38

Silas

- Silasie...

Płakałem jak jakiś żałosny dzieciak. Mój szloch można było usłyszeć daleko stąd, ale na szczęście nikt nie mógł mnie usłyszeć, gdyż nikt tu, kurwa, nie mieszkał.

Stało się. Powiedziałem Remi prawdę. Moja ukochana dowiedziała się wszystkiego. Ku mojemu zaskoczeniu, przyjęła to ze spokojem. Co więcej, postanowiła mnie pocieszyć, choć na to zupełnie nie zasługiwałem. Remi była dla mnie zbyt dobra. Miała dobre serce, a ja ją zniszczyłem.

Przytulałem się do jej nóg, tym sposobem błagając ją, aby nigdy mnie nie zostawiała. I tak nie miałem zamiaru nigdy jej opuścić, gdyż należała do mnie, ale chciałem, aby Remi była ze mną z własnej, nieprzymuszonej woli. Zależało mi na niej cholernie mocno. Była dla mnie wszystkim nie od kilku dni, a od wielu lat.

Moja dobrotliwa żona głaskała mnie po głowie pokrytej tatuażami. Nic nie mówiła. Była przy mnie, gdy najbardziej jej potrzebowałem. Może zachowywałem się trochę żałośnie i bezradnie, ale przy niej nie bałem się być sobą. Zamierzałem pokazać Remi prawdziwego siebie. Już nigdy więcej kłamstw. Dość już zniszczyłem. Nadszedł czas na to, abym poszedł po rozum do głowy i jej pomógł.

- Jestem tu z tobą. Nigdzie się nie wybieram. Proszę, nie płacz, Silasie.

Jakim cudem człowiek, który został tak bardzo skrzywdzony, mógł być taki dobry? Dlaczego Remi miała w sobie tyle ciepła, miłości i zrozumienia? Czy ona aby na pewno była prawdziwa?

- Nienawidzę siebie. Tak bardzo siebie nienawidzę, Remi...

Mówiłem prawdę. Gardziłem sobą. Nienawidziłem siebie. Nie zasługiwałem na nic dobrego.

- Tak bardzo cię kocham, ale siebie nienawidzę. Kurwa, Remi. Tak mi ciężko.

Moja ukochana przede mną ukucnęła. Chwyciła w dłonie moją twarz, a ja z radością jej się poddałem. Remi należała do mnie, jednak to ja należałem do niej cholernie mocno. Byłem jej panem. Jej porywaczem. Jej sługą. Jej katem. Jej niewolnikiem. Jej mężem.

Patrzyłem w jej piękne oczy, widząc w nich dobroć. Remi uśmiechała się do mnie. Nie wyglądała na rozzłoszczoną, co mnie dziwiło. Każda racjonalnie myśląca kobieta na wiadomość o tym, że miała stalkera, który obserwował ją przez lata, powinna być wściekła. Remi jednak pogodziła się z tym. Miałem nadzieję, że nie udawała, bo złamałaby mi tym sposobem serce.

- Kocham cię - wyszeptałem, dławiąc się łzami. - Tak bardzo cię kocham, kruszynko. Kurwa, nie masz pojęcia, jak bardzo cię kocham. Jeśli ty jednak mnie nienawidzisz, to w porządku. Nie ma sprawy. Ja tylko...

Nagle Remi przycisnęła wargi do moich ust. Mocno mnie pocałowała. Zamknęła mi tym pocałunkiem moje usta, a ja z radością jej się poddałem.

Nigdy nie czerpałem przyjemności z uległości. Byłem dominującym mężczyzną, który musiał się kontrolować w każdej sytuacji. Nigdy nie mogłem więc pozwolić sobie na uległość, a może po prostu nie poznałem odpowiedniej osoby.

Uległość nie oznaczała tylko zabawy seksualnej. Wielu ludzi myślało, że pojęcia takie jak dominacja czy uległość wiązały się ściśle z łóżkiem, ale to nie była prawda. Dominować i ulegać można było także w życiu codziennym. Ludzie nierzadko obierali konkretne role w swoim życiu, aby sprawować je na co dzień. Niektóre kobiety były bezwzględnie uległe swoim mężom nie tylko w sypialni, ale również poza nią. Aby jednak ulec, należało niesamowicie ufać swojemu partnerowi. Pseudo-dominujący często zabawiali się swoimi uległymi, kompletnie nie zwracając uwagi na ich uczucia. Dla mnie było to nie do przyjęcia. Uległości i dominacji należało się nauczyć, ale nigdy nie wolno było ignorować potrzeb swojej uległej czy swojego uległego.

Nie było jednak wyłącznie tak, że tylko kobiety ulegały mężczyznom. Niektórzy mężczyźni także potrzebowali uległości wobec swoich partnerek, co było zrozumiałe i normalne. Mężczyźni od dziecka uczeni byli tego, że to oni powinni sprawować kontrolę, ale ja tak tego nie postrzegałem. Nie było niczego wstydliwego w mężczyźnie, który padał do stóp swojej kobiety, całował jej buty i czcił jej stopy. Nie było nic złego w facetach, którzy pozwalali, aby ich partnerki zakładały im pas cnoty i kontrolowały ich orgazmy. Ludzie mieli najróżniejsze fetysze i uważałem, że dopóki jednej z osób nie działa się krzywda, wszystko było w porządku. BDSM było zabawą dla dorosłych ludzi, którzy byli świadomi tego, na co się zgadzali.

Uleganie Remi było dla mnie nowym doznaniem. Było to jednak bardzo przyjemne. Kochałem ją i jej ufałem. Remi nawet mogłaby mnie poniżać dla własnej przyjemności, a ja z radością bym jej na to pozwolił. Ufałem jej i wiedziałem, że nigdy by mnie nie skrzywdziła, choć bez wątpienia zasługiwałem na to, aby mnie zraniono.

Moje serce było roztrzaskane. Bałem się tego, co miało nastąpić, ale Remi zachowywała spokój. Całowała mnie i przejęła nade mną kontrolę, co mi się podobało. Napawało mnie to zaufaniem.

- Silasie, jesteś moim małym stalkerem, co?

Gdy Remi wypowiedziała te słowa, kiedy oderwała ode mnie swoje usta, na początku byłem skonsternowany. Szybko jednak uśmiechnąłem się, gdy dotarło do mnie, że miała ochotę na żartowanie.

- Nie takim małym, skarbie.

Remi sugestywnie spojrzała na mojego nagiego penisa.

- Rzeczywiście. Jesteś całkiem duży. Nie rozumiem, jakim sposobem ktoś taki jak ja przyciągnął twoją uwagę, ale chyba powinno być mi miło.

Wielu ludzi skrywało swoje prawdziwe emocje, żartując w stresujących sytuacjach. Remi chyba była jedną z tych osób, ale nie byłem na nią zły. Było wręcz przeciwnie. Cieszyłem się z tego, że mnie nie znienawidziła. Dała mi szansę, abym się poprawił.

- Nigdy nie pozwoliłbym na to, aby jakikolwiek inny mężczyzna cię dotknął, kwiatuszku.

- Dlatego wkroczyłeś do akcji, gdy związałam się z Ryanem, prawda?

Nie mogłem zaprzeczyć.

- Przykro mi, kochanie. Przykro mi za wszystko, co ci zrobiłem. Nienawidzę siebie za to.

- Przestań już, Silasie. Oboje wiemy, że to, co się wydarzyło, było straszne. Nigdy nie życzyłabym tego żadnej dziewczynie, ale stało się. Nie zapomnimy o przeszłości, ale mamy prawo żyć dalej. Wszystko będzie między nami dobrze, tak? Nie skrzywdzisz mnie?

- Nigdy cię nie skrzywdzę, królowo - wyszeptałem z nabożną czcią i taką szczerością, na jaką było mnie stać. - Kocham cię. Proszę, daj mi szansę, Remi. Daj mi możliwość, abym ci pomógł. Wiem, że jestem popierdolony i nie powinnaś dawać mi szansy, ale cholernie mocno cię kocham. Dla ciebie bym zabił.

Jej oczy stały się duże.

- Kurwa, przepraszam. Nie powinienem był tego mówić.

Remi jednak tylko parsknęła śmiechem, kręcąc głową.

- Taki już jesteś, Silasie. Nie musisz się zmieniać. Chciałabym tylko, abyś był wobec mnie szczery i abyś się mną zajmował. Potrzebuję tego.

Wiedziałem o tym. Wiedziałem o wielu rzeczach dotyczących Remi. Moja księżniczka nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo wniknąłem w jej życie i je prześwietliłem. Znałem najskrytsze sekrety swojej żony. Nawet takie, którymi z nikim by się nie podzieliła.

Miałem świadomość fetyszów Remi. Może ukrywała swoje prawdziwe oblicze przed bliskimi i światem, ale ja wiedziałem, co ją kręciło.

Śledzenie Remi miało swoje plusy i minusy. Wiele razy czułem się jak ostatni skurwiel, ingerując w jej życie prywatne, ale było to zbyt uzależniające, abym miał się z tego wycofać. Śledzenie jej nie polegało tylko na obserwowaniu jej, zlecaniu informatorom, aby robili jej zdjęcia, ale również na tym, że zaglądałem na strony internetowe, które przeglądała.

Remi miała bujną wyobraźnię. Jej historia przeglądania dotycząca stron dla dorosłych była imponująca. Remi pozowała na grzeczną i ułożoną dziewczynkę, ale miała różne fetysze. Oglądała wszystko, ale większość oglądanych przez nią filmów dotyczyła związywania partnera, uległości wobec niego i czegoś, co nazywało się trampling.

Polegało to na tym, że dominująca strona deptała swojego partnera. Często to właśnie mężczyźni chcieli być czymś w rodzaju dywanu dla swojej pani, więc pozwalali im oni po sobie stąpać. Niewiele kobiet lubiło za to, gdy to mężczyzna je deptał, ale Remi to uwielbiała. Miałem tego pewność po tym, czego dopuściliśmy się dzisiaj w lesie.

Niektóre filmiki, które oglądała Remi, miały jednak zupełnie inny charakter. Nie zamierzałem z nią o tym rozmawiać, dopóki sama tak nie zdecyduje, gdyż najzwyczajniej w świecie nie chciałem jej zawstydzić. Moja żona i tak już pokazała mi wiele swoich fetyszów, więc nie musiałem tak szybko dowiadywać się o kolejnych.

Fascynowało mnie jednak to, dlaczego oglądała właśnie takie filmiki. Miałem na myśli te, w których mężczyzna był kimś w rodzaju tatusia i tak właśnie był nazywany. Jego uległa za to była kimś w rodzaju jego córeczki albo młodszej dziewczynki. To było dziwne, ale dopóki obie strony się na to zgadzały, nie miałem do nikogo pretensji. Dorośli ludzie mieli świadomość tego, do czego się dopuszczali. Dopóki nie krzywdzili drugiego człowieka, nie miałem nic do nich.

Często w takich filmikach "tatuś" kazał swojej uległej położyć się na swoich kolanach, a sam dawał jej klapsy. Były to inne filmiki niż te, w których dominujący mężczyzna wiązał swoją partnerkę i uprawiał z nią ostry seks. W tych więcej było czułości i delikatności. To było dobre. Czułość była naprawdę spoko.

Niektóre z tych nagrań sięgały dalej i pokazywały kobiety lub mężczyzn noszących pieluszki lub smoczki. Tego już zdzierżyć nie mogłem i sam nigdy nie dopuściłbym do czegoś takiego. Nawet taki perwersyjny facet jak ja miał swoje granice.

Nie miałbym jednak nic przeciwko temu, aby Remi nazywała mnie swoim tatusiem. Byłoby to naprawdę miłe i na pewno czułbym się podekscytowany i podniecony.

Na razie jednak na nic nie miałem zamiaru jej namawiać. Szliśmy do przodu powoli, ale jednak w zaskakującym tempie. Dużo się działo, ale to były początki. Wiedziałem, że po tym miało być już lepiej i spokojniej.

- Możesz być pewna, że się tobą zaopiekuję, kochanie. Na wszystkie sposoby.

Oboje podnieśliśmy się z ziemi. Robiło się już ciemno, więc nadszedł czas, abyśmy wrócili do domu.

- Chyba powinniśmy się ubrać - zauważyła Remi, wskazując na nasze ubrania porozrzucane na ziemi.

- Nie mam nic przeciwko nagości, cukiereczku. I tak nikt nas tutaj nie zobaczy. Nikt oprócz ptaków.

Remi się zaśmiała. Cholera, jej śmiech był dla mnie jak lekarstwo na każdą chorobę.

- W takim razie możemy iść do domu nago, ale muszę założyć buty.

- Nie ma takiej potrzeby - oznajmiłem, po czym zebrałem nasze ubrania i buty Remi pod pachę. Sam ubrałem swoje buty, aby nie poranić sobie stóp, po czym podszedłem do swojej żony i uniosłem wysoko brwi. - To jak, kochanie? Wskoczysz w moje ramiona?

- Chcesz mnie tam zanieść?

Szok wymalowany na jej twarzy był diabelnie uroczy.

- Czemu nie? Spisałaś się. Jestem z ciebie dumny, aniołku. Tak wiele zniosłaś i dzielnie sobie z tym poradziłaś. Tatuś jest z ciebie dumny.

Kurwa. Kurwa. Kurwa.

Dlaczego ja to powiedziałem?

Remi zrobiła duże oczy. Wystraszyłem się nie na żarty. To nie było moim zamiarem, aby moja ukochana się przestraszyła.

- T-tatuś? - spytała głosem pełnym przejęcia.

- Przepraszam, Remi. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Nie powinienem tak mówić. Chyba za bardzo spodobała mi się nasza zabawa. Za mocno wczułem się w rolę. Wybacz mi, proszę.

- Nie. To całkiem przyjemne.

Kurwa. Kurwa. Kurwa.

- Naprawdę? Nie miałabyś nic przeciwko nazywaniu mnie w ten sposób?

Remi się zarumieniła. Była taka urocza, gdy się krępowała. A kiedy była w dodatku naga, nie mogłem prosić już o nic więcej.

- Nie. Oczywiście tylko dla zabawy. Mam swojego tatę, którego bardzo kocham i nikt nigdy mi go nie zastąpi. Jednak nie mam nic przeciwko takiej zabawie, Silasie. To urocze. Tatuś.

Zaśmiała się, kręcąc głową. Była nieśmiała, ale nie wstydziła się mówić o swoich potrzebach. Wiedziała, czego chciała i po to sięgała. Wiedziałem, że miało czekać mnie z nią jeszcze mnóstwo pracy, ale byłem na to gotowy. Dla Remi zabiłbym wszystkich. Zrobiłbym dla niej, kurwa, wszystko. Szalałem na jej punkcie i zrobiłbym wszystko dla jej miłości i uznania. Nie wiedziałem, czy tak cudowna kobieta jak Remi miała mnie kiedyś pokochać, ale było to moim największym marzeniem.

Wziąłem swoją żonę na ręce. Remi pisnęła z zaskoczenia, zarzucając mi ręce na szyję. Śmiała się. Była wesoła i szczęśliwa. Spokojna i bezpieczna. Ufała mi i tylko to się dla mnie liczyło.

- Zanieś mnie do domu, tatusiu.

- Kurwa, jeszcze się do tego przyzwyczaję.

Remi pocałowała mnie w policzek. Przygryzłem dolną wargę prawie do krwi. Miałem pełną świadomość tego, że nie zasługiwałem na jej dobroć i akty łaski, ale nie mogłem sobie ich odmówić. Czekałem na nią przez wiele lat i choć nie miałbym nic przeciwko czekaniu na niej dłużej, tak cieszyłem się, że ją porwałem. Może była to odważna deklaracja, ale niech mnie piorun jebnie, jeśli nie była ona prawdziwa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top