Rozdział 5. Padnij!
Niedaleko moich nóg leżał zwinięty koc, którym po chwili się dokładnie przykryłam. Ta zima jest naprawdę mroźna. Stark mógłby włączyć ogrzewanie. Ja tu zaraz zamarznę!.
Obróciłam się na plecy i westchnęłam cicho. Od czego mnie boli głowa? Przecież nigdzie się nie uderzyłam ani nic. Spojrzałam kątem oka na grupę. Sprzątali ze stołu, a Stark z Bruce'm się gdzieś ulotnili.
Gdy już skończyli, usiedli niedaleko mnie. Usiadłam i podkuliłam pod siebie nogi.
- Naomi, moglibyśmy pogadać?- zapytał Steve, niepewnie patrząc w moją stronę.
- Steve, może to nienajle...
- Jasne- przerwałam Natashy. Spojrzałam na nią z lekkim uśmiechem.
- To o czym chciałbyś porozmawiać?- zapytałam, poprawiając sobie koc. Spojrzał na mnie smutno.
- O Hydrze- odpowiedział po chwili ciszy. Uśmiech zniknął z mojej twarzy, a zastąpił go smutek. To o taką rozmowę mu chodziło?
- Jeśli chcesz, możemy przełożyć tę rozmowę
- Nie, nie trzeba- w końcu i tak musiałabym im powiedzieć. Im prędzej to zrobię, tym lepiej.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać.
- W Hydrze jestem od kiedy pamiętam. Nie wiem jak się tam znalazłam. Nikt mi nigdy nie powiedział. Nie mam bladego pojęcia, czy nadal mam jakąś rodzinę. Nie wiem o sobie prawie nic. Kontynuując, próbowali mnie tak jakby „zahipnotyzować", żebym była ich bezmyślną marionetką. Lecz im się nie udało. Mimo porażki nie poddawali się. Szukali coraz to nowszych sposobów. Za każdym razem się nie udawało. – poczułam łzę spływającą po policzku. Chciałam ją wytrzeć, ale uprzedziła mnie w tym Natasha. Uśmiechnęłam się smutno w jej stronę. Rozejrzałam się po innych. Każdy był skupiony na tym, co mówię. Najbardziej chyba Steve. Zaraz, od kiedy on ma na czole jakąś czerwoną kropkę? Zaciekawiona, zaczęłam się w nią wpatrywać. Zaraz! To jest światło lasera!
- Padnij!- krzyknęłam głośno. Wszyscy mnie posłuchali, po czym upadli na ziemię. Ja z nimi. Usłyszeliśmy jakieś strzały. Schowałam się za kanapą. Wyjrzałam lekko za kanapy. Przez szybę wleciało właśnie kilkanaście osób w czarnych mundurach. Odłamki szkła poleciały w każdą stronę. Jeden trafił mnie w ramię. Syknęłam cicho, po czym go wyciągnęłam. Z ranki płynęła stróżka krwi, ale w tej chwili mnie to nie interesowało. Spojrzałam na nowo przybyłych. Na ramieniu mieli logo Hydry. O nie. Czego oni tu chcą?
Najbardziej moją uwagę przyciągnął ten, który szedł na samym przodzie. Miał brązowe włosy do ramion. Miał lewe, metalowe ramię. Jego spojrzenie nie wyrażało żadnych emocji. Było po prostu puste. Drużyna zaczęła walczyć z tymi agentami. Nasi przeciwnicy mieli przewagę liczebną. Wstałam zza kanapy i ruszyłam do ataku. Nie umiem zbytnio walczyć, dlatego posłużyłam się moją mocą. Wyciągnęłam przed siebie rękę, w której po chwili pojawił się ciemnoniebieski dym. Pokierowałam go w stronę najbliższego wroga. Po chwili upadł na ziemię nieprzytomny. To jest taki jakby gaz usypiający. Będzie tak spał kilka dobrych godzin. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Steve walczył zaciekle z jednym z Hydrowców, dlatego nie zauważył kolejnego za nim. Trzymał broń przy głowie blondyna i miał już strzelić, ale byłam szybsza. Po chwili upadł na podłogę.
- Schowaj się!- krzyknął do mnie Steve, nie przestając walczyć. Ta, jasne. Bo cię posłucham. Każdy z drużyny walczył z minimum dwoma agentami naraz. Chciałam im pomóc, ale poczułam mocny uścisk na nadgarstku. Skrzywiłam się i odwróciłam do tyłu. To ten długowłosy brunet mnie trzymał. Wystraszyłam się i zaczęłam się szarpać. Ten nie zwracał na to uwagi, tylko ciągle mi się przyglądał. Ręka już mnie strasznie bolała, ale i tak nie przerywałam.
- Naomi?- usłyszałam swoje imię. Zdziwiona przestałam się ruszać i spojrzałam w oczy bruneta. Teraz nie były puste. Widziałam w nich tęsknotę, radość, ale także zdziwienie. Skąd on wie, jak mam na imię?
Szybko do mnie podszedł, po czym chwycił mnie w pasie i zaczął biec w stronę rozbitego okna, omijając walczących. Zaczęłam piszczeć. On chce nas zabić!
Wyskoczył z okna, po czym wylądował na dachu najbliższego budynku. Ja, z nadmiaru tych wszystkich emocji, najzwyczajniej zemdlałam. To było dla mnie za dużo.
______________________________________
Witam!
Jak myślicie, czemu Hydranty zaatakowały Avengersów?
I dlaczego Bucky porwał Naomi?
Piszcie swoje propozycje w komentarzach.
Do zobaczenia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top