| kuroshitsuji |
Wyszłaś ze swojego domu o ruszyłaś spacerkiem w stronę miasta, spotykając przy okazji swoich znajomych którym odmachowywałaś z uśmiechem na twarzy. Szłaś właśnie sprawdzić czy doszła książka którą ostatnio zamawiałaś, gdy nagle wpadłaś na wysokiego znajomego ci bruneta o szkarłatnych oczach.
Baran - „- Oh, przepraszam moja wina ". Przeprosiłaś mężczyznę, na co się do ciebie uśmiechnął i powiedział żebyś następnym razem bardziej uważała
Byk - „- Przepraszam! Nie chciałam! - Wrzasnęłaś przepraszając bruneta, „ o mój boże, przecież to Sebastian" pomyślałaś przerażona, gdyż zdawałaś sobie sprawę że nie jesteś w realnym świecie.
Bliźnięta - Popatrzałas na podobnie jak ty zaskoczonego lokaja, po czym po prostu obok niego przeszłaś.
Rak - „ - O mój boże! Nie chciałam " po twoich słowach mężczyzna uśmiechnął się tajemniczo "czy to dlatego że wezwałam Boga?" zaśmiałaś się w myślach.
Lew - Zasypanymi oczami polatrzałas na lokaja mrugając kilka razy oczami, uśmiechnęłaś się lekko i oddaliłaś się od zdezorientowanego demona „ w realu jesteś jeszcze lepszy " zabrzmiało ci w myślach
Panna - " - p-przepraszam, N-nie chciałam" powiedziałaś nieśmiale patrząc na swoje buty, szkarłatnooki co wybaczył a ty poszłaś dalej.
Waga - „ - A precz szatnie" warknęłaś na niego, odchodząc, kątem oka zauwarzyłaś jego lśniące czerwienią oczy.
Skorpion - "-Eee? A to ty, sorry" , nie chciałaś wchodzić większy dialog więc po prostu sobie odeszłaś.
Strzelec - Widząc lokaja po prostu uciekłaś
Koziorożec - "- Że Seb-" sama sobie zakryłas usta ręką i wyminęłaś go. "było blisko" pomyślałaś
Wodnik - Gdy zobaczyłaś mężczyznę prawie udławiłaś się powietrzem i zaczęłaś kaszlesz powstrzymując samą siebie od wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa oprócz przerywanego "przepraszam"
Ryby - Wpatrywałaś się w mężczyznę przez dłuższy czas do póki nie zapytał się czy wszystko dobrze, na to otrząsnęłaś się i go przeprosiłaś. Po czym odeszłaś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top