30

Izuku ziewnął głośno zalewając kubek gorącą wodą. Do porodu zostały mu już tylko kilka tygodni. Maluch w jego łonie poruszał się już całkiem żwawo co z jednej strony cieszyło zarówno jego samego jak i jego wewnętrzną omegę, jednak cierpiało na tym jego ciało. Ciągle był obolały przez silne kopnięcia w żebra lub Narządy wewnętrzne. Już wiedział, że jego mała księżniczka definitywnie ma charakterek po tatusiu i nawet mu to nie przeszkadzało. Miał nadzieję, że maleństwo będzie jak najbardziej podobne do alfy. Właściwie to sam nie widział czemu tego chce. Przecież nie musiał nikomu niczego udowadniać. Wszyscy wiedzą, że to Shoto jest ojcem jego córki, a przypieczętował to pierścionek znajdujący się obecnie na palcu wskazującym ciężarnej omegi. Właściwie nie był to nawet pierścionek. Izuku nie wiedział kiedy w ferworze przeprowadzki do wspólnego apartamentu bohaterowi udało się to wszytko załatwić, ale pewnego dnia heterochromik pojawił się w jego drzwiach z dwoma obrączkami wykonanymi z białego złota, w które wtopiono zielone błyszczące w świetle szmaragdy, które jak alfa twierdził przypominały mu głębię i piękno oczu omegi. Ciężarny tamtego wieczora płakał bardzo długo nie mogąc uwierzyć jak duże szczęście go spotkało. Wiele wycierpiał jednak uważał, że dla takiej miłości warto. Zima, która tego roku była wyjątkowo długa i mroźna wreszcie odpuściła, za co Deku był bardzo wdzięczny naturze. Uwielbiał wybierać się na spacery wśród kwitnących drzew. Z uśmiechem obserwował dzieci biegnące w mundurkach do szkół mimowolnie wspominając dawne czasy, jednakże ze zmianą pory roku zawsze wiązały się duże roztopy i częste opady a co za tym idzie dochodziło ostatnimi czasy do coraz częstszych katastrof. Bohaterowie wtyk jego ukochany alfa mieli całe ręce pełne roboty. Shot często znikał z domu na całe dnie, a czasem nawet i noce i tak też było ubiegłego wieczoru. Z początku Midoriya licząc, że ukochany szybko upora się z problemem postanowił zaczekać na niego w fotelu w salonie jednakże gdy było już grubo po północy omega stracił wszelakie nadzieję, że wysiedzi do powrotu ukochanego. Postanowił skapitulować i udać się spać, a raczej próbował ponieważ Megumi jak na złość nie miała zamiaru spokojnie spać. Zielonowłosy starał się zrzucić to na karb braku alfy. Jego zdaniem córka również martwiła się o tatusia i właśnie dlatego tak dotkliwie dawała o sobie znać. Dopiero gdy kolorowowłosy mężczyzna wrócił do mieszkania rzucając druty i brudne ubrania w przedsionku nie chcą niczego brudzić po czym obserwując na wpół przytomnego partnera złożył dobranocne buziaki kolejno na czole i brzuchu omegi dziewczynka uspokoiła się pozwalając matce zapaść w lekki sen otulony przyjemnymi feromonami alfy. Omega obudził się po dziewiątej czując, że to najwyższa pora na obfite śniadanko jednak nie chciał i nie miał zamiaru budzić partnera więc najbardziej cicho jak się dało wymknął się do kuchni gdzie postanowił zadzwonić do blondwłosego przyjaciela. Czasem zadziwiało go to, jak nagle wszytko może zacząć się układać. On i Shoto nie tylko pogodzili się ale też zamieszkali razem i związali, a Bakugo i Kirishima w tym samym czasie sfinalizowali proces adopcyjny i przygarnęli pod swój dach i opiekuńcze skrzydła kilkuletniego czarnowłosego chłopczyka. Izuku podniecony tym faktem chyba nawet bardziej niż świeżo upieczeni rodzice od razu zaprosił ich na kawę po południu. Niestety nie przewidział, że dzień wcześniej zarwie nockę na czekanie na alfę i będzie diabelnie niewyspany. Bohater nadal spał. Nie obudziły go nawet dobiegające z kuchni odgłosy przygotowywania śniadania. Nim Izuku się zorientował było już blisko południa, a do jego drzwi dobijał się przyjaciel z rodzinką. Omega odstawił kubek z herbatą na blat i z westchnieniem położył sobie dłoń na obolałym od ciężaru kręgosłupie. Wolno poczłapał do drzwi uśmiechając się przy tym pod nosem gdy już od pracy słyszał przekleństwa przyjaciela. Blondyn się chyba jednak nigdy nie zmieni i Deku był mu za to niemożliwie wdzięczny. Niezmienność Bakugo dodawała mu otuchy gdy cały jego świat walił się jeszcze kilka miesięcy temu. Zaspaną twarz omegi rozświetlił szeroki uśmiech gdy do mieszkania wkroczyli dwaj bohaterowie, z których jeden trzymał na rękach nieco zdezorientowanego zadziornie uśmiechniętego chłopca. Mimo, że maluch nie był ich biologicznym dzieckiem wyglądał zabójczo podobnie do nowych rodziców, a i złośliwy błysk w oku zdawał się wyglądać znajomo.

- Cześć chłopaki! - mruknął obejmując ramionami i mocno przytulając do siebie przyjaciół. Blondyn skrzywił się prychając ostentacyjnie i gdy tylko niższy się od nich odsunął poprawił włoski synka - To wasz maluch?! - Pisnął omega uradowany widokiem tulącego się do Eijiro bruneta chowającego twarz w ramieniu ojca. Instynkt omegi momentalnie zareagował i nim chłopak zdążył zorientować się co robi już wyciągał ręce do chłopca, który po chwili zawahania wyciągnął ręce w stronę przyjemnie pachnącej omegi, od której nie wyczuwał żadnego nadciągającego zagrożenia. Zadowolony z siebie ciężarny mocno przytulił uśmiechającego się nieśmiało chłopca.

- Ma na imię Kuoske... - mruknął przez zaciśnięte zęby blondyn nieco zazdrosny o prędkość z jaką niższy zdołał zdobyć zaufanie i sympatię Kuoske. Jemu samemu zajęło to kilka bardzo długich spotkań aby chłopczyk się przed nim otworzył i zaczął rozmawiać o przytulaniu nawet nie mówiąc. Od kilku miesięcy nieprzerwanie chodzili na spotkania z maluchem oraz psychologami starając się stworzyć dla chłopca jak najlepsze warunki do rozwoju i życia.

- Jaki uroczy! - mruknął zupełnie zaabsorbowany małym gościem Izuku i odruchowo lekko cmoknął chłopca w policzek co zdawało się mu wcale nie przeszkadzać - Już cię uwielbiam Ku-chan! - szepnął omega po części do siebie po części do chłopca przyciskając policzek do policzka mniejszego. Prześmiewcy mogliby porównać teraz omegę do przewrażliwionej kompromitującej wszystkich ciotki, ale wbrew pozorom wcale by mu to nie przeszkadzało bo jakby nie było właśnie został ciotką i nikt i nic nie da już rady popsuć mu humoru.

- Oi. Nerdzie. Zaraz będziesz miał swojego szczeniaka. Mojego zostaw w spokoju - warknął blondyn zabierając od ciężarnej omegi swojego synka po czym poprawiając dziecko w ramionach zerknął w stronę schodów na których pojawił się zaspany zawinięty w jasnoniebieski pucharu szlafrok Shoto. Jego włosy odstawały każdy w inną stronę, a na twarzy malował się jedynie wyraz zmęczenia i niewyspania. Alfa wolnym krokiem ciężko stąpając po panelach zbliżył się do swojej omegi i ucałował jego policzek w geście powitania. Po czyli odsunął się od ukochanego i ziewając objął ciężarnego w pasie. Katsuki skrzywił się teatralnie udają obrzydzenie, którego tak na prawdę wcale nie odczuwał i w duchu uśmiechnął się zadowolony ze szczęścia przyjaciela. Cieszył się, że parze udało się wreszcie dojść do porozumienia i bardzo lubił dopisywać sobie nieskromnie dużą część zasług w tej kwestii. W końcu zawsze to on był ramieniem do wypłakania się i po pewnym czasie już mu to nawet nie przeszkadzało. 

- Cześć kochanie. Jak się spało? - szepnął zielonooki z uśmiechem kładąc dłonie na te znajdujące się na jego brzuchu i delikatnie całując policzek partnera

- Mogło być... - odparł wyzuty z emocji alfa pełnym zmęczenia tonem. Blondyn skrzywił się nieznacznie. Doskonale wiedział przez co Shoto teraz przechodził, w końcu oboje siedzieli w tym bohaterskim bagnie aż po uszy- Dzień dobry wam - mruknął zasłaniając ziewnięcie otwartą dłonią i lekko mróżąc oczy. Z westchnieniem odwrócił się na pięcie i machnął dłonią w stronę gości na znak aby podążyli za nim do kuchni. W końcu przyszli tu na ciastko.

Nie sprawdzone. Wyedytuje to później jeśli znajdziecie jakieś błędy piszcie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top