Zniewolona #13- Nowy Dom?
Ciemność- tylko to widziałam. Bałam się…
Bałam się małych pomieszczeń bez światła. Gdyby tego było mało głowa mnie bolała od dźwięku silnika, który w bagażniku wydawał się być głośniejszy. Nie dość tego mężczyzna czasami wjechał w dziurę w asfalcie, przez co podrzucało mną. Czułam jak kręci mi się w głowie, bo kiedyś miałam chorobę lokomocyjną i chyba przez to podrzucanie wróciła. Zamknęłam oczy nie myśląc o tym. Nage podrzuciło mną mocniej, a po chwili auto się zatrzymało.
-Ja pierdolę!- usłyszałam wkurwiony krzyk Donalda.
-Mój zderzak.-warknął zły, po czym usłyszałam strzał z pistoletu. Już myślałam, że policja kapnęła się, że znowu zostałam porwana. Nagle bagażnik został otworzony, a ja spojrzałam przestraszona na mężczyznę.
-Będziesz grzeczna?- zapytał na co kiwnęłam lekko głową, że tak. Widząc moją odpowiedź uśmiechnął się, po czym zerwał taśmę z mojej twarzy przez co cicho syknęłam.
-Dobry wybór.-odparł dotykając mojego policzka i ścierając łzy kciukiem.
-A teraz przeproś.
-Za co?- zdziwiłam się.
-Za to, że mnie nie słuchałaś.- odpowiedział.
-Chyba oszalałeś. Nie będę ciebie za nic przepraszać.- syknęłam na co od razu dostałam w policzek z liścia.
-Powiedziałem przeproś, chyba że chcesz trafić z powrotem do bagażnika.- powiedział patrząc na mnie srogo.
-Już powiedziałam, że ciebie nie przeproszę i zdania nie zmienię.- odpowiedziałam. Zauważyłam jak jego mina robi się bardziej wkurwiona.
-To w takim razie wracaj do bagażnika, a w domu zapłacisz za wszystko.- warknął.
-Co?- zdziwiłam się.
-Słyszałaś, a teraz rób co mówię.
-Co nie. Proszę nie chciałam cię zdenerwować. Przepraszam.- szepnęłam.
-Nie słyszałem.
-Przepraszam ciebie za moje zachowanie.- powiedziałam patrząc na niego. On słysząc moje słowa uśmiechnął się, po czym do mnie przysunął. Następnie mnie pocałował w czoło i uwolnił moje ręce.
-Moja malutka dziewczynka.- szepnął mi do ucha, po czym przytulił…
Kiedy szliśmy do auta zauważyłam przejechanego lisa z rozpaćkaną głową. Zakryłam usta czując jak jedzenie podchodzi mi do gardła. Donald spojrzał na mnie, po czym objął ramieniem. Następnie otworzył mi drzwi i posadził na miejscu dla pasażera obok kierowcy. Sam okrążył auto i usiadł na miejscu kierowcy. Ruszyliśmy dalej w podróż…
Przez jakąś godzinę czy dwie jechaliśmy przez lasy. Przez ten czas nie mieliśmy żadnego domu.
-"Ciężko mi będzie uciec skoro nikt tu nie mieszka"- pomyślałam. Zauważyłam jak las się powoli kończy, a moim oczom ukazał się duży biały dom. Donald wyjął jakiś pęk kluczy, po czym nacisnąć na mały czarny pilocik do nich dołączony, a brama od garażu zaczęła się otwierać. Spojrzałam na mężczyznę który się do mnie uśmiechnął. Wjechał do garażu, po czym powtórnie kliknął guzik na pilocie, ale tym razem drzwi zaczęły się zamykać. Mężczyzna wyszedł z auta, po czym podszedł do moich drzwi, otworzył je i podał mi rękę. Delikatnie przyjęłam pomoc chłopaka, po czym wyszłam powoli z auta. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Było duże i białe. W garażu znajdowało się jeszcze 7 innych aut.
-"Na handlu ludźmi można się nieźle wzbogacić".- pomyślałam. Poszliśmy w kierunku drzwi, po czym Donald wpisał jakiś kod, a drzwi się otworzyły. Poszliśmy dalej schodami do góry…
Po chwili znaleźliśmy się w ogromnym salonie. Był urządzony w jasnych barwach. Na prawej ścianie był kominek z kamienia. Po lewej stronie był telewizor, a trochę dalej znajdował się pokaźny barek z wyspą. Znajdowały się tam dwie szafki z alkoholami. Naprzeciwko telewizora stała skórzana kremowa kanapa, a przed nią mały stoliczek ze szklanym blatem. Na podłodze leżał biały dywan z długim włosiem. Ściana naprzeciwko drzwi była cała ze szkła. Poszłam z ciekawością w jej kierunku. Otworzyłam drzwi i wyszłam na ogromny balkon. Podeszłam do barierki i spojrzałam na piękny widok. Naprzeciwko mnie było ogromne morze. Czyli dom musiał znajdować się na skarpie. Wychyliłam się żeby to sprawdzić, ale od razu tego pożałowałam. Zostałam mocno chwycona za rękę i pociągnięta z ogromną siłą przez co wylądowałam na ziemi. Syknęłam z bólu, po czym spojrzałam na mężczyznę.
-Nigdy więcej tego nie próbuj.- warknął.
-O co ci chodzi. Chciałam tylko sprawdzić czy dom znajduje się na skarpie.- syknęłam zła wstając z ziemi.
-To mogłaś mnie zapytać, a nie wychylać się.- odparł zły. Olałam jego słowa po czym na powrót podeszłam do bajerki.
-"W sumie jakby stąd wyskoczyć to by była fajna i szybka śmierć, a jakby jeszcze był zachód słońca to by była baja"- pomyślałam...
Po kilku minutach wróciłam do domu i zaczęłam go dalej oglądać. Z salonu wychodziły dwa korytarze. Jeden był po prawej stronie, a drugi po lewej. Poszłam najpierw na lewo. Od razu zauważyłam ogromną jadalnię połączoną z kuchnią. Pomieszczenie tak jak reszta wykonane było w jasnych barwach. Naprzeciwko drzwi stał ogromny stół na około 10/12 osób. Mebel był wykonany z brzozowego drewna, a krzesła przy nim stojące wykonane były z szarego zamszu. Poszłam dalej i zauważyłam wyspę kuchenną, przy której stały trzy barowe krzesła wykonane z białego zamszu. Za wyspą była duża kuchnia. Meble w niej były wykonane z dębu, a blat z kwarcu. Wróciłam się do jadalni i weszłam jeszcze w drzwi znajdujące się naprzeciwko stołu. Otworzyłam je i ujrzałam łazienkę. Była mała, ale przytulna. Tak jak reszta wykonana była w jasnych barwach. Widząc, że nie ma tu nic ciekawego wróciłam do salonu. Następne poszłam do prawego korytarzu. Ujrzałam pięć drzwi więc poszłam do pierwszych i otworzyłam je. Weszłam do środka i ujrzałam jasną sypialnię. Na środku stało ogromne łóżko, a po jego obu stronach były szafki nocne z lampkami. Po prawej stronie od łóżka były drzwi, a naprzeciwko łóżka wisiał telewizor. Poszłam w kierunku drzwi i otworzyłam je, a moim oczom ukazała się mała łazienka również wykonana w bieli. Widząc, że nie ma w niej nic ciekawego wyszłam z niej, a następne z pokoju, po czym podeszłam do drzwi naprzeciwko ich i ujrzałam podobny pokój umeblowany w taki sam sposób. Wyszłam z niego i podeszłam do kolejnych drzwi chciałam je otworzyć ale były zamknięte na klucz.
-"Dziwne"- zmarszczyłam brwi. Podeszłam do drzwi naprzeciwko tajemniczego pokoju, po czym chciałam złapać za klamkę, ale nie zdążyłam, bo blondyn złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Co tam jest?- zapytałam.
-Ten pokój będzie twój, ale najpierw chodź ze mną.- odparł, a na się ucieszyłam. Przynajmniej mam swój pokój i nie będę musiała z nim spać. Poszliśmy do ostatnich drzwi w tym korytarzu. Donald otworzył je, a ja niepewnie weszłam do środka. Pokój był trochę większy od pozostałych i nie był tak jak reszta wykonany w jasnych barwach, a w ciemnych. Na środku stało ogromne łóżko z szarą narzutą. Po obu jego stronach stały szafki nocne wykonane z ciemnego dębu, a na nich stały lampki z szarymi kloszami. Przed łóżkiem był czarny włochaty dywan, a panele były tak jak szafki wykonane z ciemnego dębu. Naprzeciwko łóżka, na ścianie wisiał telewizor. Ściany były szare. Weszłam w pierwsze nieznajome mi drzwi i ujrzałam ogromną łazienkę. Znajdował się w niej dwuosobowy prysznic, ogromna wanna, dwie śliczne umywalki, toaleta i kosz na brudne ubrania. Na ziemi były betonowe płytki. Na ścianach były szare tapety, a w kabinie były czarne płytki. Sufit był czarny i zwisały z niego czarne lampki. Wyszłam z tego pomieszczenia i podeszłam do drzwi znajdujących się naprzeciwko. Weszłam do środka i ujrzałam gabinet. Na środku stało duże biurko wykonane z ciemnego dębu, a za nim skórzany fotel. Przed biurkiem stały kolejne dwa skórzane fotele, a między nimi stolik kawowy wykonany z ciemnego materiału. Pod ścianą były półki z różnymi segregatorami. Wróciłam do sypialni blondyna, po czym stanęłam obok niego.
-Podoba Ci się tu?- zapytał.
-Jest jakaś szansa, że jak powiem "nie" to mnie wypuścisz?- zapytała z nadzieją.
-Nie, nigdy cię nie wypuszczę, bo jesteś moją.- powiedział, po czym chciał mnie pocałować. Widząc co chce zrobić odsunęłam się.
-Mogę iść do mojej sypialni?-zapytałam z nadzieją.
-Jesteś u siebie w sypialni. Śpisz ze mną.- powiedział, a ja zastygłam w bezruchu.
-Co? Przecież mówiłeś, że tamten pokój jest mój.
-No tak.- odparł.
-Więc chcę iść do niego.- zażądałam.
-Dobrze, możesz do niego iść jak chcesz.- powiedział. Ja nie chcąc przebywać z nim razem w pokoju od razu udałam się do swojego. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się ogromna garderoba. Gdy ją zobaczyłam przestraszyłam się, bo to by znaczyło, że na serio będę z nim spać w jednym łóżku. Pomieszczenie było podobne do mojej poprzedniej garderoby. Podeszłam do toaletki i ujrzałam na niej pudełko. Niepewnie je otworzyłam. Moim oczom ukazała się granatowa spódniczka z delikatnego materiału, szary top, długie białe skarpetki sięgające pod kolana i buty- czułenka z zakrytymi palcami...
Zaczęłam dokładnie oglądać ciuchy. Okazało się, że spódniczka nie dość tego, że jest luźna to jeszcze sięga do połowy uda więc przy obracaniu będzie mi na bank widać majtki. Odłożyłam pudełko i zaczęłam oglądać zawartość w szafkach stojących po obu stronach toaletki. Znajdowała się w nich bielizna. Była ona bardzo wyzywająca i w większości była wykonana z koronki. Nagle usłyszałam skrzypienie podłogi więc spojrzałam w kierunku dźwięku. Ujrzałam blondyna więc od razu odłożyłam bieliznę na swoje miejsce i się cofnęłam.
-Widzę, że już obejrzałaś prezent.- powiedział pokazując na otwarte pudełko.
-Podoba Ci się?
-Spódniczka jest za krótka, a bluzka zbyt dopasowana.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Dramatyzujesz.- odparł.
-Chcę, żebyś to jutro ubrała.
-Nie ubiorę tego.- syknęłam na co mężczyzna od razu do mnie podszedł i chwycił za szyję.
-Jesteś moja więc jak mówię, że to jutro ubierzesz to to zrobisz. Rozumiesz?- warknął, a ja nic nie odpowiedziałam tylko patrzałam na niego wkurwionym wzrokiem. Widząc, że nie mam nic do powiedzenia puścił mnie, po czym odszedł kilka kroków w tył.
-Przyjdź do mojego pokoju za kilka minut.- zażądał i opuścił moją garderobę…
Od kilku minut rozważałam co zrobić. Z jednej strony jak pójdę może mnie zgwałcić, a z drugiej jak tego nie zrobię to może mnie ukarać. Na samą myśl o karze wstałam i poszłam powolnym krokiem do jego pokoju. Kiedy stałam przed drzwiami zapukałam, a jak usłyszałam ciche "proszę" to weszłam. Mężczyzna siedział bez bluzki na łóżku i mi się przyglądał.
-Miałam przyjść.
-Podejdź.- zażądał. Podeszłam jakieś 3 kroki w jego stronę.
-Nie bój się mnie.- powiedział, po czym pociągnął mnie za rękę przez co wylądowałam na jego kolanach. Uśmiechnął się do mnie, po czym chciał pocałować.
-Zostaw mnie.- szepnęłam lecz on sobie nic z tego nie zrobił.
-Moja maleńka dziewczynka się mnie boi?- zaśmiał się, a następnie przejechał ręką po moim pośladku. Po mnie przeszedł dreszcz.
-Powiedziałam zostaw mnie.- warknęłam, po czym walnęłam go w twarz. Jego uśmiech od razu zmienił się w gniew. Rzucił mnie na ziemię, po czym usiadł na moich plecach i zaczął mi związywać ręce z tyłu za plecami liną. Zaczęłam się szarpać i rzucać na wszystkie strony ale to i tak nic nie dało. Podniósł mnie jedną ręką za włosy, po czym położył w taki sposób na łóżku, że kolanami dotykałam podłogi, ale brzuchem i twarzą leżałam na materacu.
-Puść.- warknęłam, ale to i tak nic nie dało.
-Znowu jesteś niegrzeczna więc kara ciebie nie ominie.- powiedział to po czym zerwał ze mnie piżamę.
-Zostaw mnie, proszę.- szepnęłam.
-Trochę za późno na przeprosiny.- warknął, po czym we mnie wszedł. Tak minął mi cały wieczór. Nawet nie wiem kiedy zemdlałam z wycieńczenia…
No cześć ❤️
I oto jest kolejna część. Starałam się ją napisać najszybciej jak mogłam, ale wiecie jak to jest. 😞😐
Mam nadzieję, że ta część się wam podobała😊
Miłego dnia/wieczoru/nocy 😍
Wasza Cat1Woman1 ❤️
1860 słów 🔥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top