12

Bohater numer dwa znany jako Shoto zatrzasnął szybko drzwi mieszkania omegi i delikatnie trzymając partnera w ramionach szybko zbiegł po schodach do wyjścia z budynku. Bał się. Nie chciał stracić ani Izuku ani dziecka. Miał nadzieję, że jeszcze nie jest za późno na uratowanie tego wszystkiego. Zielonooki drżał z przerażenia jedną ręką gładząc brzuch, a drugą mocno trzymając się koszuli alfy, w której chował teraz zapłakaną twarz. Todoroki westchnął ciężko. To jego wina. Jego i tylko jego. Nie powinien był narażać ciężarnej omegi na tak duży stres. W ogóle nie powinien był wtedy do niego przychodzić. Zaproszenie swojego przeznaczonego na swój własny ślub do tego z inną omegą nie było dobrym pomysłem. Wiedział o tym już kiedy tamtego poprzedniego dnia po jednej z akcji błagał Urarakę o adres chłopaka. Nie słuchał swojego przeczucia. Nie słuchał narzeczonej i do tego dał się ponieść instynktowi. Czuł się z tym źle. Nawet czasami zaczynał żałować tego co się wydarzyło. Współczuł omedze. Izuku jest w ciąży. To dziecko to wpadka, a ojciec jedyne co może zrobić to raz na jakiś czas ich odwiedzić i przysłać pieniądze. W końcu Shoto niedługo bierze ślub, a gdyby nie ciężarny Deku mdlejący ze stresu podczas ceremonii to już byłby mężem. Nie chciał tego ślub, a z drugiej strony trochę chciał. Kiedy przyjaciółka wyznała mu uczucia przy jego ojcu do tego na kolacji u niego w domu przy tym prosząc o możliwość zostania częścią rodziny nie wiedział co ma zrobić. Gdyby jej odmówił naraził by się na gniew wyraźnie zadowolonego sytuacją ojca, a przy tym upokorzył by Momo. Natomiast gdyby odwzajemnił jej uczucia nie dość, że by ją okłamał to jeszcze czuł by się jakby zdradzał Izuku. Prawda jest taka, że nigdy nie powiedział, że ją kocha, ale nigdy też nie zaprzeczył. Chciał żeby wszyscy byli szczęśliwi, ale to nie było możliwe i nigdy nie będzie. Nie można uszczęśliwić każdego. Zawsze ktoś będzie cierpiał i niestety jak na razie był to tylko Midoriya. Tak na prawdę Shoto nigdy nie zależało na dobrym imieniu rodziny, ani na utrzymywaniu tradycji. Nie mieszkał ze swoją narzeczoną i nie uprawiał z nią seksu nie ze względu na tradycję i reputację, ale dlatego, że tego nie chciał. W głębi serca ucieszył się kiedy Deku zemdlał podczas przemówienia urzędnika. Miał nadzieję, że przerwanie ślubu przedłuży czas jego bycia kawalerem choć odrobinę. Ucieszył się też gdy Deku powiedział mu o ciąży. Może to odpowiedni moment aby zerwać ustawione zaręczyny? Cały ten związek był nieszczery. Nawet oświadczyny były oficjalnie zaplanowaną imprezą z masą paparazzi, fotografów i rodziny. To było zupełnie odarte z prywatności i uczuć, tak wyglądały wszystkie jego chwilę z obecną narzeczoną w odróżnieniu do randek z Izuku. Potrafili całymi dniami i nocami siedzieć w pokoju i oglądać filmy, rozmawiać, śmiać się, czasami nawet zaczynali śpiewać gdy leciała ich ulubiona piosenka. Mieli masę wspólnych tajnych miejsc i piosenek. Takich tylko dla nich, które na zawsze pozostaną częścią ich związku i ich życia. Z Momo tego nie było. Nawet nie widział co lubi jego przyszła żona. Idąc do mieszkania byłego partnera widział, że to nie skończy się dobrze. Wiedział, że zapraszanie go na uroczystość nie jest dobrym pomysłem. Nie chciał drugi raz wchodzić do tej samej rzeki, która pewnie później znowu wypełniłby się łzami omegi. Nie chciał go ranić. A jednak to zrobił. Jednak poszedł tam. I spędził z nim noc. I zrobił mu dziecko. Cieszył się. Gdzieś głęboko w sobie miał nadzieję, że ponowne spotkanie Izuku zmieni jego życie i tak się stało. Liczył, że ich uczucia odżyją, o ile w ogóle kiedykolwiek umarły. Wierzył, że dzięki zielonowłosej ciężarnej omedze znajdzie w sobie na tyle odwagi aby sprzeciwić się ojcu i zerwać te niedorzeczne ustawione zaręczyny. Musi to zrobić. W końcu teraz ma do stracenia znacznie więcej niż poprzednio. Może stracić nie tylko miłość Deku, ale również dziecko, a tego by nie zniósł. Heterochromik delikatnie położył niższego na siedzeniu i wytarł jego policzki ze słonych łez po czym uśmiechnął się pocieszająco i pocałował delikatnie spierzchnięte usta partnera. Izuku naciągnął na siebie bluzę alfy leżącą na tylnym siedzeniu, która tak przyjemnie i uspokajająco pachniała wyższym. Todoroki nic na to nie powiedział, a tylko szybko usiadł za kierownicą i ruszył spod bloku. Na małym ekranie włączył nawigacje pokazującą najszybszą trasę do najbliższego szpitala i wyjechał z osiedla

Ratujmy szczeniaka!

- Mam nadzieję, że nic jej nie jest - szepnął Midoriya pociągając nosem i gładząc brzuch. W jego oczach zebrały się łzy. Nie może stracić dziecka. Nie tylko zdążył już je pokochać oraz nawet myśleć nad imionami mimo, że nie znał jeszcze płci, ale także już przyzwyczaił się do myśli że będzie matką. Ta ciąża to najlepsze co go spotkało od kiedy dowiedział się o ślubie ukochanego. To jego mały promyczek szczęścia, który na zawsze już zwiąże go z alfą chociaż w pewnym sensie. Kolorowowłosy zatrzymał się na parkingu przed szpitalem i szybko wyjął niższego z samochodu. Izuku czuł, że powoli przestaje krwawić. Nie widział czy to dobrze czy wręcz przeciwnie. Bał się. Mężczyzna wszedł na oddział ratunkowy z nim na rękach i spojrzał na pielęgniarkę ubraną w niebieski fartuszek, która podstawiła im wózek szpitalny

- Proszę nam pomóc. On jest w ciąży i krwawi - powiedział na jednym wydechu w stronę kobiety nadal ściskając mocno rękę skulonego partnera. Pielęgniarka pokiwała głową i zabrała omegę w stronę jednej z sal. Alfa nie czekając ani chwili ruszył za nią szybkim krokiem. Podeszła do niego jakaś nieznana mu kobieta z telefonem w dłoni. Najprawdopodobniej fanka prosząca o zdjęcie. Nawet nie słyszał co do niego mówiła. Zignorował ją szybko wyrywając dłoń z jej uścisku i dalej szedł za pielęgniarką prowadzącą wózek z jego omegą. Nic się teraz nie liczyło. Chciał już tylko usłyszeć, że wszystko w porządku, że dziecko jest zdrowe, że nic im więcej nie grozi. Jednakże gdzieś w głębi duszy kiełkowało ziarenko niepokoju i złego przeczucia, które z całych sił starał się odrzucić, ale jakoś nie mógł

- Niech pan tam nie wchodzi. - zatrzymała go niska czarnowłosa beta. Również była pielęgniarką. Rozejrzał się dookoła. Byli na oddziale ginekologicznym. Wokół było pełno ciężarnych omeg wraz z alfami. Czy właśnie tutaj przychodził Midoriya robiąc badania kontrolne? Czy bywał tutaj sam, a może towarzyszył mu nieodłączny Bakugo? Warknął pod nosem i widząc nieznoszace sprzeciwu spojrzenie kobiety lekko złagodniał. Nie chcę wszczynać awantur

- To moja omega! I moje dziecko! Muszę być z nimi - mruknął prosząco licząc, że jakoś uda mu się zagrać na emocjach kobiety. Niestety nic z tego. Beta z przyczepioną do piersi plakietką mówiącą, że jej imię to Miiko wskazała mu dłonią wolne krzesło

- Proszę nie utrudniać pracy lekarzom. Niech pan usiądzie w poczekalni i zarejestruje go - westchnęła ciężko poprawiając okulary na nosie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że bohater się martwi. Widziała taki wyraz twarzy masę razy w ciągu dnia. Domyślała się co musi teraz czuć, ale na procedury nie mogła nic poradzić. W sali zmartwiony miotający się na prawo i lewo alfa tylko by przeszkadzał. Podała mu kilka kartek potrzebnych do rejestracji i podkładkę oraz długopis, który trzymała w ręce - Gdy pan wypełni proszę oddać to mi - westchnęła siadając za małym biurkiem. Shoto niechętnie zerknął na kartki. Odpowiedział na pytania, które wbrew pozorom nie były takie łatwe i gdyby nie dokumenty, które Izuku zawsze nosił w zabranym na szybko portfelu pewnie by nie wypełnił formularza, bo nie oszukujmy się może i byli długo w związku i byli przeznaczonymi, ale numer PESEL niższego nigdy nie był mu znany, a na pewno nie na pamięć. Po kolejnych kilkunastu minutach gdy on zawzięcie gapił się w podłogę błagając wszystkich Bogów, aby jego dziecko było zdrowe z sali wyszedł lekarz i pielęgniarka, która przywiozła tutaj Deku. Widząc ich zerwał się z miejsca

- I co? Co z nimi?- w ułamku sekundy zagrodził starszemu mężczyźnie drogę próbując zmusić go do odpowiedzenia na pytanie

- Sytuacja jest już pod kontrolą - odparł bez emocji mężczyzna zerkając w jakieś papiery, najprawdopodobniej były to wyniki badań. Z jego twarzy nie dało się niczego wyczytać co jeszcze bardziej martwiło chłopaka- Krwawienie nie było groźne dla omegi - Shoto odetchnął ciężko słysząc, że jest już lepiej. Tylko to chciał wiedzieć. Jednakże pozostaje jeszcze kwestia dziecka. Czy dla niego też nie było to groźne?

- Mogę go zobaczyć?- zapytał szybko licząc, że będzie mógł wreszcie szczerze porozmawiać z byłym partnerem

- Przykro mi, ale pańska omega nie chce teraz pana widzieć - Todoroki jakby zamarł. Jak to? Nie chcę go widzieć? Dlaczego? Przecież on się tak zamartwia. A teraz nawet nie może go zobaczyć. O co tu chodzi?

- A co z dzieckiem?- ruszył za odchodzącym w stronę innej sali lekarzem. Nie ma zamiaru tak łatwo odpuszczać. Chce widzieć chodźby nie wiem co. Potrzebuje prawdy nawet jeśli jest ona najgorszą możliwą wersją wydarzeń. Poza tym musi przekazać Deku jego portfel i telefon

- Proszono mnie, aby nie udzielać panu takich informacji. - lekarz zniknął za drzwiami pokoju socjalnego, w którym najprawdopodobniej razem z pielęgniarkami spędzał przerwy i przetrzymywał leki. Bohater zamrugał szokowany i spojrzał na wzruszającą ramionami bete, której chwilę wcześniej oddał wypełnioną kartę rejestracji. Więc to tak. Izuku z jednej strony żąda od niego odpowiedzialności, a z drugiej nie chce mu nic powiedzieć. Może to jakaś dziwna zemsta? Może Deku chce żeby teraz się martwił i nie spał po nocach w ramach kary. Nie głupi pomysł aczkolwiek niesamowicie okrutny. Zrezygnowany mężczyzna postanowił zostawić wszystkie rzeczy osobiste Izuku oddziałowej, która obiecała mu je przekazać i licząc na zdobycie jakichś wiadomości od przyjaciół omegi, którzy pewnie zaraz zostaną o tym wszystkim poinformowani wyszedł ze szpitala.

Nie sprawdzone. Mam nadzieję, że się podobało. Nie wiem kiedy następny, ale postaram się jak najszybciej

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top