13
Gabriel.
Zakupy poszły w miarę sprawnie. Nikt nas nie wyrzucił ze sklepu, nikt nie zwrócił nawet uwagi. Ba, kobieta przy kasie zaczęła się śmiać bo wózek był załadowany cały, a tylko część Cassie wystawała zza góry produktów.
Wróciliśmy do domu. Cassie poszła do siebie by się przebrać bo wiedziała, jak może skończyć się nasze robienie pizzy. Zawsze był bałagan. Dosłownie, syf był wszędzie.
W końcu przyszła po dwudziestu minutach ubrana w szorty i luźniejszy crop top. Był tak krótki, że było widać część jej brzucha.
- Bierzemy się do roboty?
Zapytała i uniosła ręce by związać włosy na czubku głowy. Top podwinął się jeszcze bardziej przez co widziałem zarys jej piersi.
Dobra.
Od momentu, gdy zobaczyłem ją nagą nad ranem nie potrafię myśleć o niczym innym tylko o niej w moim łóżku. Ale kurwa, sam to zjebałem więc wolałbym nie rzucać się na nią jak wygłodniałe zwierzę. A wygłodniały byłem bardzo.
Skinąłem głową i wyciągnąłem wszystkie potrzebne produkty wraz z naczyniami.
- Standardowo ja wrzucam składniki, a ty ugniatasz ciasto?
Znów przytaknąłem. Zmarszczyła lekko czoło jednak zaraz zaczęła wrzucać produkty do mniejszej miski by zrobił się rozczyn i resztę do większej.
Uprawialiśmy seks raz. Raz kurwa. Ja byłem prawiczkiem, ona dziewicą więc nie "szaleliśmy". Ale teraz? Teraz boję się, że mógłbym stracić kontrolę. A kurwa nie chciałbym jej skrzywdzić. Nie po tym co mi powiedziała. Nie po tym co robił jej John. Nie chciałbym by patrzyła na mnie w inny sposób gdy będziemy już po. Czy by porównała mnie w jakiś sposób do Johna bo jak mogę podejrzewać, on nie był delikatny. Nie chcę by czuła się źle bo w moim umyśle jest wiele fantazji co bym z nią zrobił, nie chce by czuła się źle gdy już to zrobię.
Zmarszczyłem czoło gdy dostałem z mąki w twarz. Spojrzałem na Cassie. Splotła ręce pod piersiami i uniosła brew ku górze próbując powstrzymać śmiech.
- Mówię do ciebie, a ty mnie ignorujesz.
Powiedziała niby obrażona. Włożyłem dłoń w papierową torebkę z mąką i nabrałem trochę w dłoń.
- Zamyśliłem się.
Celowo użyłem tych samych słów co ona w sklepie. Wyciągnąłem dłoń z mąką, a ona się wycofała.
- Chcesz się tym podzielić?
Uśmiechnęła się niewinnie i spojrzała na moją dłoń w której miałem biały proszek. Pokręciłem głową na boki.
- Nie.
- Nie zrobisz tego.
Wskazała na mnie palcem, a ja uniosłem kącik ust.
- Dlaczego nie?
- Bo dostaniesz jajem.
Zmarszczyłem czoło i spojrzałem na blat. Przecież kurwa nie używamy jajek. Cassie wykorzystała moment mojej nieuwagi. Wyciągnęła z szafki całą wytłaczanke z jajkami i chwyciła w dłoń.
- Nie zrobisz tego.
Powiedziałem od razu gdy zorientowałem się, że wyciągnęła jedno. Uśmiechnęła się przebiegle.
- Dlaczego nie?
Wziąłem całe opakowanie mąki i ruszyłem wolnym krokiem w jej stronę.
- Bo zrobię tak, że ty też będziesz potrzebować prysznica.. Więc weźmiemy go wspólnie..
Uniosła brew, a ja po chwili dodałem.
- I tym razem nie będę miał już żadnych pytań i nic do powiedzenia co mogłoby spierdolić atmosferę.
Zamrugała kilka razy, zacisnęła uda, a jej policzki stały się różowe.
- Zgoda.. Masz rację.. Nie powinnam..
Zaczęła lekko zmieszana jednak wiedziałem, że udaje. Rzuciła we mnie jajkiem i zaczęła się śmiać. Dostałem w klatkę piersiową. Zaczęła uciekać, a ja rzuciłem się biegiem za nią do salonu. Borys nie wiedząc co się dzieje zaczął szczekać. Cassie odwróciła się i znów dostałem jajkiem. Chwyciłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie. Przywarła plecami do mojego torsu. Niewiele myśląc uniosłem dłoń w której trzymałem mąkę i wysypałem całą zawartość na nas dwóch.
Oddychała szybko, głęboko. Rzuciłem puste opakowanie na podłogę. Chwyciłem za wytłaczanke z resztą jajek i odłożyłem na komodę za nami jednak nie pozwoliłem jej się ruszyć.
Po chwili chwyciła moją dłoń którą ją obejmowałem i zaczęła nią sunąć w górę. Zacisnęła ją na swojej piersi. Zdążyłem się zorientować, że nie ma stanika. Przejechała zaraz nią wolno w dół przez brzuch i wsunęła ją za gumkę spodenek oraz majtek. Puściła moją dłoń, a ja wolno przejechałem nią odrobinę niżej. Zacząłem masować jej mokrą łechtaczkę. Odchyliła głowę do tyłu i stanęła w lekkim rozkroku. Cichy jęk wydobył się z jej ust. Wsunąłem palec do jej środka. Była tak ciasna jak za pierwszym razem. Zadrżała lekko. Zacząłem całować jej szyję, docisnęła pośladki do mojego krocza przez co musiała czuć moją erekcję. Dodałem drugi palec, zajęczała nieco głośniej.
- Pójdziemy wziąć prysznic, Cassie?
Zapytałem cicho, a ona tylko przytaknęła. Wyciągnąłem dłoń z jej spodenek, chwyciłem jej dłoń i ruszyłem w stronę łazienki. Ściągnąłem koszulkę i zaraz pozbyłem się jej topu. Złapałem ją w pasie i posadziłem ją na szafce. Chwyciłem za gumkę spodenek i ściągnąłem razem z majtkami. Klęknąłem przed nią. Od razu zacisnęła uda.
- Cassie.
Spojrzałem na jej twarz i do tej pory nie widziałem by była tak zarumieniona. Położyłem dłonie na jej kolanach i rozchyliłem jej nogi. Pocałowałem jedno udo od wewnętrznej strony, zaraz pocałowałem drugie udo. Pocałowałem też wygolony wzgórek łonowy i przejechałem językiem po jej cipce. Wplotła palce w moje włosy i wysunęła biodra w moją stronę. Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem ją lizać.
- Mógłbyś robić to za każdym razem?
Wyjęczała. Zassałem się na jej łechtaczce przez co zapiszczała. Puściłem i zahaczyłem koniuszkiem języka o jej czuły punkt.
- Mógłbym.
Odpowiedziałem i wsunąłem dwa palce do jej środka od razu je zaginając. Docisnęła moją głowę, na nowo zacząłem ją całować.
- Gabriel.. Ja..
Spojrzałem w górę na jej twarz. Czułem jak drży, jak zaczyna się zaciskać na moich palcach. Odchyliła głowę do tyłu, a głośny przeciągły jęk wyszedł z jej ust. Uśmiechnąłem się pod nosem. Pociągnęła mnie za włosy do góry i wpiła się zachłannie w moje usta. Zaczęła rozpinać moje spodnie.
- Wejdź pod prysznic i sam to zrobię bo jeśli nie to tutaj..
Nie dokończyłem. Zsunęła moje spodnie wraz z bokserkami na tyle ile mogła. Wbiła paznokcie w moje pośladki i docisnęła do siebie.
- Błagam..
Wyjęczała.
- Nie mam tutaj prezerwatywy.
- Biorę tabletki antykoncepcyjne na unormowanie miesiączki.
I kurwa, tak jak nie chciałem zrobić tego w pierdolonej łazience tak mnie przekonała. Zacząłem się w nią powoli wsuwać, była tak ciasna, że sam czułem chwilowy dyskomfort. Cassie wgryzła się w moje ramię.
- Mam przestać?
Zapytałem cicho. Nie chciałem zrobić jej krzywdy. Przejechała dłońmi na moje plecy.
- Nawet nie próbuj.
Wszedłem w nią do końca. Na nowo wbiła paznokcie w moją skórę. Zacząłem poruszać powoli biodrami chcąc by przyzwyczaiła się do wielkości mojego penisa.
- Przyspiesz..
Wyjęczała cicho. Chwyciłem za jej włosy związane w kucyk, pociągnąłem przez co odchyliła głowę i spojrzała w moje oczy.
- Przyspiesz, Gabriel.
Powtórzyła. Wpiłem się zachłannie w jej miękkie usta i faktycznie przyśpieszyłem ruch bioder. Objęła dłońmi moją szyję, paznokcie wbiła w kark i odwzajemniała pocałunki na przemian jęcząc w moje usta. Objąłem ją wolną ręką w pasie i przyciągnąłem jeszcze bliżej siebie. Znów zaczęła się zaciskać, znów zaczęła drżeć. W końcu otworzyła usta nie potrafiąc oddać pocałunku. Zjechałem ustami na jej szyję, a ona zacisnęła się na mnie jeszcze bardziej i zajęczała do ucha. Pchnąłem jeszcze kilka razy aż w końcu sam doszedłem. Oparłem głowę o jej ramię i przejechałem czubkiem nosa za jej uchem.
- Czy już mogę powiedzieć, że jesteś moja?
Zapytałem normując oddech.
- Byłam i jestem twoja cały czas..
Wyszeptała, a ja uśmiechnąłem się przy jej skórze.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top