Rozdział 1


Obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez zasłony do pokoju. Otworzyłem oczy i przetarłem je dłońmi, aby pozbyć się  śpiochów.  Zamrugałem kilka razy, próbując wyostrzyc wzrok, jestem w pokoju Zayna. Super. Usiadłem na brzegu łóżka i odrzuciłem kołdrę, spojrzałem w dół , jestem w samych bokserskach. Wstałem choć nie było to dobrym pomysłem. w głowie jakby zaczęła się kręcić karuzela. Odetchnąłem kilka razy żeby pozbyć się uczucia kręcenia. Skierowałem się do łazienki od razu podchodząc do lustra. To co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. Odbicie przedstawiało kompletnie innego chłopaka niż dwa dni temu. Blond włosy były rozczochrane, każdy kosmyk ułożony w inną stronę.  Twarz blada wręcz przeźroczysta z ciemnymi, dużymi kręgami pod oczami, usta sine. Najgorsza była rana na szyi. Z daleka mogła uchodzić za ogromną malinkę , ślad zrobiny przez kochanka w chwilach uniesień miłosnych, z bliska przypominała czerwono-bordowy krwiak, jednak kiedy przysunęłem się do lustra najbliżej jak mogłem zobaczyłem wyraźny ślad zębów. Niebieskie oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Z całą mocną uderzyły we mnie wydarzenia z ostatniej nocy. Zayn to on mnie ugryzł. Co to znaczy? Co ze mną będzie?  Kim jest mój ukochany?  Tyle pytań, ani jednej odpowiedzi. Nie jestem gotowy na nadchodzącą konfrontację z Malikiem.  Zdjąłem bokserki i wszedłem pod prysznic. Pozwoliłem żeby ciepła woda ukoiła moje rozbiegane myśli oraz drżące ciało. Po kilkunastu minutach wytarty oraz ubrany zszedłem wolnym krokiem do kuchni. Stałem w drzwiach do pomieszczenia, w którym mulat nucił piosenkę lecącą z radia i przygotowując śniadanie.  Przymknąłem oczy na chwilę i drżącym głosem wyszeptałem:
- Z-zayn co się stało wczoraj?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: