Zniewolona 17
Staliśmy już tak kilka minut, po czym wróciła do nas dziewczyna którą Donald wysłał po szefa.
-Szef na Pana oczekuje w biurze.- powiedziała uśmiechając się.
-Kazał mi Pana przyprowadzić.
-Dobrze. Sofijo poczekaj tu zaraz wrócę.- powiedział do mnie, po czym poszedł za skąpo ubraną. Nie mając co robić zaczęłam oglądać pomieszczenie. Było bardzo duże i urządzone w ciemnych barwach co dodawało mu przestrzeni. Spojrzałam na wolną kanapę i usiadłam na jej skraju. Odwróciłam wzrok od posuwających się ludzi i patrzałam na schody, po których wszedł blondyn. Czekałam aż on wróci, ale w sumie po co? Przecież mam teraz mają okazję, żeby uciec. Rozejrzałam się i zauważyłam, że przy drzwiach nikt nie stoi. Korzystając z okazji chciałam wstać, ale odbiłam się od kogoś klatki piersiowej i na powrót wylądowałam na kanapie. Spojrzałam do góry i ujrzałam młodego mężczyznę. Na oko miał jakieś 20/23 lata. Był dobrze zbudowanym brunetem o ciemnych oczach. Jego szczęka była mocno zarysowana tak jak jego kości policzkowe. Ubrany był w czarny garnitur z czarną koszulą.
-Przepraszam.- powiedziałam cicho spuszczając z niego wzrok.
-Nic się nie stało, a poza tym to ja powinienem ciebie przeprosić.- uśmiechnął się.
-Co taki ptaszek jak ty robi w takim miejscu?
-Niestety nie mogę powiedzieć.
-Rozumiem.- odparł.
-Nazywam się Michał, a ty jak masz na imię?
-Sofija.
-Sofi.- uśmiechnął się szerzej.
-Miło mi ciebie poznać.
-Mi Pana również.
-Wiem, że to niekulturalne pytanie, ale jesteś na sprzedaż?
-Nie wiem.- szepnęłam cicho.
-Mam nadzieję, że nie.- powiedziałam to myśląc o tym co jest lepsze. Życie z blondynem, czy zostanie sprzedana. W sumie to mogę trafić na kogoś gorszego, co nie?
-Jak to nie wiesz?
-No, bo to trudne. Miałam tutaj dostać karę od mojego porywacza, ale on sobie gdzieś poszedł i to chyba w sumie dobrze.- dopiero po chwili domyśliłem się co powiedziałam.
-Porywacza?
-Em tak.- mówiąc to spuściłam wzrok.
-Porwano mnie ze szkoły.- dodałam smutna.
-I jak tu trafiłaś?- zapytał, ale kiedy zobaczył mój wzrok dodał:
-A no tak, kara.
-Pomógł byś mi stąd uciec?- zapytałam z nadzieją.
-Może mógłbym coś zrobić.- odparł. Po chwili zauważyłam jak uśmiechnięty Donald idzie w naszym kierunku.
-Siema Michał.- uśmiechnął się szerzej i podał mężczyźnie rękę, a ja wiedziałam, że mam przechlapane.
-Donald.- uśmiechnął się szeroko mężczyzna i podał mojemu porywaczowi rękę.
-Co tu robisz?- zapytał Donald patrząc na nas.
-Rozmawiałem z dziewczyną. Nic szczególnego.- odpowiedział, a ja zauważyłam jak blondyn się lekko prostuje.
-O czym rozmawialiście?- spytał zaciekawiony.
-O kilku rzeczach. Najbardziej mnie interesuje czy jest na sprzedaż.- odparł.
-Nie jest.- oznajmił Donald, a ja spojrzałam na niego w szoku.
-Skąd wiesz?- zadał pytanie.
-Bo jest moja.- powiedział dumnie blondyn.
-Od kiedy robisz w fachu porywacza?- zapytał. Donald najpierw spojrzał na niego, po czym spojrzał wrogo na mnie. Nie móc na niego patrzeć spuściłam wzrok.
-Pracowałem dla jednego typka i zażądał, żebym porwał ją dla niego. Dobrze płacił więc czemu bym miał jej nie porwać?- odpowiedział.
-A teraz niestety musimy już iść.- dodał i chwycił mnie za nadgarstek, po czym pociągnął za sobą. Udaliśmy się schodami na górę i podeszliśmy do jednego z pokój...
Donald wepchnął mnie brutalnie do pomieszczenia, po czym wrócił i zakluczył drzwi. Następnie zaczął iść w moim kierunku przez co zaczęłam się cofać. Nagle poczułam, że za mną coś stoi. Zerknęłam przez ramię i zauważyłam ogromne łóżko wykonane z ciemnego dębu. Kołdra była czarna, a na niej leżał czerwony koc z długim włosiem. Wróciłam przestraszonym wzrokiem do blondyna, a on stał blisko mnie, za blisko. Zrobiłam jeszcze jeden mały krok dopóki nie poczułam ramy łóżka na swoich pośladkach. Mężczyzna spojrzał na mnie, po czym chwycił mnie gwałtownie pod pachami i podniósł sadzając na ramie łóżka. Podszedł bliżej stając między moimi nogami.
-Dlaczego masz taki długi język?- zapytał pocierając swoim zamkiem od spodni o moją szparkę. Pomimo, że miałam ubrane spodnie jak i majtki to i tak wyraźnie czułam, że długo tak nie usiedzę.
-Chyba nie rozumiem pytania.- szepnęłam.
-To zapytam inaczej. Dlaczego mówiłaś Michałowi o porwaniu?- wyjaśnił chwytając mocno za mój pośladek.
-Jestem teraz na ciebie bardzo zły i nie wiem czy jedna kara ci starczy.- powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
-Na dodatek udawałeś, że mnie kochasz, a to zabolało.- tym razem powiedział gniewnie i mnie chwycił mocno za szyję.
-Przestań.- syknęłam, ale to nic nie pomogło tylko pogorszyło sytuację. Mężczyzna obrócił mnie do siebie tyłem, po czym trzymając mnie za włosy przycisnął mocno do materacu.
-Te twoje prośby tylko mnie zachęcają. Zerżnę cię tak, że twój krzyk usłyszą w Gdańsku.- szepnął mi do ucha na co zaczęłam płakać. Blondyn nic sobie z tego nie zrobił tylko zaczął krążyć biodrami, a ja poczułam coś twardego na pośladkach.
-Ukaram cię w dwóch krokach. Najpierw pokażę Ci jak może być ze mną przyjemnie kiedy się nie opierasz, a potem pokażę Ci co tracisz.- wyszeptał wprost do mojego ucha, po czym się powoli odsunął ode mnie.
-Za godzinę ktoś po ciebie przyjdzie. Wykorzystaj ten czas i się umyj, bo jesteś brudna i spocona.- powiedział, po czym klepnął mnie w tyłek aż podskoczyłam, a następnie wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą…
Nie miałam pojęcia co robić więc po prostu poszłam do dosyć pokaźnej łazienki i zaczęłam nalewać sobie wody do wanny. Ogólnie oba pomieszczenia były wykonane w czerwono czarnych barwach. W łazience na podłodze były położone czarne płytki na których leżały dwa czerwone dywany z długim włosiem. Na ścianach również były czarne płytki położne do połowy ściany, a nad nimi była czerwona tapeta. Na środku pomieszczenia stała duża wanna wykonana z czarnego materiału. Na całej ścianie naprzeciwko drzwi znajdował się ogromny prysznic. Wielkością przypominał mój pokój w starym domu. Widząc, że wanna jest do połowy pełna zaczęłam wlewać do niej płyn do kąpieli i czekałam na pojawi się piana. Następnie wstałam i wróciłam do pokoju. Podeszłam do mniejszej szafki zrobionej z ciemnego dębu stojącej w rogu pomieszczenia, po czym zaczęłam ją przeszukiwać w poszukiwaniu jakiś ubrań. Na moje nieszczęście w meblu znalazłam tylko koronkową bieliznę. Nie mając wyboru wybrałam czarne koronkowe stringi i stanik od ich kompletu. Następnie wzięłam wyszukane przeze mnie rzeczy i wróciłam do łazienki. Wanna była już pełna wody więc wiele nie myśląc weszłam do niej i zaczęłam się dokładnie myć...
Kiedy byłam gotowa wyszłam z przyjemnie ciepłej wody która wspaniałe zadziałała na moje obolałe ciało i zaczęłam się wycierać. Kiedy skończyłam ubrałam przygotowaną wcześniej bieliznę i zabrałam się za włosy. Wytarłam je ręcznikiem tyle ile się dało, po czym zaczęłam rozczesywać znalezioną szczotką. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam powoli w ich kierunku, po czym je otworzyłam, a moim oczom ukazała się ta sama kobieta co szła zaprowadzić Donalda do biura jej szefa. Spojrzałam na nią pytająco, a ona bez słowa weszła przez drzwi i lekko mnie przy tym zbarowała. Spojrzałam na nią lekko zła i ruszyłam w jej kierunku.
-Po co przyszłaś?- zaczęłam niezbyt miłym tonem.
-Donald mnie przysłał, żebym Ci to dała.-mówiąc to rzuciła mi pod nogi jakąś torbę. Spiorunowałam ją wzrokiem, po czym podniosłam podarunek i go otworzyłam. W środku był koronkowy, czarny, prześwitujący peniuar. Wyjęłam go niepewnie i spojrzałam na niego ze strachem.
-Nie ubiorę tego.- odpowiedziałam na co dziewczyna prychnęła.
-W sumie Donaldowi to chyba i tak bez różnicy, bo i tak to z ciebie zerwie.- zaśmiała się. Ja jedynie spojrzałam na nią gniewnie, po czym ubrałam otrzymany prezent, bo zawsze to coś i przynajmniej w pewnym stopniu przykrywał moje nagie ciało. Dziewczyna się na mnie spojrzała, po czym z uśmiechem wyszła z pokoju.
-Idziesz czy będziesz stała jak słup soli.- warknęła wracając po mnie. Nie zdążyłam nic powiedzieć, a pociągnęła mnie mocno za nadgarstek za sobą…
Po kilku minutach drogi doszliśmy do ciemnych drzwi. Dziewczyna w nie lekko zapukała. Po chwili usłyszeliśmy pozwolenie na wejście więc nieznajoma otworzyła drzwi i weszła do pomieszczenia wciągając mnie za sobą. W pomieszczeniu panował półmrok. Pokój był średniej wielkości, a na środku stało ogromne łóżko małżeńskie, które było posłane ciemną, cienką pościelą. Po jednej stronie łóżka stała komoda z ciemnego dębu. Po chwili usłyszałam transicie drzwiami. Obróciłam się gwałtownie i zauważyłam, że zostałam sama w pokoju. Podeszłam od razu do drzwi i zaczęłam szarpać za klamkę ale te ani drgnęły…
Po kilku minutach próby ucieczki z tego potwornego miejsca usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać co się ze mną może stać. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk klucza w drzwiach. Wstałam szybko z miękkiego materiału i stanęłam w rogu pokoju. Nagle drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazał się dobrze znana twarz. Donald spojrzał na mnie, po czym się uśmiechnął.
-Pięknie wyglądasz.- powiedział z szerszym uśmiechem. Zrobił dwa kroki przed siebie wpuszczając tym do pokoju dwóch innych mężczyzn. Zaczęłam już zastanawiać się nad naj gorszym, a mianowicie czy zaplanował mi w ramach kary seks grupowy? Odgoniłam od siebie te myśli, a kiedy się otrząsnęłam blondyna stał przede mną. Spojrzałam na niego ze strachem, a on jedynie mnie podniósł, po czym rzucił na łóżko. Korzystając z sytuacji, że nie wiem co się dzieje usiadł na mnie przyciskając mi ręce nad głową. Po chwili podał moją lewą rękę drugiemu mężczyźnie, a ten momentalnie wyjął igłę. Na ten widok zaczęłam się szarpać i krzyczeć, ale to i tak nic nie dawało. Poczułam obrzydliwe uczucie i delikatny ból, a kiedy spojrzałam na moją rękę zobaczyłam jak facet wstrzykuje mi całą dawkę tego świństwa co miał. Następnie zabrał igłę i odszedł od nas.
-Co mi podaliście?- warknęłam i zaczęłam się szarpać.
-Narkotyk, żebyś nie sprawiała problemów. Za ile znaczenie on działać?- zapytał Donald.
-Od pięciu do dziesięciu minut.- odparł mężczyzna z igłą, a Donald kiwnął jedynie głową. Po chwili zostaliśmy sami.
-Nienawidzę cię.- szepnęłam zła. Niby jeszcze nie działał, a już czułam się osłabiona.
-Cii. Będzie dobrze i to cholernie.- odpowiedział szeptem, po czym mnie pocałował…
No cześć ❤️
I oto jest kolejna część zniewolonej😊
Mam nadzieję, że wakacje wam dobrze mijają, bo za niedługo szkoła 🙆❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy 😍
Kocham was 😘
Wasza Cat1Woman1 ❤️
1640 słów❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top