[Tom 2] #6#
12 Maja 2022
Obracał znużony kunai na palcu, kompletnie nie słuchając, o czym mówił nauczyciel. Minął ledwie tydzień, a on miał powoli dość. Pocieszało go, że Shikamaru był w tej samej klasie i miał w nim jako takie mentalne wsparcie, ale nie wiedział jak długo wytrwa dłużej w tym nędznym łez padole. Czuł się niczym zaszczute zwierzę w klatce, które poszukuje wciąż od nowa wyjścia i nie widzi go.
- Naruto?
Podrzucił kunai, złapał i wbił w ławkę, po czym mozolnie spojrzał na nauczyciela, który był wyraźnie o coś zły. Czy zabawa bronią ninja w klasie, w której mają się uczyć byciem shinobi, to coś zakazanego? To byłoby dopiero śmieszne.
- Widzę, że nie słuchałeś, więc proszę powiedz czym jest Chakra?
- Skrócona czy rozwiązła forma? - Zapytał po krótkiej chwili.
- Słucham? - Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony jego odpowiedzią. Odchrząknął. - Niech będzie rozwiązła, proszę.
Naruto westchnął ciężko i podszedł do tablicy, odprowadzany zaciekawionymi spojrzeniami, które skrzętnie ignorował. Bawili się w ninja, a jak nigdy nie doszliby do takiego statusu jak on. Kpina, a nie przyszli shinobi.
- Chakra została nazwana inaczej ćakra przez religie dharmiczne oraz ezoteryków, którzy wierzyli, że jest to ośrodek punktów energetycznych w ciele człowieka, czyli inaczej miejsca krzyżowania się wielu kanałów energetycznych zwanych nadi i gromadzenia się energii prana. Każdy ośrodek odbiera, magazynuje i promieniuje energię o wibracji odpowiedniej do swojej funkcji i zastosowania, czyli dzięki niej żyjemy, mówiąc zwięźle. - Naruto chwycił kredę i naszkicował prosty wzór człowieka z siedmioma ośrodkami, które podpisał jako bramy. - Rozwijanie chakry prowadzi do rozwoju wewnętrznego i duchowego, dzięki czemu jesteśmy w stanie wykonywać niesamowite rzeczy jak techniki, sztuki walki, których zwykli ludzie nie potrafią. Chakra jest niezbędna nawet do najbardziej podstawowej techniki, polegającej na formowaniu fizycznej energii, czyli shintai, znajdującej się w każdej komórce ciała oraz energii duchowej, czyli seishin, uzyskanej z ćwiczeń i doświadczeń. Chakra dobrze uformowana stanowi coś na wzór nowego układu krążenia w ciele człowieka, aczkolwiek jest mniej rozległa od niej. - Dorysował nitki z oznaczeniem punktów przepływu czakry. - Przepływ chakry ma swoje wyznaczone punkty, które nazywane są dalej tenketsu i jest ich dokładnie 361, czyli mniej niż kości w ciele czternastolatka, których jest zaledwie 351, jak to twierdzi pewien uczony. Chakra jest lewo lub prawoskrętna, co można sprawdzić za pomocą wielu sposób, dla przykładu, w jakim kierunku rosną włosy lub spróbować ją wyzwolić trzymając dłoń blisko powierzchni wody i patrzeć jak zakręci. - Naszkicował szybko znak YingYang oraz pięć znaków odpowiadających za żywioły. - Oprócz tego dzieli się na kilka części, istnieje wzornik Yin i Yang, czyli balans duchowej i fizycznej energii, a także ogień, woda, powietrze, ziemia i piorun. Tylko dobrze wyszkoleni shinobi są w stanie panować nad więcej niż jednym żywiołem, a tylko garstka z nich potrafi korzystać z co najmniej trzech, ale takie osoby łatwo policzyć na palcach obu rąk. Osobiście opanowałem ogień i wiatr, który jest moim naturalnym typem chakry i zaznaczę, że bardzo rzadko spotykanym. - Na dowód swoich słów wyciągnął przed siebie dłoń, w której uformowała się niewielka kula powietrza, a po niej ręka chłopaka zapłonęła i zgasła, ukazując niewielkie wyładowanie elektryczne. - Od jakiegoś czasu trenuję panowanie nad piorunem, żeby tak jak mój ojciec móc korzystać z techniki Raikiri. Nie jest to nadzwyczajne, bo nie mogę wykonać żadnej techniki pioruna jeszcze, a jedynie porazić kogoś delikatnie. Emisję chakry może zablokować użytkownik Byakugan tak jak tutaj obecna Hinata-Hime. Jej klan widzi główne punkty i mogą je zaatakować, a jest ich dokładnie 64. - Spojrzał uważnie na Hinatę, która nieśmiało uniosła ramiona, wyraźnie speszona. - Z pomocą wielu najróżniejszych pieczęci ręcznych można manipulować w taki sposób, żeby można było utworzyć techniki na przykład kule ognia, chodzenie po wodzie. Poziom chakry nie może spaść do zera, bo to nadwątli poważnie wasze zdrowie, doprowadzając do poważnych komplikacji zdrowotych jak śpiączka lub śmierć.
Jakaś różowo włosa dziewczynka uniosła dłoń w górę, więc skinął na nią głową, dając jej głos.
- Podpisałeś na rysunku siedem punktów bram, a jest ich przecież osiem! - Zaoponowała.
Spojrzał uważnie na swój rysunek. Przejrzał każdą z bram, którą podpisał i nieznacznie opuścił powieki. Chwycił za kredę i dorysował delikatny łuk w górę i podpisał, na co kilka osób nabrało głośno powietrza.
- W jednych wierzeniach mówi się tylko o siedmiu bramach, aczkolwiek masz rację, że istnieje osiem, ale nigdy nie powinniście próbować otwierania tej ostatniej... - Mruknął patrząc na ósmą bramę. - Brama Śmierci, kończy wasze życie i jest to poświęcenie dla słabych i samobójców, którzy nie powinni nawet próbować czegoś takiego, bo pozostawią tylko towarzyszy w niedoli dla ułamka mocy na krótki czas. Tacy shinobi to tchórze. - Ściągnął mocno brwi. - Siedem głównych bram są nazywane Sahasrara, Ajna, Vishuddha, Anahata, Manipura, Swadhisthan i Muladhara, a ostateczna, która skończy wasze życie to Bindu. Otwarcie tych bram da wam na kilka sekund niesamowite pokłady chakry, które są kumulowane w ciele, ale za okrutną cenę. Wy znacie je zapewne pod inną milszą nazwą jak Brama Otwarcia, Leczenia, Życia, Bólu, Limitu, Widoku, Cudu i... - Spojrzał uważnie na milczącą klasę. - Śmierci. Jednak umilanie ich nazwy nie zmienia tego, że są czymś, co może ostatecznie zakończyć wasze życie, bo nawet najwięksi shinobi, po otwarciu ledwie trzech z nich, zginęli i zostawili towarzyszy w niedoli. Z interesujących faktów, istnieje technika, która może zablokować próbę otwarcia tych bram. - Zerknął na nauczyciela, który nie wiedział, co powiedzieć. - A czy teraz mogę usiąść?
Iruka niepewnie pokiwał głową, odprowadzając wyraźnie znudzonego nastolatka. Naruto usiadł na swoim miejscu i zaczął ponownie bez większego wyrazu kręcić kunai na palcu, co pewien czas go podrzucając i chwytając idealnie za rękojeść. W klasie trwała mętna cisza, którą przerwały gwałtowne podszeptywanie, z których mógł wyłapać „widać, że to syn Hatake!", „tego nie uczyli w podręczniku" oraz „skąd on to wie?". Szczerze mało go interesowali, byli beznadziejni i nudni. Jedyny, który miał ubaw z całej sytuacji, to Shikamaru, który próbował ukryć parsknięcie śmiechem za krótkim kaszlem. Naruto wywrócił oczami, chociaż jego to w jakimś stopniu bawiło.
Reszta zajęć wróciła na dawny tor, ale czuł na sobie ukradkowe spojrzenia uczniów i delikatne wytykanie palcem czy mamrotanie. Zaczynali go drażnić. Jego cierpliwość była wyrzucana na bardzo poważną próbę i nie sądził, że wytrwa kolejne dwa miesiące i trzy tygodnie z bandą bachorów, potrzebował rozrywki, treningu, czegoś na jego poziomie umiejętności.
- Kurama?
- Nie znalazłeś lepszej rozrywki niż jak?
- Zabawne. - Chłopak wywrócił oczami. - Myślisz, że niewielki trening ninjutsu z Lamda nie zrobi mi krzywdy? Mój tyłek zaczyna wrastać w krzesło...
- Znasz Sayamiko, nigdy nie odmawia treningów. - Mruknął z namysłem. - Myślę, że jeżeli poprosisz Inkę, to na pewno sformuje dla ciebie idealny plan treningowy, w którym nie nadwyrężysz się zbyt mocno.
- Jasne, nie chcielibyśmy, żebym znów wylądował w szpitalu, bo to by zrujnowało twój idealny plan dnia. - Prychnął. - Co tym razem? Spa na lśniące futro? Masz tam w ogóle wannę?
- Oczywiście, nawet jakuzzi i domek letniskowy z widokiem na góry. - Demon parsknął z wyraźnym sarkazmem, na co Naruto uśmiechnął się lekko. - Zaprosiłbym ciebie, ale nie ma wolnych miejsc, więc musisz się zadowolić moim słowem demona.
- Smutne.
- Prawdziwe.
Westchnął ciężko, znów obracając kunai na palcu. Obserwował widok za oknem, rozmyślając jak tu zapytać Inkę i Sayamiko o pomoc w treningu w taki sposób, żeby nie chciały go na miejscu zabić. Miał uważać na siebie, a jednak nie odezwał się od tygodnia i nie zjawił się w siedzibie, gdzie czekały aż będzie w miarę sprawny psychicznie do rozmowy. Minęło dłużej niż przypuszczał i to wcale nie napawało go optymizmem, a zgorszeniem na samego siebie, że tyle to trwało. Zmarszczył brwi, a w następnej sekundzie odbił kunai, który wleciał przez okno i wbił się idealnie w jego blat ławki. Zignorował krzyki i piski spanikowanych uczniów, odwinął karteczkę z rękojeści i przeczytał skromną zaszyfrowaną wiadomość.
„Wpadasz na siódemkę?" - α
Uniósł brwi w górę i wywrócił oczami. No dobra, nie była jakaś mocno zaszyfrowana, ale bardziej wkurwiająca.
- Zabije go kiedyś, przysięgam... - Warknął.
Złapał za kałamarz i odpisał krótkie „tak", zwinął rulon, który następnie uczepił tego samego kunai'a i podszedł do otwartego okna. Jego oczy nabrały na kilka sekund krwistej barwy, a dłoń zapłonęła, gdy cisnął ostrzem z niesamowitą, niemal nienaturalną prędkością. Pokręcił głową i wrócił na miejsce, spojrzał jeszcze na nauczyciela.
- Przepraszam za to. Starszy kolega nie ma za grosz poczucia smaku i taktu, ale obiecuję, że to był jego ostatni taki wyskok.
Iruka pokiwał głową, choć miał nadal skupione na nim spojrzenie, mimo że powrócił tematem zajęć. Mierzył się z nastolatkiem krótki czas, jakby próbował wyczytać z niego cokolwiek, co mogłoby odpowiedzieć na niepewność, która w nim rozkwitała, ale niczego nie znalazł. Naruto był jak zamknięta skrzynia, posiadająca wiele kłódek i łańcuchów, których nikt nie miał prawa otwierać czy nawet zajrzeć do środka, bo zawartość mogłaby rozczarować lub zachwycić, w zależności od osoby.
★♡★
Za pomoc z wyłapywaniu literówek, powtórzeń oraz błędów dziękuję:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top