Zniewolona #14- Plan

Ocknęłam się w "moim" pokoju. Chciałam się podnieść z łóżka, ale nie miałam na to wystarczająco sił. Od kilkunastu jak nie kilkudziesięciu godzin nic nie jadłam, a ta noc wycisnęła ze mnie całą zaoszczędzoną energię. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a ja się od razu położyłam i udawałam, że śpię. Jedna rzecz mi nie pasowała, bo w końcu jakby to był Donald to by nie pukał do swojego pokoju. Usłyszałam jak drzwi się powoli otwierają i ktoś idzie w moją stronę. Kiedy już osoba zatrzymała się obok mnie, położyła coś ciężkiego na szafkę nocną, po czym odeszła ode mnie. Po chwili poczułam na skórze promienie słońca co oznaczało, że nieznajoma osoba odsłoniła okno. Na powrót podeszła do mnie, po czym dotknęła mojego ramienia.

-Pobudka kochanie.- powiedział miły kobiecy głos. Otworzyłam niepewnie oczy i ujrzałam kobietę w średnim wieku. Uśmiechała się do mnie, a jej brązowe oczy zdradzały, że jest radosna.

-Dzień dobry.- przywitałam się niepewnie na co kobieta się mocniej uśmiechnęła. Następne sięgnęła ręką po coś na szafce i podała mi to. Przedmiotem okazała się tacka ze szklanką soku pomarańczowego, sałatką, tostami z keczupem i jabłko. Spojrzałam na jedzenie, po czym spojrzałam na nią.
-Dziękuję.- szepnęłam niepewnie.

-Nie ma za co. Mam się panią opiekować więc nie musisz mi za to dziękować.- powiedziała.

-Mimo wszystko dziękuję.- uśmiechnęłam się, a kobieta chciała już odejść.
-Jak się Pani nazywa?

-Teresa.- odparła i wyszła z pomieszczenia. Nie mając nic ciekawszego do roboty zaczęłam jeść moje śniadanie…

Kiedy skończyłam posiłek do drzwi ktoś zapukał. Odstawiłam więc tackę na szafkę nocną.

-Proszę.- cicho szepnęłam, a do pokoju wszedł Donald. Od razu kiedy go zobaczyłam zastygłam w bezruchu. Mężczyzna do mnie podszedł, a ja chciałam stamtąd wyparować.

-Wyspałaś się?- zapytał siadając koło mnie na łóżku.

-T…. Tak- szepnęłam niepewnie.

-Nie zjadłaś wszystkiego.- zauważył patrząc na deskę z posiłkiem.

-Gosposia przygotowała za dużo.-odparłam.

-Kazałem jej tyle przygotować, żebyś miała dużo energii.- powiedział, po czym pocałował mnie w policzek. Na jego gest przeszedł po mnie nieprzyjemny dreszcz. Chciałam się odsunąć, ale wtedy Donald chwycił mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
-Słuchaj skarbie. Nie walcz już ze mną, bo i tak nie wygrasz. Lepiej dla ciebie będzie jeśli mnie pokochasz i przestaniesz się opierać.- powiedział przez co ja na niego spojrzałam jak na wariata.

-Mam pokochać takiego potwora jak ty?- zaśmiałam się histerycznie, po czym wstałam z łóżka i uciekłam pod ścianę.
-Możesz sobie wmawiać, że jestem twoja, ale prawda jest taka, że nigdy twoja nie byłam i nie będę.- warknęłam przez co mężczyzna wstał i zaczął do mnie podchodzić.
-Możesz mnie gwałcić i torturować, ale nigdy nie zmienisz mojego nastawienia do ciebie. Nawet jakbyś próbował zrobić to siłą.- syknęłam, a kiedy zauważyłam, że mężczyzna jest coraz bliżej mnie i podnosi rękę zamknęłam oczy i przekręciłam głowę w bok.

-Może masz rację.- zaczął.
-Ale nie zmienia to faktu, że zostaniesz tu już na zawsze.- dodał, po czym wyszedł z pomieszczenia, a ja zsunęłam się po ścianie i schowałam twarz w dłoniach.

-"Albo znajdę stąd wyjście, albo się zabiję".- samotna myśl przebiegła mi po głowie…

(Donald)
Siedziałem sobie w salonie i oglądałem ciekawy film. Przed chwilą Gosposia poszła zanieść śniadanie mojej kici. Ogólnie będę musiał z nią pogadać o kilku rzeczach i muszę coś zrobić żeby mnie kochała. Niby to takie dziwne, bo jako bogaty człowiek mogę mieć każdą dziewczynę, ale jednak wolę użerać się z tą gówniarą. Właśnie czemu? Może chcę mieć piękną i młodą kochankę, a może urzekło mnie to, że jest delikatna i słaba? Sam jeszcze tego nie wiem. Prawdopodobnie większość ludzi miała by mnie za szaleńca, bo zakochałem się w córce mojego szefa i bardzo wpływowego człowieka, który jednym skinieniem palca mógłby mnie zabić i jakby tego było mało chcę, żeby moja ofiarą mnie pokochała. Ale spójrzcie na to z innej strony. Całe życie byłem sam, a jedyne kobiety które pamiętam to dziwki których imiona zapomniałem po kilkunastu minutach, może nawet szybciej. Nagle dostaje zlecenie na pochwycenie i przemycenie do Szwecji córki szefa której dane muszę wykuć się na pamięć. Czyli wreszcie coś innego. Nie dość, że wiem jak się nazywa to jeszcze znam jej wszystkie dane, a podczas tych kilkunastu dni naszej znajomości zdążyłem ją naprawdę poubić. Jak się okazuję dziewczyna ta jest kruchą istotą co strasznie mnie podnieca, bo lubię mieć kontrolę nad innymi, a myśl, że mnie kiedyś pokocha i mi się odda stała się moim dotychczasowym marzeniem. Nie wytrzymałem i udałem się do naszego pokoju. Na szczęście dom znajduję się na zadupiu i nawet nie był nigdzie zapisany dzięki czemu raczej nikt nas tu nie znajdzie, bo niby skąd dowiedzą się o jego istnieniu. Kiedy byłem pod drzwiami sypialni cicho zapukałam.

-Proszę.- cicho szepnęła, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Nie czekając dłużej weszłam do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku, a kiedy na mnie spojrzała zastygła. Uśmiechnąłem się lekko na ten widok, po czym zaczęłam iść w jej kierunku. Zauważyłem jak przysuwa się bardziej do ramy łóżka. Bała się mnie i to było widać.

-Wyspałaś się?- zapytałem siadając koło niej na łóżku.

-T…. Tak- szepnęła niepewnie.

-Nie zjadłaś wszystkiego.- zauważyłem patrząc na deskę z posiłkiem.

-Gosposia przygotowała za dużo.-odparła.

-Kazałem tyle przygotować, żebyś miała dużo energii.- powiedziałem, po czym pocałowałem ją w policzek. Na mój gest się cała wyprostowała. Chciała się odsunąć, ale wtedy chwyciłem ją w pasie i przyciągnąłem bliżej siebie. Uwielbiałem jak była blisko.
-Słuchaj skarbie. Nie walcz już ze mną, bo i tak nie wygrasz. Lepiej dla ciebie będzie jeśli mnie pokochasz i przestaniesz się opierać.- powiedziałem. Wolałem, żeby mnie posłuchała.

-Mam pokochać takiego potwora jak ty?- zaśmiała się histerycznie, po czym wstała z łóżka i uciekła pod ścianę. Zabolały mnie jej słowa, ale w sumie czego się spodziewałem.
-Możesz sobie wmawiać, że jestem twoja, ale prawda jest taka, że nigdy twoja nie byłam i nie będę.- warknęła przez co wstałem i zacząłem do niej podchodzić.
-Możesz mnie gwałcić i torturować, ale nigdy nie zmienisz mojego nastawienia do ciebie. Nawet jakbyś próbował zrobić to siłą.- syknęła. Kiedy usłyszałem ton z jakim to wypowiedziała, poczułem przypływ złości. Podniosłem już rękę żeby ją uderzyć, ale w sumie miała rację. Zacisnąłem pięść chcąc się uspokoić.

-Może masz rację.- zacząłem.
-Ale nie zmienia to faktu, że zostaniesz tu już na zawsze.- dodałam, po czym wyszedłem z pomieszczenia i udałam się do salonu, żeby nalać sobie jakiegoś trunku.

-"Musi być jakiś sposób, żeby mnie kochała"- pojedyncza myśl przeleciała mi po głowie…

Do wieczora się nic ciekawego nie działo. Nie chcąc spotkać się z Donaldem jak najszybciej się wykąpałam i położyłam do łóżka. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi więc od razu zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Usłyszałam ciche kroki osoby zbliżającej się do mnie. Ten ktoś usiadł na rogu łóżka, po czym przejechał ręką po moich włosach.

-Widocznie byłaś zmęczona.- szepnął bardziej do siebie niż do mnie, po czym wstał i udał się do łazienki. Kiedy drzwi za nim się zamknęły otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku.

-"Może przez kilka dni będę udawać, że go kocham, a jak mi uwierzy to ucieknę?"- pomyślałam. W sumie był to dobry pomysł, ale ciężko by było uciec z tego domu. Lepiej by było jakbyśmy byli w jakimś mieście, albo chociaż wsi. Rozmyślenia przerwało mi wejście mężczyzny do pokoju. Niestety nie zdążyłam zamknąć oczu i się położyć więc mężczyzna zauważył, że nie śpię. Spojrzałam niepewnie na niego. Widać było, że dopiero wziął prysznic, bo miał jeszcze mokre włosy. Ubrane miał jedynie luźne dresowe spodnie, przez co mogłam przyjrzeć się jego nagiej klatce piersiowej i sześciopaku. Miejscami na jego ciele były siniaki, które były pamiątką, po pobiciu przez sługusów starego. Mężczyzna podszedł bliżej do mnie, po czy chwycił nie delikatnie za brodę i skierował w taki sposób, że patrzałam na niego.
-"Może by tak wprowadzić mój plan w życie?"- pomyślałam, po czym dotknęłam jego twardego sześciopaka w miejscu gdzie był siniak. Poczułam jak mężczyzna się spiął.

-To przeze mnie ciebie pobili?- szepnęłam udając, że mnie to obchodzi.

-Skarbie nie obwiniaj się. Było minęło.- odparł gładząc mój policzek. Przejechałam rękami do góry i zatrzymałam je na jego klatce piersiowej.

-A to co takiego?- zapytałam jeżdżąc palcem po bliźnie pod obojczykiem. Wyglądała jak rana cięta.

-Kochanie mam ciężki zawód i nie zawsze jest kolorowo.- powiedział. Następnie chwycił mnie za rękę i uniósł do góry, po czym ją pocałował.
-Jesteś zbyt miła. Stało się coś, a może czegoś chcesz?

-Po prostu przemyślałam to co powiedziałeś.- odpowiedziałam na co się delikatnie uśmiechnął.

-Czyli jesteś moja tak?- zapytał na co kiwnęłam głową, że tak.
-Chcę to usłyszeć.

-Jestem twoja.- te słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Mężczyzna słysząc to uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Donald?

-Tak?

-Mam tylko jedną prośbę. Nie zmuszaj mnie do seksu. Nie teraz.- szepnęłam niepewnie. Nie wiedziałam jak na to zareaguje, ale chciałam być pewna czy mnie nie przeleci zaraz po tym jak powiedziałam, że jestem jego.

Zauważyłam jak jego mina zrobiła się mieszana.

-Spokojnie nie zmuszę cię. Poczekam aż będziesz gotowa. No chyba, że mnie zdenerwujesz to wtedy nie ominie cię kara.- odpowiedział, a ja w pewnym stopniu odetchnęłam z ulgą.

-Dziękuję.- szepnęłam. Mężczyzna mnie jedynie pocałował w usta, po czym wziął na ręce, a następnie położył na łóżku. Spojrzałam na niego lekko przestraszona, a on jedynie się uśmiechnął i przytulił się delikatnie do mnie.

-Narazie musi mi wystarczyć twoja obecność.- powiedział cicho, po czym zamknął oczy. Nie czekając dłużej wtuliłam się w jego klatkę piersiową, po czym zamknęłam oczy.
-Dobranoc mała.- szepnął mężczyzna.

-Dobranoc Donaldzie.- odparłam cicho. Po chwili odpłynęłam do krainy snów…

No cześć❤️

I oto jest kolejna część ,,Zniewolonej". Podoba wam się? Myślicie, że Sofiji uda się uciec, a może dziewczyna pokocha nowe oblicze Donalda? Możecie swoje teorie pisać w komentarzach. Następną część postaram się napisać jak najszybciej.

Miłego dnia/wieczoru/nocy 😍

Kocham was 😘

Wasza Cat1Woman1 ❤️

1620 słów🔥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top