3. Terening
Jestem tu już pół roku w tym czasie wiele się zmieniło. Jasper został tymczasowym królem, a Edward zaczął uczyć się na przyszłego władcę. Jest on dobrym właścicielem niestety zmiany po odejściu jego ojca są bardzo widoczne. Cały pałac przeżywa żałobę, zamek stał się ponurym miejscem podobnie jak Edward z roześmianego i pełnego życia 14 letniego chłopca stał się bardzo ponury, porywczy oraz bardzo łatwo zaczął wpadać w złość. Niestety jedyne co mogę zrobić to być przy nim. Jego cierpienie i zmiana charakteru na poprzedni nastąpi dopiero po pojawieniu się głównej bohaterki, dlatego z niecierpliwością na nią czekam bo dopiero wtedy znów będę mogła zobaczyć jego piękny uśmiech. Skoro mowa o utracie w wojnie prócz króla zginął również mój ojciec pomimo tego, że go nie znałam wszystkie zwierzęta jakie spotkałam mówią o nim same pozytywne rzeczy. Moja mama bardzo przeżywa stratę i cieszy się z tego, że Jasper wyrusza dziś wraz z nią w delegację do sąsiedniego królestwa, gdyż tu wszystko jej przypomina o nim. Dzisiejszy dzień jest nie tylko ważny dla niej, ale także dla mnie dziś mam mój pierwszy trening. Tak wiem półrocznego konia już uczyć, ale co tam nowe wrażenia gwarantowane i przynajmniej nie będę się nudzić. Jedyne co mnie martwi to to, że moim trenerem będzie Ary w książce był on znany że swojej lojalności do Edwarda oraz tortur na szpiegach i wrogach jego pana. Mnie chyba nie skrzywdzi prawda?
- Dascus! Choć się pożegnać!
Słysząc mamę pognałam do końca wybiegu i zobaczyłam ją oraz Jaspera siedzącego na niej i rozmawiającego z bratem w czasie kiedy moja rodzicielska dawała mi porady typu bądź grzeczna, dbaj o siebie i tym podobne skupiłam się na rozmowie rodzeństwa.
- Wrócę za dwa lata, masz się uczyć bo gdy będziesz pełnoletni zrzekam się tronu i zostaniesz królem. Trzymaj się. - powiedział z uśmiechem i pojechał
- I co Krwawa zostaliśmy we dwoje chodź. Idziemy do Arego potem Cię zostawiam i idę na lekcje.
Po pięciu minutach dotarliśmy na miejsce. Obecnie znajdowaliśmy się na ogromnej arenie na środku czekał już na nas zielonowłosy mężczyzna w wieku Jaspera.
- To ona? Zapowiada się dobrze nada się idealnie, w przyszłości jak wszystko się uda myślę, że prześcignie Thunder smoka! Hehe! Jakieś specjalne życzenia co do treningu?
- Nie, wszystko mi jedno ma być po prostu szybka i posłuszna.
- Dobra zostaw mi ją i możesz oglądać trening z trybun.
- Podzienkuję idę na lekcje co jakiś czas może będę wpadać i oglądać przebieg jej postępów. Pa Krwawa. - to powiedziawszy odszedł zostawiając mnie sam na sam z tym mężczyzną.
- No dobra twój trening czas zacząć!- powiedział to mężczyzna z dziwnym błyskiem w swoich czarnych oczach, a mnie przeszedł zimny dreszcz.
- Status!
□Sceny drastyczne□
Trening zaczął się niewinnie najpierw spojrzał ma mój status. Byłam bardzo ciekawa jak on wygląda na szczęście był on w języku który dobrze rozumiałam i bez problemu mogłam przeczytać zamieszczone o mnie informację.
Imię: Krwawa
Level: 2
Wiek: 0 lat
Płeć: klacz
Rasa: koń
Zdrowie: 100/100
Szybkość: 10
Szczęście: 10
Siła: 10
Mądrość: 50
Posłuszeństwo: 100/100
Magia: brak
Umiejętności: brak
Ekwipunek: kajdany posłuszeństwa
Chwila co jakie kajdany!? Założył mi je pewnie gdy czytałam.
- No to teraz się zabawimy. Ciężko raczej nie będzie z twojego statusu widać, że masz potencjał większość koni w tym wieku nadal mają pierwszy level. Kajdany 100 okronżeń w okuł areny każdy sprzeciw porażenie prądem wykonać!
Nie wiedząc o co chodzi poczułam pieczenie na szji i nogach które ustapiło po przejściu kilku kroków zaczęłam więc powoli truchtać. Po 30 okrążeniach miałam dosyć i stanęłam.
Po moim ciele rozprzestrzenia się okropny ból.
- A to co! Nie ma lenienia za karę dodatkowę 10 okronzeń! 30 kilometrów truchtem nie wyrabiasz i ty się koniem nazywasz! Obroża kopnięcie prądem za bieg poniżej 25km/h moc 10 woltów!
W tem pieczenie znowu się pojawiło nie widząc innego wyjścia zaczęłam biec dalej. Po 5 okrążeniach padłam.
- Dobra to twój pierwszy trening więc znaj moją litość.
To powiedziawszy wlał ni do pyska gorzki napój po którym odzyskała siły pewnie był to napój dodający energii. Potem znów poczułam pieczenie i wstałam po czym zaczęłam biec dalej. Niestety przy 90 okrążeniu byłam bliska zemdleniu.
- Nie będę wydawać pieniędzy na lecznicze eliksiry dla konia. Masz biec nawet jak zemdlajesz już ja Cię tego nauczę! Kajdany dolne, obroża gdy obiekt zemdlaje bieg automatyczny prędkość 50 km/h. Do momentu wybydzenia obiektu.
Co! Przecież to nie możliwe po 95 okrążeniu nie wytrzymałam i zemdlałam. Mówiąc czułam jak moje ciało przyspiesza. Obudziłam się nawet nie wiem kiedy od razu poczułam palący ból w całym ciele oraz zapach spalenizny. Gdy spojrzałam na moje nogi i klatkę piersiową wszystko było spalone miałam nawet kilka otwartych ran. Zastanawiałam się jak to przeżyłam.
- No konik się wzbudził wiedziałem, że przeżyjesz na dziś koniec kajdany skierować do boksu.
Gdy byłam w stajni dostałam kolejny raz ten sam gorzki napój i poczułam się od razu lepiej.
- Status!
Imię: Krwawa
Level: 5
Wiek: 0 lat
Płeć: klacz
Rasa: koń
Zdrowie: 500/500
Szybkość: 100
Szczęście: 5
Siła: 100
Mądrość: 50
Posłuszeństwo: wymuszone
Magia: brak
Umiejętności: brak
Ekwipunek: kajdany posłuszeństwa
- Ohoho! I to ja rozumiem od teraz to będzie stała rozgrzewka od jutra dołączymy jeszcze dzwiganie drzewa. Po tem może wrzucimy Cię do fosy zamkowej z piraniami bo przydałoby ci się nauczyć pływać hehe! Taki dobry koń reszta pewnie by już zdechła, a ty jeszcze żyjesz to dobry znak do jutra!
□Koniec scen drastycznych□
Co proszę! Ja tak nie chce czekaj tylko aż Edward się dowie! Tego dnia już byłam bardzo zmęczona jednak nie mogłam spać czekałam, aż mój właściciel przyjdzie tak jak to miał w zwyczaju jednak się nie pojawił. Po 3 godzinach czekania zasnełam bojąc się następnych treningów z Arym. Tej nocy miałam koszmary. Edward proszę zmień mi trenera bo ja umrę zanim pojawi się Anna!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top