Rozdział 4

Alessia

Pożegnałam się z bratem i ruszyłam na moje pierwsze zajęcia. Oczywiście nie odstępując Aleca nawet na krok. Wiem że brat chce mnie chronić ale czasem dosłownie przesadza. Wściekam się o to że mi nie ufa. Że sama jestem na tyle mądra żeby poradzić sobie w razie potrzeby. No ale cóż. Taki jest Kajusz. Nie zmienię go. Możemy tylko drzeć koty. Mój brat ma bardzo bardzo trudny charakter. Trzeba go naprawdę bardzo dobrze poznać żeby polubić.
- Wszystko w porządku księżniczko?- spytał mnie Alec nie zwykle czułym tonem.- o czym myślisz?
- O moim bracie.- zaczęłam z rumianymi policzkami. Alec wzbudzał we mnie takie ogniste uczucia. Nic nie mogłam poradzić na to że moje serce biło ilekroć szybciej kiedy słyszałam sam jego głos.
- Mistrz to wszystko robi ponieważ cię kocha.- zaczął Alec protekcjonalnym tonem. Zagotowało się we mnie.
- Wiem!- spojrzałam na niego hardo.- ale nie sądzisz że powinien mieć trochę wiary we mnie?- brunet spuścił wzrok z żalem.
- Przepraszam. Masz rację amore.- zachłysnęłam się powietrzem. On nazwał mnie swoją miłością. Zawsze kiedy na mnie patrzył widziałam w jego oczach coś na kształt uczucia. Na początku myślałam że mam omamy. Ale teraz już nie byłam tego taka pewna. Dotarliśmy do sali wykładowej. Alec nagle złapał mnie ostro za ramię. Nie wiedziałam o co chodzi.

Alec

Chwyciłem ostro księżniczkę za ramię ponieważ wyczułem smród wilka. Te kundle są tutaj!? Ale jak to możliwe!?
- Amore.- zaczął czułym ale przestraszonym głosem.- musimy z tąd iść. Natychmiast. Przewróciła oczami, co mnie zirytowało. Jakby nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa.
- Alec.- zaczęła łogodnie.- to normalne że w ludzkiej szkole są wilki.- powiedziała to tak spokojnie a ja zrobiłem wielkie oczy. Nie mogłem uwierzyć że przyjmuje to tak spokojnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top