BONUS 6: Kuchenne rozmowy
Łukasz mieszał łyżką w talerzu. Dziś gotował Dominik. Szło mu coraz lepiej, ale niektóre dania zwyczajnie mu nie wychodziły. A już zwłaszcza ta pomidorówka. Nie dał jednak tego po sobie poznać, nie chcąc sprawić początkującemu kuchmistrzowi przykrości. Wsunął łyżkę czerwonej cieczy do ust, zbierając się w sobie, by się nie skrzywić.
- Chcę cię przedstawić rodzicom.
Pomidorówka trysnęła Ułańskiemu nosem, zaczął się krztusić, kaszleć i prychać. No tego to się nie spodziewał! Tym bardziej znając olewatorskie podejście Piotrowskiego do rodziców. Dobrze wiedział, że chłopak ich kocha, w dzień rodzica, czy urodziny dzwonił, czy nawet jechał, ale nigdy nie przywiązywał uwagi do ich zdania, czy czegokolwiek innego.
- S-słucham?
- Chcę cię przedstawić rodzicom.
- A nie znają mnie z wywiadówek? - spytał ironicznie, ocierając serwetką twarz.
- Przedstawić jako swojego chłopaka. Czy to dziwne? - Dominik patrzył mu prosto w oczy, mówiąc zupełnie poważnie. Łukasz wzruszył powoli ramionami, nie do końca wiedząc, co o tym myśleć. - Jesteśmy już trochę ze sobą, oni ciągle mnie pytają o moją dziewczynę, a ty nie krzywisz się na te pomyje, które ugotowałem, co znaczy, że traktujesz mnie poważnie.
Cichy chichot wyrwał się spomiędzy warg Łukasza. Chłopak był całkowicie poważny, choć mówił niezwykle komicznie. Sięgnął po jego dłoń ponad stołem i uśmiechając się, powiedział:
- Z przyjemnością odwiedzę twoich rodziców. O ile twoja mama gotuje lepiej niż ty.
A/N: Kolejny króciutki bonus. Następny będzie znacznie dłuższy, ale także ostatni...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top