Część 22

Kris

Budzę się rano i pierwsze co robię, to przeciągam całe swoje ciało. Może i umysł się wybudził, ale mięśnie chyba jeszcze o tym nie wiedzą.
Promienie  słoneczne wpadające przez okno oświetlają pokój , w którym się znajduję i wtedy przypomina mi się noc spędzona z Julią.

No właśnie, gdzie do cholery jest Julia?

Podnoszę się i siadam, nadal okryty pościelą i wtedy z łazienki wychodzi moja dziewczyna, ubrana już w czarną spódniczkę kończącą się tuż przed kolanami i czerwoną bluzeczkę na cienkich ramiączkach. Jej włosy są spięte w kucyk , a jej promienna twarz pozbawiona makijażu jest po prostu śliczna.

— Wracaj do łóżka kochanie —mówię i wyciągam w jej stronę rękę.

W końcu się uśmiecha, a mnie pikawa zaraz wysiądzie od tego pięknego widoku.

— Kris nie możemy. Zaraz pewnie będzie śniadanie i ktoś tu może przyjść.

— No i co z tego? Jesteśmy dorośli i jeżeli mamy ochotę na poranne figle, mamy do tego prawa.

— Figle? I skąd pewność, że mam ochotę panie Mitchell?— pyta butnie, a zarazem żartobliwie, krzyżując ręce tuż pod swoimi cycuszkami i właśnie tam ląduje moje spojrzenie.

Jestem jej spragniony, chociaż w nocy spaliśmy ze sobą. Już teraz wiem, że jestem w zajebistych tarapatach, ponieważ nigdy nie będę miał jej dosyć. Mam wręcz wrażenie, że teraz jeszcze bardziej jej pragnę.
W mojej głowie pojawiają się obrazy z zeszłej nocy i czuję, jak mój przyjaciel budzi się do życia.

— Oczy mam wyżej Kris...

No to patrzę w jej oczy, w których dostrzegam nie irytację, lecz rozbawienie.

— Myślę, że masz ochotę tak samo, jak ja panno Kane.

Julia nadal ma skrzyżowane ręce, ale jej postawa już nie jest tak stanowcza. A gdy krzyżuje także swoje nogi, z uśmieszkiem pytam...

— Potrzebujesz czegoś między swoimi nogami?

I wtedy jej spojrzenie staje się mordercze. Zaraz...powiedziałem coś nie tak?

— Niczego nie potrzebuję cwaniaczku. Lepiej się ubierz.

Oj chyba ją wkurzyłem swoją bezpośredniością, ale jeszcze nad tym popracujemy.

— Skoro tak mówisz...

Kazała mi się ubrać, więc aby to zrobić, muszę wstać z łóżka. Julia chyba zapomniała, że jestem nagi, więc gdy zbliżam się do niej, dostrzegam rumieńce na jej twarzy. Jest speszona, mimo że widziała mnie już w całej okazałości.

Gdy zbliżam się do niej, specjalnie wysuwam rękę i dotykam jej ramienia, po czym szybko składam na nim pocałunek. Zanim odejdę, przysuwam twarz do jej zgięcia w szyi, mówiąc...

— Ładnie pachniesz.

Julia tylko wzdycha, ale nic nie mówi. Sięgam po spodnie dresowe, które w nocy wylądowały na podłodze i zakładam je.
Odwracam się w stronę dziewczyny, która stojąc dokładnie w tym samym miejscu, patrzy na mnie uważnie. A raczej na moją odsłoniętą klatę.

— Oczy mam wyżej kochanie— mówię dokładnie to samo, co powiedziała i wtedy się otrząsa i wraca do łazienki. Nie wiem, po co i chyba mi nie powie.

Ja też muszę skorzystać z łazienki, więc postanawiam wrócić do swojej sypialni.

I wtedy na korytarzu dostrzegam Michaela idącego w moją stronę.
Gdy widzi, że zamykam drzwi od pokoju, gdzie umieszczono Julię, zatrzymuje swoje kroki. Zaskoczony sytuacją , nie potrafi ukryć rozczarowania, a ja nie potrafię ukryć zadowolenia, więc uśmiecham się i wracam do swojej sypialni.

Może teraz odpierdoli się od mojej Julii i przestanie obdarowywać ją pseudoprzyjacielskimi buziakami na powitanie.

***

Po wspólnym śniadaniu z Julią i Leah, postanawiam odnaleźć Terry'ego , który przybył z nami do posiadłości Russo.

Ku mojemu zaskoczeniu Benedetto się nie pojawił w jadalni, a jego żona wytłumaczyła to sprawami biznesowymi. Ku mniejszemu zaskoczeniu i większej satysfakcji, ich złoty syn także się nie pokazał.

Gdy obserwowałem Julię pochłaniającą ze smakiem sporą porcję jajecznicy z szynką i pomidorami, przyszła do mnie pewna myśl.
A raczej opóźniony refleks.

Wczoraj się nie zabezpieczyłem, nie miałem na sobie prezerwatywy, a nie wiem, czy Julia zażywa antykoncepcję. W końcu od lat jest singielką i podobno z nikim się nie umawiała, więc jest duże prawdopodobieństwo, że niczego nie bierze. Bo po co? Przecież była zamknięta na każdą relację z facetami, to jej słowa.

Co bardziej mnie w tym wszystkim zaskakuje, to mój spokój, kiedy zdałem sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji zeszłej nocy. Nadal, patrząc na kobietę siedzącą obok mnie, nie odczuwałem żadnego strachu, ani żalu za własną nieroztropność. Wręcz przeciwnie, poczułem się dobrze z myślą o małej fasolce rosnącej w brzuchu kobiety, którą kocham.

Kiedy odwróciła się w moją stronę i posłała mi uroczy uśmiech, stwierdziłem, że albo nie przemyślała jeszcze tego, albo faktycznie się zabezpiecza i nie ma o co się martwić.

Panie udały się do ogrodu, a ja wychodzę przed dom naszych gospodarzy. Na podjeździe oczywiście napotykam ochroniarzy Russo, a gdy pytam jednego z nich , gdzie znajdę mojego kolegę, wskazuje mi kierunek i tam ruszam.

W końcu odnajduję go przy pokaźnej fontannie, gdzie rozmawia z jakąś młodą dziewczyną, ubraną w mundurek pokojówki.
Czyli Terry- flirciarz atakuje.

Gdy brunetka mnie dostrzega, kończy rozmowę i odchodzi, zostawiając nas samych, ku niezadowoleniu mojego towarzysza.

— No i co narobiłeś ?— pyta zły.

— Miałeś wykonać zadanie, a nie podrywać panienki.

— No właśnie wykonuję. Taka pokojówka to skarbnica wiedzy...

— I czego się dowiedziałeś?

— No właśnie niewiele. Maddie pracuje niestety tutaj od miesiąca.

— Kurwa Terry...no dobra, a co z drugim zadaniem?

— Załatwione Kris. Podłożyłem w nocy podsłuch w jego gabinecie. Wszystkie nagrania będą trafiać na mój telefon.

— Dobrze, jesteś pewny , że nikt cię nie widział?

— Nie ma szans, byłem ostrożny. A powiedz mi Kris, dlaczego szef o tym nie wie?

— Bo mógłby się nie zgodzić i nie chciałem ryzykować.

— Nie ufasz Russo —stwierdził po chwili, a ja przytakuję.

— Oficjalnie nam pomaga i ma umowę z Asą, ale co jeśli będzie chciał działać na dwa fronty? Może zna osobiście tego Haleskina i z nim także będzie próbował się dogadać. W końcu kilka lat temu próbował robić tam interesy.

— Myślisz, że mógłby wydać was Haleskinowi , który przysłałby tu swoich płatnych zabójców.

— To jest możliwe. Russo daje zielone światło ludziom Tristana, ci bez problemu wchodzą do domu i nas zabijają.

— Asa, by się dowiedział.

— Russo mógłby udać, że jego ochrona nic nie widziała, albo , że próbowali ich dorwać. Nie zdziwiłbym się , jakby poświęcił jednego swojego człowieka, aby jego historyjka wyglądała na autentyczną.

— No dobra, załóżmy, że Russo pomaga kolesiowi z Vegas i was zabijają. Wiesz przecież, co by było dalej. Asa już by na nic nie patrzył, tylko ruszyłby na Haleskina i go rozpierdolił.

Przez chwilę zastanawiam się nad słowami Terry'ego i wtedy wpada do mojej głowy pewien pomysł.

— A jeśli właśnie tego chce Russo?

— To znaczy czego? Waszej śmierci czy rozpierduchy w Vegas?

— Naszej śmierci, która przyczyni się do rozpierduchy w Vegas. Za pomoc nam udzieloną, Asa pozwoli Russo odejść, który zamierza robić interesy na zachodnim wybrzeżu bez zwierzchności Colettiego.

— Coletti zabija Haleskina, a Russo nie ma żadnej konkurencji w Vegas — kończy moją myśl i wygląda na zaintrygowanego naszą teorią spiskową.

— Dlatego musimy być uważni i obserwować każdego, kto zjawia się w tej posiadłości. Gdy Russo jest w gabinecie, słuchasz nagrania. Jedno podejrzenie i dajesz mi znać.

— Dobra. Powiesz Julii o swoich podejrzeniach?

— Nie chcę jej straszyć, dzisiaj rano była pierwszy raz od dłuższego czasu spokojna i nie chcę tego zniszczyć.

— Nie sądzisz, że powinna wiedzieć o ewentualnym zagrożeniu? Wiesz, będzie bardziej czujna i jeśli coś sama zauważy, da nam znać. We trójkę łatwiej obserwować co się dzieje w tym domu.

— Może masz rację, sam już nie wiem co jej mówić, a czego nie. Jest i tak już wystraszona.

— Wpadłeś po uszy przyjacielu —mówi uśmiechnięty i klepie mnie po plecach.

***

Julia

Leah była umówiona ze swoją siostrą, aby pomóc jej wybrać nowe meble do sypialni, więc zostałam sama na tarasie, ciesząc się słoneczną pogodą. W pierwszej chwili pani Russo chciała odwołać swoje wcześniejsze zobowiązanie, aby zostać ze mną, ale przekonałam ją , że nie ma takiej potrzeby. Nie chcę , by przeze mnie zmieniała swoje plany, już wystarczająco namieszaliśmy w jej życiu.
Nawet jeśli to tylko zamieszanie na kilka dni. Przynajmniej mam nadzieję, że tak będzie.

Nie chciałabym siedzieć im na głowie tygodniami, ale przypominają mi się słowa Russo , który stwierdził, że tak szybko tych spraw się nie załatwia. Zbieranie dowodów na czyjąś winę jest trudniejsze, niż wparowanie tam siłą i wymierzenie sprawiedliwości.

I znów zaczynam rozmyślać o tym , co robi Haleskin z Monroe'em.
Tristan jest właścicielem wielu kasyn i hoteli w Vegas, tak mówił chłopak pracujący w hotel, w którym się zatrzymałam, więc na pewno jest bogaty i wpływowy. To po co zajmuje się czymś tak obrzydliwym? Czy on również korzysta z tych dziewczyn?

— Masz minę , jakbyś miała zaraz zwymiotować.

Odwraca się w stronę nadchodzącego Michaela.
Ubrany w sportowe, czarne spodenki i równie czarną koszulkę termiczną, wygląda na wyluzowanego. Nigdy nie widziałam go w takim wydaniu. Zawsze był ubrany w idealnie skrojony garnitur , prezentując elegancję i wykwintność.

Gdy siada obok mnie, zauważam, że jego opalona skóra błyszczy od potu, więc domyślam się, że jest po treningu.

— Nie było cię na śniadaniu— mówię, unikając tym samym opowiadaniu o moich mdlących myślach.

— Nie byłem głodny, a musiałem poćwiczyć. Oczyścić głowę.

— Oczyścić?

— Podczas treningu na siłowni wyłączam myśli  i pozwalam dać wycisk ciału. To jest oczyszczenie- mówi i uśmiecha się do mnie, ale ten uśmiech nie sięga jego oczu. Jest inny, prawie smutny.

— Jak ci się tu mieszka Julio?

—Dobrze, dziękuję za gościnność. I za wszystko, co twoja rodzina i ty robicie.

— Nie musisz dziękować i zawsze jesteś tu mile widziana. Moja mama już cię uwielbia, więc podejrzewam, że gdy skończy się ten koszmar, będzie nękać cię w sprawie wspólnych lunchów na mieście.

— Leah jest cudowna i chętnie utrzymam z nią znajomość. Masz szczęście Michael, mając taką mamę, poważnie, zazdroszczę ci .

— Taa mama jest w porządku, tata też, ale jest z niego włoski gbur.

— Ty zdecydowanie odziedziczyłeś urodę i charakter po rodzicielce— mówię wesoło, ale jego uśmiech nadal nie jest taki, do jakiego jestem przyzwyczajona.

Czując , że jest coś nie tak, moja radość przygasa. Może ma zły dzień, a ja go zamęczam? Może zdał sobie sprawę, że zapraszając mnie i Krisa do swojego domu, sprowadza niebezpieczeństwo na domowników? Może już żałuje naszej obecności.

— Czy mamy stąd wyjechać Michael?

—Co takiego? —pyta szczerze zaskoczony.

— Teraz zdałam sobie sprawę, że możemy tylko skomplikować wasze życie. Haleskin, FBI...dużo się narażacie dla obcych ludzi.

— Nie jesteś obca i nawet o Krisie nie mogę tego powiedzieć.

— Na pewno? Razem z Krisem coś wymyślimy...

— Nie Julio, tutaj jesteście bezpieczni. Nie pozwolę, aby coś ci się stało pod moim dachem.

Szczerość Michaela jest wypisana na jego twarzy, więc postanawiam odpuścić.
Wstaję z krzesła i podchodzę do basenu. Kucam przy krawędzi i zanurzam dłoń w ciepłej wodzie.

— O czym myślałaś, zanim się pojawiłem?

Wstaję i gdy odwracam się w jego stronę, okazuje się , że stoi tuż obok mnie.

— Nie chcę o tym rozmawiać, za dużo dzieje się w mojej głowie, jest tam wręcz bałagan.

— Więc może właśnie powinnaś się wygadać, to czasami przynosi ulgę.

— Tylko że kiedy zaczynam o tym mówić, nie kontroluję swoich emocji. Na bank się rozpłaczę i nie chcę, abyś tego widział.

— Dlaczego? Jestem tutaj dla ciebie, zależy mi na tobie i wiesz o tym.

— Michael...

— Nie podrywam cię Julio. Wiem, że ty i Kris zbliżyliście się do siebie. Widzę jak na siebie patrzycie. Ale to nie oznacza, że nie możemy się przyjaźnić.

— Będziesz potrafił się ze mną przyjaźnić, wiedząc , że Kris jest obok? Że to jego wybrałam?

— To będzie trudne, ale warto spróbować. Kto wie? Może nawet polubimy się z Mitchellem.

— Jakoś w to wątpię — mówię , jednocześnie się śmiejąc .

Wtedy zdaję sobie sprawę, że Michael swoją otwartością i dobrym sercem, poprawił mój nastrój. Z nim tak łatwo się dogadać, wszystko wydaje się prostsze, a jednak to nie do niego moje serce szybciej zabiło.

— Dowiedziałam się , czym zajmuje się Haleskin i prawdopodobnie przez to wstrętne przedsiębiorstwo zginęła Susan. Ona też musiała być w to wplątana. Może nawet pomagała mu porywać te biedne dziewczyny. I ja piłam z nią drinki. Naprawdę ją lubiłam, a okazuje się , że nic o niej nie wiedziałam. Jest mi niedobrze, gdy pomyślę, przez co muszą przechodzić uprowadzone.

I tak jak uprzedzałam, łzy samoistnie pojawiają się w moich oczach, by następnie spłynąć po policzkach.
Michael obejmuje mnie i przyciąga do swojego ciała.

— Nie wiem co się ze mną dzieje, ciągle płaczę i płaczę...

—To normalne Julio, dużo przeżyłaś i jesteś wyczerpana.

—Powinnam wziąć się w garść, być twardsza...

— A kto tak powiedział? Myślisz, że ktoś inny w twojej sytuacji nie załamałby się? Nie miałaś wcześniej nic wspólnego z przestępczym światem, a gdy poznałaś go na własnej skórze, musi to być przerażające. I tak uważam , że świetnie sobie radzisz w tych okolicznościach. Zamiast pobiec na policję, zaufałaś nam , a to oznaka odwagi.

—Wiem, że Kris , Asa i ty chcecie mi pomóc, nigdy w to nie wątpiłam.

— To dobrze, bo inaczej bym się obraził.

Odklejam twarz od jego klaty i patrzę na jego delikatny uśmiech. Odsuwam się nieco, a Michael umieszcza dłonie na moich ramionach. Przygląda mi się uważnie i pyta...

— Lepiej już?

— Tak, dziękuję.

Unosi prawą dłoń i dotyka mojego policzka. Ściera mokry ślad po łzach i wtedy słyszymy krzyk w oddali.

- Odsuń się od niej !

Kris pędzi w naszą stronę, a Michael puszcza mnie i unosi do góry ręce, mówiąc, że to nie tak. Jednak Kris w szale nie słucha jego tłumaczeń i gdy jest blisko, uderza go pięścią w twarz z całej siły. Michael upada na chodnik tuż przed basenem.

— Kris przestań!— krzyczę , ale on jest jak w transie. Dyszy ciężko nad Michaelem, ale gdy ten wstaje i pociera dłonią bolącą szczękę, mam ochotę rozszarpać Mitchella.

Gdy już myślę, że to koniec, oboje rzucają się na siebie z pięściami. Michaelowi udaje się uniknąć ciosu Krisa i sam mu wymierza prawego sierpowego. Jednak Kris się nie poddaje, a wręcz jeszcze bardziej pochłania go agresywność. Oboje upadają na chodnik i szamoczą się, a ja ma już tego dosyć.

— Przestańcie natychmiast do cholery! Mało mamy problemów?!

Ciągnę za koszulkę Krisa, który praktycznie siedzi na Michaelu i uderza go w twarz.
W końcu schodzi z niego , wymierza w niego palec i mówi...

—Mówiłem ci , abyś się od niej odpierdolił. Julia jest moja i zapamiętaj to sobie!

— Kris do cholery on mnie nie podrywał!

— Widziałem, jak cię obejmuje, jak dotyka twojego policzka! Chciał cię pocałować!

— To nie tak! Uspokój się !

— Nie będę spokojny, kiedy jakiś facet przywala się do mojej kobiety!

— Nie słyszysz, co do ciebie mówię?! Nie chciał mnie pocałować, chciał mnie pocieszyć! Tylko rozmawialiśmy!

— Od kiedy trzeba rozmawiać  i jednocześnie się przytulać, co?!

Kiedy my zabijamy się wzrokiem, Michael wstaje i wyciera krew lecącą z jego nosa. Tak mi przykro, że został zaatakowany przez Krisa. Michael nie zrobił nic złego, wręcz przeciwnie, chciał mnie pocieszyć w trudnej chwili, jak przyjaciel.

Kris ponownie patrzy na Michaela wściekły, a jego klatka piersiowa unosi się mocno pod wpływem głębokich oddechów.

— Kris, kurwa, ja nic nie miałem zamiaru zrobić. Wiem od Julii, że jesteście razem ok?!

— Jasne i chcesz mi powiedzieć, że już nie będziesz się wokół niej kręcić? Od lat jesteś w nią wpatrzony i ją możesz przechytrzyć, bo wierzy w twoje czyste intencje, ale mnie nie oszukasz! Chcesz ją zdobyć i dlatego za każdym razem  przymilasz się do niej!

— Kris natychmiast przestań! Michael nam pomaga... — mówię coraz bardziej zdenerwowana i wtedy swoją uwagę skupia na mnie.

— Nie rozumiesz, że on chce cię odbić? Tak ciężko to zrozumieć?

— Nie mów do mnie jak do idiotki!

— Nie mówię tak do cholery! Chcę tylko byś zrozumiała, że nie możesz się do niego zbliżać!

— Nie mów mi, co mogę , a czego nie mogę Mitchell! Już wiele razy tłumaczyłam ci, że między mną a Michaelem nic nie ma!

— Więc z łaski swojej nie przytulaj się do niego, bo mnie to wkurwia!

Spoglądam na Michaela, który patrzy na mnie ze współczuciem. Widzi , jak bardzo boli mnie zachowanie Krisa, który nadal wygląda na gotowego pobić się jeszcze raz z Russo.

— Nie masz prawa tak do mnie mówić, rozumiesz?! — mówię stanowczo, bo nie będę tolerować takie zachowania.

— W nocy miałem prawo do wszystkiego, kiedy mi się oddałaś...

—Co ty powiedziałeś?!

Kris

Jeszcze nigdy nie byłem tak wkurwiony na Michaela , jak teraz. Moja złość sięgnęła nawet Julię, która słysząc moje ostanie niefortunne słowa, wygląda na oszołomioną i zawiedzioną.
O wściekłości nawet nie wspomnę. Wtedy zdaję sobie sprawę, że przesadziłem.

Zjebałem sprawę koncertowo...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top