Rozdział 01
Cho Jin przez całą noc,nie mogła zasnąć ciągle myślała o tym,że niedługo zacznie chodzić do zwykłego liceum jak reszta nastolatków w jej wieku,na samą myśl,że pozna jakieś miłe osoby uśmiechnęła się lekko.Nigdy nie uczęszczała do szkoły,od dziecka była uczona prywatnie w domu a dlatego,że jej ojciec nie życzył sobie,aby jego córka chodziła do zwykłej,biednej szkole.Dziewczyna zawsze była porównywana do starszej siostry,choć sama Cho Jin tak nie uważała,marzyła aby być taka pracowita jak Jo Hyun.
Choć ma dobre oceny,gdyby nawet pracowała ciągle to nigdy nie stanie się jak ona.Gdy najstarsza z sióstr zdobywała sukcesy,ojciec był nią zafascynowany była inteligentna,grzeczna i pracowita jak sam tak starszy mężczyzna uważał o najstarszej z córek nie to co młodsza.Nie raz Pan Park odbierał Cho Jin z komisariatu policji za bójki,ojciec dziewczyny nie wiedział dlaczego to robi,oczywiście dziewczynie się za to obrywało bo jak,mężczyzna który ma sławną firmę i wszyscy go znają z ułożonej rodzinki,to co pomyślą o tym,że jego córka doprowadza się do bójek?
Nastolatka robiła to i wyłącznie z osób oraz zwierząt,którym dokuczają.Dziewczyna widząc to nie może sobie tak normalnie przejść,jakby ją to nie intersowało ona musi im pomóc bo kto nie inny?
Cho Jin słysząc dźwięk budzika,zerwała się do siadu zabierając telefon do ręki,dziewczyna od razu wyłączyła dzwonek i sprawdziła godzinę,nastolatka odepchnęła z ulgą widząc dziewiątą nad ranem
—Czyli mam jeszcze dwie godziny —szepnęła cicho i wstając wyszła z pokoju i powolnym krokiem ruszyła do łazienki,zamykając drzwi na klucz.— Dzisiaj chyba nie zaszkodzi wziąć ciepłą,kąpiel w wannie — pomyślała i odkręciła odpust od wanny,aby woda sobie na spokojnie leciała do niej,dodając przy tym szampon o zapachu truskawek,rozbierając się uczesała włosy w niesforny kok,niektóre kosmyki uwolniły się i swobodnie opadały na nagie ramiona dziewczyny,Cho Jin nie przejmując się tym weszła do wanny,zakręcając odpust.
Po chwili,po całym ciele dziewczyny rozszedło się przyjemne ciepło.
Nastolatka przymknęła oczy i odpręrzyła się.
—Ciekawe co będziemy robić na zajęciach—pomyślała dziewczyna,oby dziś nie było pierwszaków—wspominając o rozpieszczonych pierwszakach,Cho Jin przewróciła z irytacji oczami,po piętnastu minutach nastolatka czując na palcach u rąk zmarszczki,wyszła z wanny i wytarła się ręcznikiem,ubierając na siebie najpierw bieliznę a potem czarne jeansy z dziurami na kolanach, białe skarpetki za kostkę,które miały po bokach ilustracje truskawek,oraz czerwony luźny golf a do tego lekki,złoty wisiorek.
Włosy związała w kucyk,zostawiając lekką grzywkę na przód a na nie potem czerwono-białą bandanę,która dodawała uroku jak i podkreślała outfit,dziewczyna dziś postanowiła poszaleć i robić sobię lekki makijaż,składając się z kresek w stylu ,,oczu lisa,, powieki pomalowała na odcień czerwieni,Cho Jin nigdy nie przepadała za szminkami a do tego czerwonymi,lubiła naturalny kolor swoich malinowych ust,gdy dziewczyna skończyła od razu pobiegła do kuchnia,aby na szybko zjeść śniadanie,wlała wodę do czajnika.
—Co by tu zjeść..—mruknęła nastolatka,patrząc na składniki—niech będą tosty—pomyślała i wzięła się do pracy,wyjęła chleb tostowy i nałożyła swoje ulubione składniki takie jak ser,pomidor i szynka.
Po dziesięciu minutach śniadanie miała gotowe,więc zaczęła jeść przeglądając plan zajęć na dziś.
—Huh?—zdziwiła się dziewczyna—Jak to dziś nie ma zajęć?!—wykrzyczała na cały dom,na szczęście nikogo w domu nie było.—To na co się ubierałam?..—mruknęła nastolatka.
Cho Jin postanowiła,że jak się ubrała to powinna wyjść na jakiś mały spacer,nawet pogoda dziś dopisywała dlaczego,więc nie skorzystać?
Dziewczyna wychodząc,zabrała ze sobą klucze od domu i włożyła je do torebki.Nastolatka mimowolnie uśmiechnęła się,przypominając sobie jak nie raz się gubiła w okolicy,aż jej policja nie znalazła,ojciec przez trzy miesiące nie wypuszczał jej z domu.
—I gdybym nie pobiegła za tym kolesiem co prawie udusił tego psa,już by nie żył—wechstnęła—ten debil powinien siedzieć—warknęła zła.
Cho Jin nienawidziła,gdy ktoś wyżywał się psychicznie jak i fizycznie na zwierzętach,za bardzo je kochała,aby pozwolić żeby coś im się stało,przecież one też mają uczucia nie?.Dziewczyna po zjedzeniu śniadania, odłożyła naczynia do zmywarki i podeszła do lady,gdzie położyła portfel z dokumentami i pieniędzmi,wkładając do torebki ruszyła w stronę pułki,gdzie miała buty.
—Które by tu założyć?..—zamyśliła się przez chwilę Cho Jin—myślę,że białe sneakersy będą pasować.—stwierdziła po chwili nastolatka.
Gdy założyła buty,ruszyła w stronę drzwi wejściowych i wychodząc zamknęła drzwi na klucz,gdy upewniła się czy drzwi są napewno zamknięte,ruszyła w stronę parku,przyglądając się pięknemu niebu,dziewczyna uwielbiała ten kolor.
—Zawsze tu przychodziłam z tatą i Jo Hyun—szepnęła dziewczyna,przypominając sobie czasy z jej dzieciństwa,jak jeszcze ojciec się nimi opiekował.—Teraz to tylko pieniądze i sława..—warknęła chłodno,przymykając powieki,aby się uspokoić.
—A ja?..—zapytała cicho.—A co ze mną i Jo Hyun?..—szepnęła,czując jak jej się głos ma zaraz załamać.
—Cho Jin bądź silna..—pomyślała dziewczyna.—Nie możesz się nad sobą użalać,nie tego chciałaby babcia..—szepnęła cicho,uśmiechając się w stronę nieba,Cho Jin jako mała dziewczynka,co roku przyjeżdżała do swojej babci na wakacje,tylko starsza kobieta rozumiała co czuje jej wnuczka,ta kobieta była jak druga mama dla dziewczyny,niestety nastolatka nie wiedziała,kim jest jej biologiczna matka,gdy pytała o to ojca,ten szybko zmieniał temat.
Dziewczyna zamyśliła się,nawet nie zorientowała się,że zamiast być w parku jest na zakręcie w jakieś uliczce,gdy nastolatka miała się wycofać,usłyszała za sobą warkot motocyklu,Cho Jin natychmiast się odwróciła w stronę skąd pochodzi ten dźwięk,zauważając jak jakaś osoba jedzie motorem w jej stronę z ogromną prędkością,rozszerzyła oczy w szoku,nogi odmawiały jej posłuszeństwa,gdy kierowca motocyklu prawie w nią wjechał,natychmiast skręcił wywalając się.
Dziewczyna przerażona natychmiast pobiegła do poszkodowanej osoby,aby sprawdzić czy z nią wszystko w porządku.
—O boże!—krzyknęła przestraszona—Wszystko w porządku?!—zapytała przerażona,że przez nią mogło coś się stać poważnego—Przepraszam to moja wina!—nastolatka zaczęła przepraszać,ale gdy zobaczyła,że osoba ściąga swój kask,zaniemówiła.
To był chłopak,wyglądając w jej wieku,był..przystojny.
Gdy Cho Jin znów miała,przeprosić za nieuwagę,usłyszała za sobą odgłos bodajże pięciu lub sześciu motocykli,gdy nastolatka spojrzała w ich kierunku,usłyszała krzyk jednego z nich.
—Zapłacisz nam za to!—krzyknął jakiś chłopak,zdejmując kask a jego banda chłopaków za nim.
Dziewczyna nie wiedząc,oco chodzi spojrzała kolejny raz w kierunku poszkodowanego,ten nic nie mówiąc wcisnął kask w ręce nastolatki i uciekł w jedną z uliczek,Cho Jin zdezorientowana,została popchana przez resztę chłopaków, którzy ruszyli za brunetem.Nastolatka nie wiele myśląc,pobiegła za nimi.
Na szczęście,miała dobrą kondycję,biegła za nimi prawie nie wywalając się na twardy beton.
—Cholera jacy oni szybcy..—jęknęła w myślach.Nastolstka zauważając schody,zatrzymała się schodząc cicho,gdy zauważyła tego samego bruneta,oraz grupę zatrzymała się.
—No,no już nie uciekniesz Seo Jun—zaśmiał się pogardliwe czarnowłosy chłopak podchodząc,bliżej niego.
—Co teraz masz do powiedzenia?—zapytał,uderzając nieznanego bruneta w brzuch.Chłopak skulił się lekko,ale nie wydobył z siebie żadnego dźwięku.
Cho Jin nie mogła dalej na to patrzeć,szukała rzeczy która,mogłaby jej pomóc,wtem zauważyła przycisk alarmowy.
—Bingo!—pomyślała nastolatka i uśmiechnęła się trumfiale,podeszła do alarmu tak,aby nikt jej nie zauważył i patrząc na grupkę,przycisnęła guzik po chwili,na całym parkingu było słyszać alarm.
—Cholera..—przelknął ich ,,lider,,—chłopaki zbieramy się—powiedział i patrząc na tak zwanego ,,Seo Jun'a,, pobiegli w stronę wyjścia,gdy Cho Jin zauważyła,że już ich nie ma,zeszła ze schodów,wyłączając alarm i patrząc na bruneta,podeszła do niego.
—Wszystko dobrze?..—zapytała cicho i nieśmiało za co chciała się,zabić,pochować i znów zabić,nienawidziła być nieśmiałą, wobec obcych.Brunet nie patrząc na nią ominął ją.
—Dałbym sobie radę sam.—odpowiedział.
Cho Jin zauważając,że ma ze sobą jego kask,podbiegła do niego.
—No nie wiem czy dałbyś radę—prychnęła zirytowana nastolatka,patrząc na niego.
Chłopak spojrzał na nią z pod byka,po chwili odwracając wzrok i przyspieszając kroku,aby go nie dogoniła.Jendak przeliczył się,dziewczyna po chwili pojawiła się,przy nim wyrównując kroku.
Po kilku minutach,byli przy tej samej uliczce co kilka minut temu,po akcji.
—Jak widać,czuję się znakomicie—zakpił chłopak—możesz już iść,ale najpierw oddaj mi mój kas-.—gdy miał dodać,dziewczyna rozszerzyła przerażona oczy.
—Cholera..—szepnęła—25 nie odebranych połączeń i 50 wiadomości..—pomyślała—toć ojciec mnie zabije!!!—krzyknęła w myślach.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka—Tak,więc jak czujesz się dobrze to ja cię zostawię!—powiedziała na jednym wdechu szybko—to..NARAZIE!—krzycząc,uciekła wywalając się prawie o własne nogi,zapominając że ma ze sobą kask nieznajomego.
—Poczekaj!—krzyknął—A mój kask?!—dodał głośno,jednak nastolatka nie usłyszała tego,dlatego,że myślała nad śmiercią jaką da ją,jej ojciec.
Nastolatek wechstnął,podnosząc motor i udając się do domu.
—Spotkamy się wkrótce..—szepnął i ruszył w znaną mu tylko drogę.
Wracając do dziewczyny,gdy dobiegła do drzwi domu zatrzymała się,aby uspokoić oddech i wchodząc cicho,aby ojciec jej nie słyszał weszła do środka,gdy Cho Jin się rozejrzała,nikogo nie było na co odepchnęła z ulgą,zdejmując buty.
—Park Cho Jin—usłyszała znany, chłodny ton starszego mężczyzny.
Nastolatka zanieruchomiała,podnosząc głowę patrząc na ojca.
—Ja..—zatrzymała się—Przepraszam..—szepnęła,spuszczając głowę w dół.
Jednak to nie pomogło,po chwili poczuła na policzku piekący ból,upadając złapała się za czerwony policzek,czując jak w jej czekoladowych oczach pojawiają się łzy.
—Nigdy więcej nie wychodź,bez uprzedzenia mnie!—warknął ojciec,udając się do swojego biura.
Dziewczyna ze spuszczoną głową,udała się do swojego pokoju,zabierając kask.
—Czekaj..—powiedziała—kask?—zapytała cicho,pomimo bólu.—O nie..—przerażona spojrzała w kierunku wymienionej rzeczy.—Cholera—syknęła,wbiegając po schodach do pokoju,zamykając drzwi trzaskiem.
Cho Jin położyła kask na biurku,rzucając się na łóżko.
—Kolejny raz dostałam od ojca..—szepnęła cicho.—Co ja takiego zrobiłam?.—zapytała na skraju płaczu.
Dziewczyna była zmęczona,aby się przebrać,emocje biorą górą.
—Muszę się przebrać—szepnęła—Cholera..nie mam siły,ale muszę—dodała,wstając podeszła do toaletki i zmyła makijaż,gdy skończyła zdjęła ubrania i ubierając piżamę,ruszyła w stronę łóżka,układając się i przytulając misia, którego dostała od swojej babci na dziewiąte urodziny.
Dała upust swoim emocjom,aby po chwili oddać się w słodki sen,czując jak łzy spływają po jej twarzy,oraz zapominając o kasku,który leży na biurku.
——————————————————
HEJ CZEŚĆ WITAM I O ZDROWIE PYTAM!😼✨
Juuhuu kolejny rozdział😎✌🏻✨
Mam nadzieję,że się podobało! XD
Co by dalej tu napisać..
Narazie!~😻💯
(1746 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top