Część 51

Anton

Dostrzegam w oczach Julii radość na mój widok, ale musi udawać, inaczej możemy nie wyjść z tego cało. Warunkiem , nazwijmy to "zakupienia panienki", było brak ochrony i świadków. Miałem być sam. Tak też postanowiliśmy z Asą. Najpierw wyciągniemy Julię, zapewnimy jej bezpieczeństwo, a potem rozprawimy się z Haleskinem.

Trzymam Julię za ramię, gdy wyprowadzam ją z pokoju. Na korytarzu czekają na nas chłystki Tristana.

- Jest niezła, ale będę miał używanie z tej zgrabnej dupki- mówię radośnie, bo pewnie tego spodziewają się po rosyjskim gangsterze. Zero kultury, zero współczucia.

Jeden mężczyzna nie śmieje się , a tylko patrzy ze złością na Julię. Ona patrząc na niego, wzdryga się i choć to pomaga w naszej szopce, myślę, że trzeba będzie wrócić do tego pana z kwaśną miną.
Ale najpierw muszę ją wyprowadzić.

Schodzimy na dół, a w holu zastajemy gospodarza. Haleskin uśmiecha się szeroko, więc to odwzajemniam. Gdy podchodzimy do niego, wyciąga w moją stronę rękę. Oczywiście ujmuję ją.

- Dziękuję za możliwość poznania takiej wyjątkowej ślicznotki.

- Mam nadzieję, że będzie pan z niej zadowolony- oznajmia spokojnie ta szuja, a potem zerka na Julię.

- Myślę, że jeszcze się spotkamy, dobrze robić z panem interesy.

- Nie mogę się doczekać panie Nawczenko. I proszę traktować ją...cóż jak pan chce. Przyznaję, że napsuła mi krwi i z pewnością będzie potrzebowała silnej ręki.

- O to nie musi się pan martwić. Siła to moja cecha charakterystyczna.

Tristan Haleskin

Odprowadzam wzrokiem Ruska , który ciągnie za sobą biedną Julię.
Coś czuję, że taki gangster da jej szkołę życia. Chciałbym to zobaczyć, ale niestety nie będzie mi to dane.

Zgodziłem się na współpracę z Antonem Nawczenko nie tylko ze względu na jego prawdopodobnie trudny charakter, który wyjdzie bokiem pannie Kane, ale także dlatego, że pochodzi z Nowego Jorku. Dobrze mieć tam sojusznika, który może mi pomóc w przyszłości z panem Colettim.
Z pewnością skusi go pomysł wspólnego pozbycia się jego konkurenta w interesach. Już niebawem otrzyma ode mnie telefon z propozycją poszerzenia naszych interesów.
Już nie mogę się doczekać.

Julia

Przed rezydencją jest zaparkowany samochód. Gdy do niego się zbliżamy, a Anton wyciąga kluczyki, rozumiem, że to jego auto. Patrzę na ludzi Haleskina, którzy nas nadal obserwują. Anton naciska na przycisk i bagażnik się otwiera.

- No wskakuj laleczko- mówi szyderczo, ale ja i tak  mam ochotę go przytulić z całej siły.

Oczywiście robię w zamian wystraszoną minę i spełniam jego prośbę. Wchodzę do bagażnika, a gdy go zamyka, otacza mnie tylko ciemność.

Po chwili słyszę pracę silnika i następnie samochód rusza. Nie wiem ile minut trwała jazda, ale gdy auto się zatrzymuje, czuję ulgę.
Bagażnik zostaje otwarty, a przede mną stoją Anton i Asa.

Coletti pomaga mi ostrożnie wyjść z bagażnika, po czym przytula mnie do siebie. I wtedy pękam. Ogarnia mnie niesamowity płacz , a gdy odrobinę się ode mnie odsuwa, zerkam na Antona. Po chwili ląduję i w jego objęciach. On także pozwala mi się wypłakać na swoim ramieniu.

- Kosta zawiezie cię w bezpieczne miejsce, poczekasz tam na nas- mówi Anton, a ja w końcu odklejam się od niego.

- Ten pojebaniec trzyma jeszcze przynajmniej jedną dziewczynę w piwnicy- mówię, patrząc na Asę.

- Julio my tam wracamy, więc wszystkim się zajmiemy. Musimy zdobyć dowody na twoją i Krisa niewinność...

- Ale Kris...

Nie kończę swojej wypowiedzi, bo ciężko mi na głos powiedzieć , że nie żyje. Jednak zdezorientowane spojrzenie Asy, uświadamia mi, że Haleskin mnie perfidnie okłamał.

- Julio?

- On żyje?- pytam z nadzieją.

- Tak, Kris jest cały.

- O mój Boże...

Moje nogi uginają się pod wpływem silnych emocji. Asa w ostatniej chwili mnie przytrzymuje.

- Kris jest aresztowany. Złapali go w rezydencji Haleskina, gdy przybył cię odbić.

- On powiedział, że zginął na ranczu podczas strzelaniny...

Widzę w oczach Asy współczucie. Pewnie domyśla się, co musiałam przechodzić, kiedy myślałam, że straciłam Krisa.

- Będzie dobrze Julio, przysięgam ci- mówi stanowczo i to mi wystarczy za pewnik. Ufam mu. Jest najlepszym przyjacielem Krisa i zrobi wszystko , by i jego uwolnić.

***

Asa

Julia odjeżdża w asyście Kosty, zaufanego człowieka Nawczenki. Mamy wynajęty apartament nieopodal i to tam zaczeka bezpiecznie na nasz powrót.

Gdy auto znika nam z pola widzenia, parzę na Antona, a potem moje spojrzenie ląduje na naszych niebezpiecznych kompanach.
Włosi i Rosjanie, czekają w milczeniu na dalsze instrukcje. Jest ich prawie trzydziestu , co zdecydowanie daje nam przewagę.
U niektórych widzę uśmiechy, więc zakładam, że cieszą się na zbrojną akcję. Już dawno nie uczestniczyli w żadnej grandzie i cóż mam powiedzieć, wygląda na to, że brakowało im takich emocji.
Osobiście wolę unikać takich sytuacji. Gdy ma się rodzinę, nastawienie na bitki się zmienia. Ale w przypadku Haleskina będzie to dla mnie czysta przyjemność. Może i jestem teraz  rodzinnym facetem, ale nigdy nie stracę tę cząstki siebie, która pozwoliła mi stanąć na czele włoskiej mafii.

Ponownie moje spojrzenie wraca do Antonie, który wyciąga z samochodu swoją broń, po czym wkłada ją za pasek swoich eleganckich spodni.

- Jeśli chcesz się teraz wycofać, to nie będę miał ci tego  za złe Anton. Usuniemy nagrania z dzisiejszego dnia i nie będzie śladu po tobie. Nigdy tutaj nie byłeś, nie będziesz w nic zamieszany.

- Żartujesz sobie makaroniarzu? Ja się nie wycofuję- odpowiada z szyderczym uśmiechem i zdaję sobie sprawę, że jesteśmy do siebie bardziej podobni, niż sądziłem.

On także ma już swoją rodzinę, ale nadal pozostał groźnym gangsterem. Jak widać , natury nie da się zmienić.
Jeszcze raz mówię wszystkim, co robimy. Julia poinformowała nas, że przynajmniej jeszcze jedna dziewczyna jest zamknięta, więc i tym się zajmiemy. Jak tylko ją odnajdziemy, chłopaki bezpiecznie wyprowadzą ją z rezydencji. Uratujemy jej życie i przy okazji zyskamy kolejnego świadka przeciwko Haleskinowi.

Kiedy wszyscy wiedzą, co mają robić, wsiadamy do samochodów i ruszamy w stronę domu tej gnidy.
Pierwszy samochód jest terenowy, więc to on rozwala bramę z ogromnym hukiem. Jak można było się spodziewać, na podjeździe pojawiają się uzbrojeni ludzie Tristana.

Razem z Antonem wysiadamy z auta i dołączamy do strzelaniny. Ruszam w stronę samochodu Cristano. Otwieram szeroko drzwi i patrzę na młodego studenciaka.

- Włączyłeś?

- Tak, zagłuszacz sygnału działa.

- Dobra robota Dan, masz u mnie premię. Nie wyłaź z auta, pochyl głowę.

Mój prywatny haker robi to, co mu każę, jest przerażony, ale musiałem go zabrać. Nie mogę powtórzyć błędów Krisa. Nie był przygotowany na to, że pierdolony zwyrodnialec zadzwoni po gliny.

Nasi ludzie torują nam drogę do domu Haleskina. Osłaniają nas, a gdy wchodzimy z Antonem do środka, słyszymy za sobą krzyki rannych.

W holu napotykamy dwóch osiłków, których szybko neutralizujemy.
Oddajemy czyste strzały jak jebani snajperzy.
Gdy ruszamy w stronę korytarza przy schodach , zza rogu wyskakuje kolejny goryl. Uderzam go pięścią w twarz, następnie kopniak w brzuch, a gdy się pochyla, zakładam na jego szyi dźwignię i w końcu mdleje w moich objęciach.

Anton patrzy na mnie uśmiechnięty. Musi widzieć moją determinację, pomieszaną ze wściekłością na wszystkich , którzy staną mi na drodze.

W rezydencji dołącza do nas kilku chłopaków.
Kurwa, istna armia rusko- włoska!

Zaglądamy do każdego pomieszczenia. Dwóch kieruję do piwnic, gdzie prawdopodobnie przetrzymują uprowadzone. Wbiegamy na piętro i wtedy przez ułamek sekundy dostrzegam tego gnoja na korytarzu.
Schował się w jednym z pokoi.

Drzwi zamknięte na klucz nie są dla nas problemem. Anton celuje w zamek, który pęka od pocisku. Wchodzimy do środka. Jest nasz czterech. Ja, Nawczenko i dwóch moich ludzi.

Rozglądam się po sypialni z wyciągniętą bronią. Nikogo nie widzimy, więc Anton sprawdza łazienkę. Tam też pusto. Dostrzegam otwarte okno, więc prędko podbiegam do niego.
Czyżby ten pojeb wyskoczył ?

- Asa?

Odwracam się w stronę Antona, który pociąga za złoty sznurek, a zasłony rozsuwają się na boki. Przed nami znajduje się coś na wzór skarbca, może nawet i azylu, zważywszy na to, że za szklaną szybą stoi zestresowany Tristan, który próbuje się do kogoś dodzwonić.
Dostrzega odsłonięte zasłony, a co za tym idzie i nas. Intruzów i to cholernie niebezpiecznych.

W końcu swoje spojrzenie przytrzymuje na Antonie, który uśmiecha się do niego.

- Coś mi się wydaje, że nie spodziewał się mojej ponownej wizyty, jak myślisz przyjacielu?- pyta, cały czas patrząc na naszą zdobycz.
Podchodzę bliżej i wtedy przyciągam uwagę Tristana.

- Szach mat skurwielu- mówię poważnie.

Haleskin ponownie próbuje ratować się telefonem, ale nic z tego. Pukam lufą pistoletu w szybę, aby znowu przyciągnąć jego uwagę. Gdy w końcu mi się to udaje, postanawiam go oświecić.

- Zagłuszacz sygnału, taki bajer dla bogaczy.

Jego zdezorientowana mina jest bezcenna, aż z chęcią zrobiłbym mu teraz fotkę na pamiątkę, aby pokazać ją później Krisowi, gdy wyjdzie na wolność.

Anton zbliża się do małego panelu, który musi otwierać przeklętą szybę.
Wtedy w postawie Tristana coś się zmienia. Prostuje się, a gdy obserwuję jego twarz, dostrzegam ślad uśmiechu.

- Matteo? Przyprowadź Dana.

Moje słowa kolejny raz zbijają z tropu naszego gospodarza.
Matteo wychodzi z sypialni, aby wykonać polecenie. Anton odsuwa się do tyłu, więc mam teraz całą uwagę Haleskina.

- Za chwilę dostaniemy się do ciebie i wtedy będziesz miał zajebiście przejebane. Zapłacisz za to, co zrobiłeś moim bliskim, a także oberwiesz za wszystkie dziewczyny, które uprowadziłeś i sprzedałeś.

- Wasza dziewczyna jest wolna, nic jej nie zrobiłem. Mogę także sprawić, że jeszcze jutro Kris wyjdzie z aresztu. Proponuję układ Coletti.

- Układ?- pytam rozbawiony.

Zaczynam się śmiać, patrzę na Antona i Paolo, którzy stoją za mną i oni także wyglądają na rozbawionych propozycją.

- Mam znajomości. Jak mnie zabijecie, Kris do końca życia będzie gnić w kiciu!

- Uuuu pan aspirujący na burmistrza się zdenerwował. Co za nieszczęście.

- Nie jestem byle kim Coletti! Mogę cię zniszczyć!

- O ja pierdolę, zaraz się popłaczę ze strachu- mówię, udając poruszenie.

- Proponuję układ dla nas obu korzystny. Kiedy zostanę burmistrzem, nikt mnie nie zatrzyma w Vegas. Możemy zarobić i to cholernie dużo . A sprawę Krisa możemy jeszcze odkręcić. Załatwię to.

- Mam pieniądze i przyznam szczerze, że nigdy nie przepadałem za Vegas, za dużo tych wszystkich oświetleń i neonów, oczopląsu można dostać. Poza tym naraziłeś moich przyjaciół, a tego nie wybaczę.

Tristan wygląda , jakby chciał się dalej targować, ale w tym momencie do pokoju wchodzi niezawodny Dan.
To on zlokalizował Giannę, gdy była porwana. Dzięki temu niepozornemu  informatykowi w okularach Kris zdążył na czas z ratunkiem.

Pokazuję chłopakowi panel. Przez chwilę przygląda mu się, po czym wyciąga z kieszeni telefon i coś przegląda w sieci . Nie mam pojęcia, co robi, ale to jego działka.
Następnie pyta się, czy ktoś ma scyzoryk.

Paolo podaje mu przyrząd, po czym Dan zwinnie ściąga obudowę. W milczeniu czekamy , aż młody skończy. Tristan natomiast coraz bardziej się denerwuje . Kiedy słyszymy ciche kliknięcie, patrzę bacznie na Dana. Zakłada z powrotem obudowę panelu. Naciska kilka guzików i wtedy szyba zaczyna się przesuwać w lewą stronę.

Haleskin cofa się w głąb pomieszczenia.
Już nic nas nie dzieli.

- Czas na zabawę- mówię poważnie, a potem wchodzę do środka.

Koleś nawet nie ma broni przy sobie. Chyba zbyt wielka pewność siebie go zgubiła. Był święcie przekonany , że nikt go nie sięgnie. Widać nie miał nigdy do czynienia z prawdziwą mafią.

Przystaję na moment, aby na niego popatrzeć. A może zwyczajnie chcę napawać się jego strachem.

Po chwili jednak rzucam się na niego. Pierwsze uderzenie ląduje na jego lewym policzku. Potem prawy obrywa. Próbuje się bić, ale nie wygra ze mną. Trenuję prawie codziennie, a ten goguś może i ma formę, ale daleko mu do mnie.

Chwytam go za koszulę i siłą wyrzucam  z azylu. Pada tuż przy stopach Antona, który sprzedaje mu kopniaka w brzuch.
Następnie spluwa na niego śliną i odsuwa się na bok.

Tristan skulony w pozycji embrionalnej zaczyna prosić o szansę dogadania się. Jednak mnie jego propozycje nie interesują. Mógłby zaoferować miliony, miliardy, każde skarby i bogadztwa  świata, a i tak nie miałoby to dla mnie znaczenia.

Obracam go na plecy, siadam na brzuchu, który musi go boleć od uderzenia i zaczynam pięściami napierdalać go po twarzy.
Nie trwa to długo, gdy jego buzia jest pokryta siniakami i krwią. Ledwo oddycha, więc wstaję i na koniec także kopię go w brzuch.

- Chyba stracił przytomność- mówi Anton, przyglądając się gnojowi na podłodze.

- Tak. Liczyłem, że dłużej wytrzyma. Szkoda.

Wycieram pokrwawione knykcie o bluzę, a potem patrzę na Dana, który z otwartą buzią przygląda się całemu zdarzeniu.

- Spokojnie młody , on żyje, a za to, co robił innym, wierz mi, że zasłużył na o wiele więcej.

Chłopak jest przerażony i nie odzywa się. Nie chciałem go straszyć, ale z drugiej strony dobrze, że miał okazję zobaczyć mnie w takim wydaniu. Nie przyjdzie mu nigdy na myśl, aby mnie zdradzić. Pewnie kiedyś będzie chciał zrezygnować z naszej współpracy i przyzwolę na to, ale póki co, ma czuć respekt i się pilnować .

- Powiedział, że może wyciągnąć Krisa już jutro, dzięki znajomościom. Może warto go trochę pomęczyć i zmusić do wykonania kilku telefonów- oznajmia Anton i to cholernie dobry pomysł.

- Dan znajdź komputer Haleskina, Matteo ci pomoże, na dole jest gabinet. Wyczyść nagrania z dzisiejszego dnia, nas tutaj nie było.

- Dobrze proszę pana.

Gdy wychodzą, szturcham Haleskina nogą, ale nadal jest nieprzytomny.
I wtedy coś przychodzi mi do głowy.

- Są tutaj kamery, prawie w każdym pomieszczeniu. Czy w pokoju, gdzie spotkałeś Julię, także był monitoring?

- Tak, gdy tylko przekroczyłem próg, pierwsze co zrobiłem, to spojrzałem na strategiczne miejsca. Nagrywał nas, a przynajmniej obserwował.

- A co jeśli z każdym klientem tak zrobił? Powiedział, że ma znajomości, ale może nie opierają się tylko na wspólnych interesach, może ich szantażuje?

- To bardzo możliwe. Jeśli ich szantażuje , to znajdziemy nagrania, które posłużą w sądzie jako dowody. Cała siatka padnie.

- Policja też jest w to umoczona, nie mam wątpliwości po Monroe. Będą próbować wszystko zatuszować.

- Nie myślałem o tutejszych przedstawicielach wymiaru sprawiedliwości. Ten agent Anderson z pewnością uwierzy.

- Tak, już dałem mu małą namiastkę dowodów, a gdy Davis się wybudzi, potwierdzi, co się stało na ranczu.

***

Dan usunął nagranie z dzisiejszego dnia. Miałem nadzieję, że inne zapisy z kamer także będą w laptopie, ale tak się nie stało. Haleskin musi trzymać nagrania , gdzie indziej.

Paolo wrócił do sypialni z azylem , aby tam poszukać ewentualnych płyt bądź nośnika pamięci.
Ja razem z Antonem zaczynamy rozglądać się po gabinecie. Po chwili patrzę na obraz, który jest lekko przechylony.

- To nie może być , aż tak proste- mówię do siebie, ale przyciągamty. uwagę Nawczenki.

To on ściąga obraz, a gdy ukazuje się nam sejf, jestem pewien, że tam znajdziemy, to czego szukamy.
Dan zerka na sejf, ale ze strachem w oczach oznajmia mi, że tego nie otworzy. Nie jest elektroniczny, więc hakerskie zdolności nic tutaj nie pomogą.
Faktycznie to stary typ sejfu , więc nie pozostaje nam nic innego, jak wyciągnąć informację z człowieka, który pewnie jest jedyną osobą, znającą szyfr.

Anton wychodzi z gabinetu, aby powiadomić chłopaków, by przyciągnęli tutaj Haleskina.
Gdy w końcu leży u mych stóp, proszę Dana , aby wyszedł z gabinetu. Chłopak wręcz z wdzięcznością wykonuje moje polecenie.

Podchodzę do stolika, na którym znajduje się wazon z kwiatami. Wyrzucam badyle, po czym wracam na miejsce i oblewam wodą opuchniętą od ciosów twarz Tristana. Poskutkowało, facet się budzi, a gdy otwiera oczy, rozgląda się zdezorientowany.

Kucam przy nim, aby spojrzał na mnie i gdy mam już jego uwagę, mówię...

- To nie sen Tristanek, jesteśmy bardzo realni i zaraz znowu to odczujesz. Chyba że podasz mi teraz szyfr do sejfu.

Haleskin łapie kilka głębszych oddechów, co także przynosi mu niesamowity ból. Zakładam , że ma połamane żebra i może wyjdę na sadystę, ale cieszy mnie to.
Uderzam go ponownie w brzuch, co skutkuje jego żałosnym jękiem.

- Nie mam całego dnia, podaj szyfr.

Cisza, nie odpowiada, nie współpracuje. Czy oni zawsze muszą utrudniać? Pierdoleni masochiści.

- Daj jeszcze raz scyzoryk Paolo?

Podaje mi ostry nożyk, a gdy Tristan dostrzega, co trzymam w dłoni, ponownie widzę przerażenie w jego oczach.

- Podaj szyfr.

Nic. Ponownie odpowiada mi cisza.
Nie mam wyboru.

- Paolo przytrzymaj go.

Gdy chłopak już ma go unieruchomionego, przykładam ostrze do jego prawego ucha.
Tristan próbuje się uwolnić. Robię mocne cięcie. To nie takie proste, więc chwilę to trwa zanim odetnę małżowinę.
Jego krzyk wypełnia całe pomieszczenie, a jeśli miałbym się zakładać, postawiłbym na to, że chłopaki przed rezydencją, także go usłyszeli.

Rzucam odcięte ucho na bok , przykładam nóż do drugiego...

- Po uszach odetnę ci nos, a potem palce i twojego ptaszka. Będę cię kroił kawałek po kawałku, aż wykrwawisz się w niesamowitych boleściach.

Gdy już mam naciąć kolejną małżowinę, zapłakany zaczyna podawać szereg liczb.
Anton od razu podchodzi do sejfu i przekręca gałką według zaleceń Tristana. Sejf się otwiera, i gdy wyciąga ze środka kilka płyt, wiem, że właśnie rozbiliśmy bank.

- W środku jest tego więcej - mówi mój ruski kumpel, a ja mogę tylko uśmiechnąć się na te wieści.

Zostawiam płaczącego biedaczka i podchodzę do Antona. Wyciągamy wszystkie płyty i kładziemy na biurko. Każda jest podpisana. Gdy w moje ręce trafia z napisem "Monroe", postanawiam od razu ją sprawdzić. Siadam przed komputerem i włączam nagranie.

- O ja pierdolę! Zatrzymałeś to idioto? Ty też tutaj jesteś? Czyżbyś nie ufał swojemu kompanowi?- pytam, zerkając zza biurka na leżącego Tristana. Nie odpowiada, co za niespodzianka. A może nie słyszy zbyt dobrze? W końcu stracił co nieco.

- Co to jest?- pyta Anton , po czym zbliża się do mnie, aby samemu spojrzeć na  film.

- To moment morderstwa- mówię zadowolony. Pięknie widać, jak Monroe strzela do Susan Kripke.

Anton odsuwa się. Wyciągam płytę, chowam ją do plastikowego pudełka i wstaję z krzesła. Paolo zaczyna zbierać płyty.

- Wyczyścimy odciski palców i oddamy agencikowi dowody- mówi Anton.

- Oprócz tej- mówię i zabieram ze stosu płytę z podpisem "sędzia O'Donnell".

- Po co?

- Bo ktoś z jego pozycją, może wpłynąć na nowego prokuratora i uwolnić Krisa ze wszystkich zarzutów .

- Będziesz go szantażować.

- Powiedzmy, że zasugeruję pomoc za milczenie w jego sprawie.

- Ale skoro jest na nagraniu, to pewnie sam kupował dziewczyny. Ujdzie mu to na sucho.

- Nie martw się przyjacielu, do każdego w końcu przychodzi sprawiedliwość. Najpierw Kris, a potem sędziego może spotkać coś złego. Już ja się o to postaram.

Na twarzy Antona pojawia się uśmieszek.
Czas uwolnić Krisa i Julie z podejrzeń.

***

Agent Mark Anderson

Kolejny raz patrzę na nagranie z Tristanem Haleskinem i Richardem Monroe, którzy wybiegają z klubu w noc popełnienia morderstwa.
Gdy już postanawiam przepytać Krisa Mitchella w tej kwestii, do pokoju socjalnego wchodzi młody policjant z pudełkiem w rękach.

- To przyszło do pana.

Podaje mi tekturowe pudełko i wychodzi z pomieszczenia. Faktycznie jest na nim podpisane moje imię i nazwisko. Rozrywam taśmę klejącą, a gdy otwieram pudełko, widzę w środku stos płyt cd.

- Co jest do cholery?

Dostrzegam także małą karteczkę. Wyciągam ją i czytam...

"Zbrodnie Tristana Haleskina i Richarda Monroe. Nie trzeba dziękować. "

Postanawiam , jak najszybciej przejrzeć nadesłany materiał. Zabieram pudełko i wychodzę z pokoju socjalnego.

Na głównym korytarzu zaczyna panować małe zamieszanie. Policjanci zbierają się do wyjścia, a gdy dostrzegam także szykującego się detektywa, który prowadził sprawę Mitchella, podchodzę , aby zapytać co, się takiego dzieje.

- Ktoś znowu włamał się do Haleskina, podobno oprócz kilku rannych, są też trupy.

- Co? A Haleskin żyje?

- Nie mam pojecia.

Detektyw odchodzi w stronę głównego wyjścia, a ja patrzę na pudełko z płytami cd. Nie mogę tak tego zostawić, muszę sam zobaczyć, co się stało w domu kandydata na burmistrza.
Zwłaszcza że prawdopodobnie mam w posiadaniu dowody na jego niezbyt prospołeczne działania.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top