Wycieczka

Pov. Mitsu

Nadszedł czas kiedy wyjeżdżamy do parku. Jedziemy tak już z 3 godziny i musimy kolejne tyle. Ja sobie kulturalnie leżę na ramieniu mojego przyszłego męża a on intensywnie patrzy się przez okno z zaciekawieniem.

-Nad czym tak myślisz? - zapytałem

-Nad niczym idź spać bo o 4 wyjechaliśmy a ty oka nie zmrużyłeś.

-ALEEEE JA NIE CHCĘ!

-A ja chcę słonia na złotym łańcuchu, idź spać ja też pójdę oke?

-oke...

Zasnęliśmy, cieplutko, milutko, chcę tak na zawsze...

Ale usłyszałem krzyki, i to taki nie dla żartów czy coś... później usłyszałem jakiś hałas a potem...

Nicość








































Pov. Kou

Obudziłem się w jakimś jasnym pokoju, światło mnie strasznie raziło... Ciężko mi było wstać ale to zrobiłem. Podbiegła do mnie jakaś pani która wygląłdała na pielęgniarkę chyba... cholera co się stało. Jechaliśmy na wycieczkę i zasnąłem z mits-... gdzie on jest??? Co się z nim stało?!?? BOŻE ŚWIĘTY MUSZĘ WIEDZIEĆ!

-Przepraszam wie może pani co się stało z trochę niższym ode nie chłopakiem o różowych włosach?

-O chodzi ci o twojego przyjaciela?

-No tak jagby... Co z nim jest???

-On jest aktualnie w 5 dniu śpiączki, a reszta jest bez większych urazów oprócz złamaniami np. ręki tylko wy dwoje zostaliście najbardziej poszkodowani ponieważ ty i twój kolega byliście na tyłach i szczątki autobusu na was leżały a resztę wyrzuciło parę metrów od was... dlatego wy byliście w śpiączce - Co? on i ja byliśmy w śpiączce? On dalej śpi?

-Mogę go zobaczyć??

-Oczywiście ale najpierw zrobimy ci badania...

-dobrze

Po badaniach uprzejma Pani zaprowadziła mnie do pokoju Mitsu i nas zostawiła...

-Co ci się stało co? Ja też nie pamiętam, to był chyba wypadek. W sumie co innego? Tęsknię za tobą wiesz? Spałem cholernę 5 dni i nie zauważyłem w jakim stanie jesteś... Masz jedną kroplówkę z jakimś czymś a drugą z krwią, pewnie dużo jej straciłeś. Ręka lewa złamana, brzuch zgnieciony i skręcona kostka... Czemu to ja jestem w lepszym stanie??? Mam tylko pękniętą łuskę potyliczną czy coś... Bardzo, bardzo, bardzo tęsknię... chcę z tobą teraz śnić. Najlepiej bym się obok ciebie położył i spał, przytulił i całował. Gdybym mógł... Bym cię ochronił, i byśmy leżeli w łóżku, jedli coś smacznego i oglądali horror. A co jeśli się nie obudzisz? Co będę miał zrobić? Nie widzę bez ciebie życia, ja zrobiłbym wszystko żebyś się obudził. Wszystko dosłownie wszystko! Czemu akurat ty... Czemu? To mogłem być ja... Chociaż nie bo pewnie przechodziłbyś to samo co ja teraz a tego nie chcę. Chcę być szczęśliwy z tobą i spokojem, bez żadnych urazów gdzie dobrą wiadomością jest to że ani ty ani ja nie umarliśmy.

-Wow to było wyznanie... przepraszam nie powinnam przerywać ale dostaliśmy alarm że jego stan się polepsza więc musimy zrobić mu badania, jakbym mogła poprosić możesz się odsunąć?

-Tak, Tak i tak już wychodziłem tylko coś - wraz z "coś" pocałowałem chłopaka w czółko z nadzieią że się jakimś cudem obudzi ale niestety to nie podziałało.

-T-to wy jesteście razem? - zapytała druga pielęgniarka

-myślę że nie jest to pytanie na teraz - odparłem, serio czuję się winny ponieważ on na to nie zasługiwał... mimo iż jest coraz lepiej to mam złe przeczucia. Oby nic mu nie było.

Time skip
(następny dzień 🤧)

-PROSZĘ WSTAWAĆ MUSI PAN WSTAĆ PROSZĘ SZYBKO!! - powiedziała jedna z pielęgniarek, ja jestem dopiero dzień po wybudzeniu a już ich nie kojarzę

-Co się dzieje?

-TWÓJ CHŁOPAK....

-co z nim? - powiedziałem z przerażeniem na twarzy

-Obudził się! - Ja tylko to usłyszałem tylko stanąłem i wybiegłem i przez korytarz do pokoju mitsusia.

Pierwsze co zobaczyłem to mój kochany (rawrrr xD- dop. autorka)
siedzący na łóżku szpitalnym z przerażoną miną już gotowy do krzyku, na szczęście pielęgniarka go uspokaja.

-PROSZĘ PRZESTAĆ PANIKOWAĆ NICSIĘ NIE DZIEJE NIE UPROWADZILIŚMY CIĘ JESTEŚ W SZPITALU!

-JA CHCĘ DO KOOOOUUUUUUU!

-ON TU ZA CHWIL- o już tu jesteś! Błagam uspokój-

-MITSUBA! - Wraz z tym rzuciłem mu się na szyję - NIGDY WIĘCEJ MNIE TAK NIE STRASZ IDIOTO!!!

-k-kou co się stało - moja przerażona buba płaczę?

-nie wiem, nie płacz wszystko będzie dobrze!

-ale ja ja nie mogę - wraz z tym misiaczek (kurwa co tak słodko 🤨-dop. autorka) się do mnie przytulił - nie rozumiem, co ja tu robię?

-Byłeś w śpiączce 6 dni masz złamaną rękę brzuch przygnieciony był odłamkami wraku więc coś się chyba stało bo masz bandaże i jeszcze skręcona kostka... straciłeś strasznie dużo krwi, z tego co pielęgniarka powiedziała ty mnie jakimś cudem osłoniłeś dlatego jesteś bardziej poturbowany (tak BTW nie nie napisałam jak pielęgniarka opowiadała kou co się odjaniepawliło i ja wiem że wtedy było by mi łatwiej napisać 2137 słów ale duuuh zbliżamy się do 1000! - dop. autorka)

- A co z tobą???

-spokojnie w porównaniu z tobą to jestem zdrów jak rybka!

-dobra to ja was zostawiam na półgodziny potem wrócę i zabiorę go na badanie dobrze?

-Jasne, dziękujemy

- kou...

-tak?

-tęskinłem naprawdę bardzo i to co powiedziałeś chyba wczoraj...

-czekaj ty to słyszałeś??!?!???

-nie wiem jak ale słyszałem wszystko tylko że strasznie niewyraźnie z czasem było coraz lepiej i lepiej aż słyszałem wszystko bez szfanku ale tak najlepiej usłyszałem ciebie. Nie wiem o co chodzi ale myślę że tak mogłem się zorientować że się niedługo wybudzę czy coś.

-Ja tam myślałem że zamknąłem oczy tylko na 5 sekund a ty wszystko słyszałeś i byłeś świadom wszystkiego. To musiało być frustrujące jak się wszystko słyszy i nie możesz zareagować...

- kontynuując... Miałeś rację... lepiej żebyś to nie był ty bo bym się czuł gorzej chyba ze 100 razy niż ty, naprawdę nie wiem co bym zrobił gdybym musiał patrzeć jak leżysz i nie możesz zebmną porozmawiać, tulić i tak dalej...

-To może to teraz zrobimy? (Otworzyć okna raz dwa raz dwa będzie spicy 👉😏👉 - dop. autorka)

Pov. Narrator (me slayyy🤟)

Niebieskooki przybliżył się do młodszego i pocałował go w policzek a drugi przymrużył oczy (omagad szalej - dop. autorka) oraz oplutł ręce wokół jego szyi kładąc dłonie na karku.

Aktualnie Blondwłosy (nie nie chcę mi się określać dokładnie koloru włosów kou - dop. autorka) siedział w rozkroku nad leżącym mitsu i zmniejszał dystans między nimi aż go wogule nie było. Sprawa wygląda jasno: bawią się w grę wstępną.

-Przepraszam Ale na badania musimy pójść teraz bo od 12.00 przejmuje salę do badań przeznaczoną dokto- oj widzę że przerwałam...

-ehhh nie właśnie kończyliśmy - odpowiedział pielęgniarce kou

-Ale ale jak to? - mitsu nie płacz

-Jak będziesz zdrowszy to dokończymy ;) a teraz zmykaj na badania

________________________
słów:1256

zioooooom nie bądź zły!!!!!!
stwierdziłam iż podzielę to na dwa dłuższe rozdziały bo inaczej byście się tego nie doczekali

a tera do spania gówniaki
byeeeeeeeee<3333333333

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top