Rozdział 1

Volterra Włochy kilka godzin wcześniej

Byłam zamknięta w swojej wieży. Już od jakiegoś czasu. Miałam już tego dość. Może Kajusz jest moim bratem ale nie może dycydować o moim życiu. Już nie. Czekałam na brata wnapięciu aż raczy w końcu do mnie przyjść. Kajusz przychodził do mnie regularnie sprawdzając czy czegoś nie potrzebuję. Tak jak dzisiaj. Chyba że był bardzo zajęty ale to rzadko się zdarzało bo dla mnie rzuciłby wszystko gdybym tylko go o to poprosiła. Po chwili mój brat wszedł do pokoju. Czuły uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Dzień dobry siostrzyczko.- zagruchał i próbował mnie objąć ja się jednak odsunęłam. Zrobił zdezorientowaną minę.
- Co jest?- spytał bedąc nie pewnym czemu nie chce go objąć. Ponowił próbę a ja się znowu odsunęłam.
- Nie irytuj mnie Alessia.- warknął brat tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Nie możesz mieć kontroli na każdy aspekt mojego życia.- warknęłam nie mogąc się powstrzymać. Spojrzał na mnie jakbym go zraniła.
- Ja chcę cię tylko chronić.- zaprotestował patrząc mi głęboko w oczy.
- To nie jest ochrona. To jest więzienie.- odpowiedziałam zimno a Kajusz się wzdrygnął.- i już mam tego dość. Gniew przemknął po jego twarzy.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytał bedąc na granicy gniewu.
- Wyjdź z mojego pokoju. Chcę zostać sama.- rozkazałam tak zimnym tonem że brat się aż wzdrygnął. Furia przekmnęła po jego twarzy ale bez słowa posłusznie wyszedł z mojego pokoju. Istatni tylko raz na mnie spojrzał i zamknął delikatnie drzwi. To znaczy że jest cholernie wściekły. Westchnęłam dobrze znałam Kajusza i jego chumory dlatego tym bardziej trudniej będzie mi go zostawić. Byłam dla niego zbyt pobłażliwa przez te wszystkie lata. Użyłam moich mocy i teleportowałam się na zewnątrz. Mogłam sobie tylko wyobrazić wściekłość mojego brata kiedy zobaczy mój pusty pokój. Brat w nim wszystko specjalnie zaprojektował żebym miała tam największy możliwy komfort dlatego tym trudniej mi odejść. Kiedy już byłam na lotnisku we Włoszech wsiadłam w samolot i udałam się do Forks ostarni raz spoglądając na majaczącą w oddali Volterrę i poddałam się moim marzeniom na jawie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top