i... jedno to, przez które oderwał się od swojej pracy.
– ...No i będzie Piotrowski. Maciek go zaprosił.
Zmarszczył brwi, ciekaw, czy chodzi im o tego Piotrowskiego, o którym sam pomyślał. Odpowiedź nadeszła naprędce.
– Dominik? Ten, który ostatnio wylądował pod stołem?
Jak tylko informacja została potwierdzona, Ułański był pewien – jego współlokator szedł dziś na popijawę i nic mu na ten temat nie powiedział. Poczuł rosnące poirytowanie. Czyż dzisiaj ten, i tak niewiele robiący w domu, chłopak nie miał dyżuru w kuchni? Miał nadzieję, że albo znajdzie się na to dobre wytłumaczenie, albo mimo wszystko ugotowany obiad będzie czekać na stole.
Wyciągnął telefon, upewniając się, że Dominik nie dał mu znaku, że jedzeniem uraczyć się będzie musiał sam. Nic. Zero nieprzeczytanych wiadomości, zero nieodebranych połączeń. Był wściekły.
– Dziś o osiemnastej w "Katarynce". Wiesz gdzie to?
Choć pytanie zostało zadane dziewczynie, odpowiedź na nie pojawiła się w umyśle Ułańskiego niemal od razu. „Jasne, że wiem. W końcu to tam chodziło się wypić po wykładach."
A/N: Jak mówiłam, ten bonus jest dość długi, więc będę publikować go kilka dni :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top