BONUS 5: Czy jest tu wolne łóżko?
Dominik nie był typem człowieka, który wtajemnicza innych w swoje plany. Był raczej porywczy i impulsywny, a jego działa niezbyt przemyślane. Ten plan jednak wcielał w życie od dawna. Do roku akademickiego było jeszcze trochę czasu, ba, wyniki matur ogłosili ledwo co. A Dominik, przy każdej możliwej okazji przywoził ze sobą różne rzeczy część zostawiał po kątach, a część brał ze sobą. Tym sposobem w parę miesięcy miał większość tego, co potrzebował w mieszkaniu. Moment przeprowadzki był kwestią dni.
Leżeli wieczorem w łóżku, Łukasz już niemal odpływał, całkowicie wyczerpany, kiedy Piotrowski uniósł się na łokciu, a palcami drugiej ręki zaczął kreślić wzorki na nagiej klacie kochanka.
- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Mm...? - Oczy chemika drżały pod powieką. Wyraźnie zasypiał i od objęć Morfeusza dzieliły go tylko centymetry.
- Jutro ci... pokażę. Chcesz tego? Niespodzianki? - Pochylił się i ucałował go w miejsce, po którym przed chwilą wodził palcem.
- Mm...
Chłopak uśmiechnął się i nachylił do jego ucha. "Jutro się wprowadzam." W odpowiedzi usłyszał tylko nic nieznaczące mruknięcie. Po chwili w Piotrowski wtulił się w pierś Łukasza i usnął, uśpiony jego miarowym oddechem. Wiedział, że zamieszkanie z Ułańskim będzie czymś problematycznym. Ale zarazem czymś, czego nie umiałby sobie odmówić. Czymś, co będzie spełnieniem jego marzeń i fantazji.
***
Gwałtowne stukanie do drzwi oderwało Łukasza od lektury. Zdziwiony - dziś nie spodziewał się nikogo - podszedł do nich i otworzył. Zza drzwi wyłonił się Dominik z dużą walizką i wypchanym plecakiem.
- Od dziś mieszkamy razem, cieszysz się?
A/N: Ten jest króciutki, ale z przymrużeniem oka ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top