31

Remi

Moje serce szalało z niepokoju. Bardzo się obawiałam tego, co miało nastąpić, ale z jakiegoś nieznanego mi powodu właśnie tego chciałam. 

Silas, mój mąż, klęczał przede mną na podłodze i patrzył na mnie z nabożną czcią. Był na smyczy i choć teoretycznie był zniewolony, tak wiedzieliśmy, kto tutaj rządził. Silas był przestępcą i mordercą. Był cholernie niebezpiecznym człowiekiem, który każdemu mógłby zrobić krzywdę. 

Mój mąż mi ufał. Nie rozumiałam tego, gdyż uważałam, że nie powinien mi ufać. Mogłam go przecież zabić, gdy będzie miał zawiązane oczy. Mogłabym spróbować uciec. Mogłabym zrobić wiele różnych dziwnych rzeczy, za które mogłabym dostać karę, ale Silas z jakiegoś powodu mi ufał. 

Gdy patrzyłam w jego niebieskie oczy, widziałam w nich bezgraniczne zaufanie. Mój mąż spoglądał na mnie tak, jakby nigdy w życiu nie widział nikogo piękniejszego. Nie czułam jednak, aby było to prawdziwe. Miałam wrażenie, że Silas kogoś udawał, choć może to ja byłam tą osobą, która kogoś udawała. 

Aby się nie rozmyślić, udałam się na górę. Weszłam do sypialni i zajrzałam do kilku szuflad. W jednej z nich znalazłam opaskę na oczy. Zacisnęłam na niej palce i zeszłam na dół. Ujrzałam tam pokornie klęczącego na poduszce Silasa. Mój mąż czekał na mnie z rękoma skrzyżowanymi za plecami i obrożą na szyi, a smyczą spływającą mu po piersi. 

Podeszłam do swojego męża. Stanęłam przed nim. Silas spojrzał na opaskę, którą dzierżyłam w dłoni. 

- Kochanie, jeśli tego nie chcesz, nie ma problemu. Nie obrażę się. 

Przełknęłam ślinę i lekko pokręciłam głową. 

- Nie. Chcę tego. Po prostu... 

- Nie ufasz mi, prawda? 

Nieznacznie skinęłam głową. 

- Nic nie szkodzi, Remi - zapewnił, uśmiechając się łagodnie. - To wszystko zrozumiałe. Jestem bardzo szczęśliwy, że i tak w ogóle o tym pomyślałaś, ale... 

- Chcę tego, Silasie. Zrobimy to. Chyba, że ty tego nie chcesz. 

Mój mąż wytrzeszczył na mnie oczy, kręcąc głową. 

- Kurwa, marzę o tym. Bardzo proszę, Remi. Zrobię wszystko, aby móc posmakować twojej cipki. 

Lekko się uśmiechnęłam, ale szybko pokręciłam głową. Nie mogłam tak łatwo pokazywać mu, jak bardzo cieszyła mnie perspektywa tego, co miało się wydarzyć. 

Miałam wątpliwości. Bałam się. Ogromnie się obawiałam tego, co miało się wydarzyć. Martwiłam się, że Silas już nigdy nie będzie patrzył na mnie tak, jak wcześniej. Nie powinnam się tym martwić, skoro już widział mnie nagą, ale wtedy nie stało się to z mojej woli. Zrobiliśmy to, gdyż on tego chciał. Zostałam zmuszona do czegoś strasznego. Czegoś, o czym wolałam zapomnieć, ale wiedziałam, że nigdy nie wyrzucę tych wspomnień z pamięci. Choć dla własnego dobra wolałabym to zrobić. 

Może miałam tego pożałować, ale podjęłam już decyzję. 

- Zrobimy to, Silasie. Jeśli jednak będziesz chciał przerwać, nie ma problemu. 

- Kurwa, nigdy tego nie przerwę. Będę lizał twoją cipkę przez całą wieczność, Remi. Proszę, zasłoń mi oczy i pozwól, abym mógł sprawić ci przyjemność. 

Wzięłam głęboki wdech. Podeszłam bliżej klęczącego mężczyzny i założyłam mu opaskę na oczy. Gdy spojrzałam na niego w takim stanie, poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Nie było jednak nieprzyjemne. Wiązało się z ekscytacją. 

- Wszystko dobrze, Silasie? 

Ujrzałam, jak mój mąż się uśmiecha. 

- O mnie się nie martw, dziecinko. Uwierz mi, nie masz czego się obawiać. Cokolwiek mi dasz, będę ci za to bardzo wdzięczny. 

Walczyłam ze sobą, ale w końcu zdjęłam spodnie. Po chwili pozbyłam się majtek. Pewności siebie dodawało mi to, że Silas nie mógł nic zobaczyć. Oczywiście w każdej chwili mógł ściągnąć opaskę i popatrzeć na mnie w negliżu, jednak szczerze wątpiłam w to, że byłby zdolny zrobić coś takiego. 

- Podprowadzę cię do salonu, dobrze? Pójdziesz tam na czworakach? 

Na wytatuowanej twarzy mężczyzny ujrzałam uśmieszek.

- Oczywiście, moja pani. Ufam ci, księżniczko. 

Nie mogłam nic poradzić na uśmiech, który pojawił się na mojej twarzy. Bałam się o siebie i o to, co działo się w mojej głowie. Nie byłam w stanie w żaden racjonalny sposób wyjaśnić tego, co czułam. Wiedziałam, że nie powinnam czuć do Silasa niczego pozytywnego. Był w końcu moim porywaczem. Moim katem. Kimś, kto zmusił mnie do małżeństwa. Powinnam się go szczerze obawiać, ale z jakiegoś powodu zaczynałam mu ufać. Miałam nadzieję, że potem miałam tego nie pożałować. Moja mama mawiała jednak, że czasami należało w życiu podejmować ryzykowne decyzje. Jako ludzie woleliśmy pozostać w naszych bezpiecznych i spokojnych bańkach, ale czasami aby poznać coś nowego, należało wyjść poza strefę komfortu. 

Wzięłam Silasa za smycz. Mój mąż podążał za mną na czworakach do salonu jak pies. Szłam powoli, aby nie zrobił sobie krzywdy. 

Dotarliśmy do salonu. Podprowadziłam Silasa do kanapy. Podstawiłam mu pod kolana poduszkę, aby czuł wygodę. Może powinnam pozwolić mu posmakować bólu, aby zrozumiał, co czułam, ale nie miałam serca świadomie go krzywdzić. Byłam chyba zbyt dobrym człowiekiem. Choć niezwykle naiwnym. 

Wzięłam głęboki wdech. Usiadłam na kanapie i rozłożyłam szeroko nogi. Potrząsnęłam głową, zastanawiając się nad tym, czy postępowałam właściwie. Uznałam jednak, że musiałam pójść o krok do przodu. 

- Nie wiem, co mam robić.

Mój mąż uśmiechnął się łagodnie. 

- O nic nie musisz się martwić, Remi. To ja się wszystkim zajmę. 

- Czuję się dziwnie. Siedzę przed tobą półnaga i czekam na to, aż wyliżesz moją cipkę. 

Schowałam twarz w dłoniach, czując niewyobrażalne rumieńce na policzkach. 

- Remi, spokojnie. Jesteś ze mną bezpieczna. Wiem, że mi nie ufasz, ale staram się robić, co w mojej mocy, abyś mi zaufała. Nie kłamałem, gdy mówiłem, że cię kocham. Jesteś moja, a ja jestem twój. Ufam ci bezgranicznie i wiem, że mnie nie zranisz. Ja ciebie też nie zranię. Nigdy cię, kurwa, nie skrzywdzę. Jesteś moją żoną, Remi. Moją piękną, kochaną i cudowną żoną. Nie masz pojęcia, jak wiele znaczy dla mnie to, co teraz robimy. Nie mam na myśli tylko tego, że będę mógł posmakować twojej cipki. Chodzi o zaufanie, kwiatuszku. 

Oddychałam głęboko przez chwilę. Skinęłam głową sama do siebie i zrobiłam coś, za co powinnam być na siebie zła. 

Położyłam jedną dłoń na głowie Silasa, a drugą chwyciłam za smycz. Przyciągnęłam głowę mężczyzny bliżej swojej cipki. 

- Wystaw język. 

Silas posłuchał mojego rozkazu niczym grzeczny niewolnik. Wystawił język, a po chwili dotknął jego koniuszkiem mojej łechtaczki. 

- Boże... 

Jedno słowo podziałało na Silasa jak płachta na byka. Mój mąż zaczął łapczywie mnie lizać. Objął dłońmi moje łydki, aby zapewnić sobie lepsze podparcie. Ssał moją łechtaczkę, co jakiś czas wsuwając język do dziurki. 

Gdyby Silas miał włosy, niewątpliwie właśnie w tej chwili złapałabym go za nie. Musiało mi więc wystarczyć trzymanie go za ramiona. 

- Załóż mi nogi na ramiona, księżniczko. Błagam cię. 

Zrobiłam to. Założyłam nogi na ramiona Silasa, jeszcze mocniej się przed nim otwierając. Mimo, że mój mąż nie mógł niczego zobaczyć, tak wydawało mu się to w niczym nie przeszkadzać. Lizał mnie i ssał tak, jakby jutra miało nie być. Bawił się ze mną, sprawiając przyjemność nie tylko mnie, ale również sobie. 

Przyłapałam się na tym, że krzyknęłam. Wykrzyczałam wniebogłosy jego imię. Moje nogi niemiłosiernie drżały. Cała się trzęsłam z rozkoszy. Nigdy w życiu nie było mi tak dobrze, jak właśnie w tej chwili. Czułam się jak księżniczka czczona przez księcia, a może przez swojego niewolnika. Chyba nie pogardziłabym takim niewolnikiem. 

- Silasie!

- Moja. Jesteś, kurwa, moja. 

Mój mąż przyssał się do mojej cipki. Patrzyłam na jego głowę znikającą między moimi nogami, będąc zahipnotyzowana tym widokiem. 

Było mi gorąco. Pot spływał mi po plecach. Obserwowałam człowieka, którego powinnam nienawidzić. Patrzyłam na to, z jaką czcią sprawiał mi rozkosz. Dbał o to, aby było mi dobrze. 

Do oczu napłynęły mi łzy. Poczułam zbyt wiele emocji naraz, co mnie przytłoczyło. Wzięłam głęboki wdech czując, jak coś zaciska mi się w podbrzuszu. 

Po chwili wszystko puściło. Zaciskałam uda na głowie Silasa, niemal go dusząc. On jednak mi na to pozwalał. Trzymał mnie mocno za nogi, wbijając mi w uda swoje silne palce. Palce, które nieraz odbierały ludziom życie. Palce, które nie powinny sprawiać mi przyjemności, ale jednak to robiły. 

Przeżyłam niesamowicie silny orgazm. Rozszedł się on po całym moim ciele. Trzęsłam się w ostatnich spazmach. Pozwalałam, aby apogeum rozkoszy spokojnie się po mnie rozeszło. 

Po chwili opadłam z sił. Silas trzymał mnie wciąż za nogi. Potem postawił je na podłodze i zrobił coś, czego się po nim kompletnie nie spodziewałam. 

Mój mąż oddał mi pokłon. Położył dłonie na podłodze i oparł o nią czoło. Klęczał przede mną, a ja patrzyłam na niego z niezrozumieniem. 

- Co ty robisz? 

- To, na co zasługuję, kochanie. Moje miejsce jest u twoich stóp. Jestem twoim sługą. Nie zasługuję na nic więcej. 

Przy ostatnim zdaniu jego głos się załamał. Silas wręcz zapłakał. 

- Silasie...

- Jestem popierdolony, Remi. Kurwa, jestem pieprzonym śmieciem. Nie zasługuję na ciebie. 

Teraz nie miałam już wątpliwości co do tego, że płakał. Jego ramiona drżały. Może celowo oddał mi pokłon, aby schować przede mną swoją zapłakaną twarz i tym samym również swoje emocje. 

- Silasie, wcale nie jesteś śmieciem. Nie mów tak. Jesteś moim mężem. 

- Oboje wiemy, dlaczego ze mną jesteś. Nie masz wyboru, Remi. Nie dam ci nigdy rozwodu, więc na siłę próbujesz się do mnie przekonać. 

- Gówno prawda - powiedziałam, po czym szybko zasłoniłam sobie usta dłonią, zdając sobie sprawę z tego, w jak niegrzeczny sposób się odezwałam. - Przepraszam. Silasie, proszę, ściągnij opaskę i wstań. Nie chcę, żebyś przede mną klęczał. Dziwnie się wtedy czuję. 

Silas westchnął ciężko, ale wykonał moje polecenie. Mój mąż wstał i zdjął sobie z oczu opaskę. Z jego szyi wciąż jednak dyndała smycz. 

Mój mąż stał przede mną, gdy ja siedziałam na kanapie z nagą cipką i mokrymi od wilgoci udami. Czułam się dziwnie, ale przy nim czułam się tak niemal przez cały czas, więc nie powinnam się dziwić. Mój wewnętrzny wstyd jednak nie pozwolił mi na swobodne siedzenie przy nim w takim negliżu, dlatego wzięłam do ręki poduszkę i położyłam ją sobie na udach, aby zasłonić swoją kobiecość. 

Silas górował nade mną. Jeszcze przed chwilą był wobec mnie uległy, a teraz nade mną dominował. Wystarczyło jedno spojrzenie, abym poczuła jego władzę nad sobą. 

- Silasie? 

- Jesteś taka piękna, Remi. Kurwa, jestem w tobie tak bardzo zakochany, że nawet nie masz o tym pojęcia, dziecinko. 

- To nie może być prawda - potrząsnęłam głową, nie wierząc w jego słowa. - Nie znasz mnie i... 

- Uwierz mi, że już zdążyłem się na tobie poznać - rzekł ostro, wchodząc mi w zdanie. Przechylił lekko głowę na bok, wyglądając raczej przerażająco. Z tymi tatuażami po prostu nie mógł prezentować się inaczej. - Nie mów mi, co czuję, Remi. Nie masz prawa mówić mi, jakie rządzą mną uczucia. Kocham cię i to się, kurwa, nigdy nie zmieni. Zakochałem się w tobie. Oddałem ci serce. Stając się twoim małżonkiem, zobowiązałem się do opieki nad tobą. Nigdy więc więcej nie mów, że nie mam prawa cię kochać. Mam do tego pełne, kurwa, prawo i zamierzam z niego korzystać. 

Zatkało mnie. Nie dziwiło mnie już to, że Silas często wplatał w zdanie słowo "kurwa". Zaskoczyło mnie za to zacięcie, z jakim mówił o swoich uczuciach do mnie. 

- Usiądziesz obok mnie? Nie czuję się zbyt dobrze, gdy tak nade mną stoisz.

Silas wykonał moją prośbę bez chwili zawahania. Mój mąż zajął miejsce obok mnie, po czym położył dłoń na moim udzie. Spojrzałam na jego wytatuowane palce, które znajdowały się na mojej nodze i po raz pierwszy nie skrzywiłam się z niesmakiem. 

- Co mogę zrobić, abyś choć spróbowała mi zaufać, Remi? Tak bardzo tego pragnę, ale nie wiem, co mam począć. 

Mój mąż ucisnął palcami nasadę nosa. Zmarszczył brwi i westchnął ciężko. 

- Ja też tego nie wiem. Chyba po prostu sami musimy wypracować na siebie plan, Silasie. 

Poczułam, jak mężczyzna łapie mnie za podbródek. Odwrócił moją głowę do siebie tak, abym spojrzała w te przerażające, ale jednocześnie interesujące oczy. 

- Nie chcę cię stracić. Nie oddalaj się ode mnie, laleczko. 

- Nie oddalam się. Nigdzie się stąd nie wybieram. W końcu jestem twoją niewolnicą, nie pamiętasz? 

Silas skrzywił się mocno na moje słowa. Pokręcił głową i przybliżył się do mnie tak, że moje serce zaczęło szybciej bić. 

- Nie jesteś moją niewolnicą. Jesteś moją żoną. A ja jestem twoim mężem. 

- Na pewno? Nie będziesz patrzył na mnie jak na swoją niewolnicę? 

Silas złapał się teatralnie za swoją obrożę. 

- Mam nadzieję, że to doskonała odpowiedź na twoje pytanie, żono. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top