43
Było mi strasznie gorąco, chciałam się odkryć kołdrą, ale przeszkadzała mi czyjaś ręka na taki, kiedy się odwróciłam, zobaczyłam śpiącą twarz Kris. W dzieciństwie często spaliśmy razem i mi to nie przeszkadzało. Stwierdziłam, że jest jeszcze wcześnie i poszłam jeszcze się przespać. Obudziłam się kilka godzin później. W pokoju już nikogo nie było, wstałam z łóżka i zauważyłam, że mam na sobie męską koszulkę. Stwierdziłam, że może kris mnie przebrał wiec, nie przejmując się tym już więcej, poszłam do łazienki się ogarnąć. Po prysznicu zeszłam na dół w kuchni, przy stoliku siedzieli już chłopaki i jedli śniadanie.
- Hej. - powiedziałam, wchodząc do pomieszczenia.
Byli tak zajęci, że nawet mnie nie zwarzyli. Wyciągam z szafki miskę i nasypałam dobie do niej płatki i dolałam sobie mleka. Już miałam jeść, kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem, szybko pobiegłam, żeby odtworzyć. Przed drzwiami stał nie kto inny jak Luke. Co on tu robi? Staliśmy tak w ciszy i się na siebie patrzyliśmy.
- Hej jest może Tom? – no tak teraz udawajmy, że się nie znamy.
Nic nie odpowiedziałam, tylko poszłam do kuchni zawołać Toma.
- Tom!!! Jakiś zasrany idiota do ciebie. – wiem, że chłopak to słyszał, bo szedł za mną.
- O Luke przyjechałeś, jak ja cię dawno nie widziałem. – powiedział Tom, witając się z chłopakiem.
- Ta, przyjechałem na tydzień.
Nie słuchałam już ich i poszłam do łazienki, przebrać się w struj na motor, bo w męskiej koszuli nie chciałam jechać. Wyszłam z łazienki i poszłam włożyć buty z zamiarem opuszczenia domu chłopaków.
- A ty chcesz wyjść tak bez pożegnania? – zapytał się Kris, stojąc w drzwiach.
- Taki miałam plan, ale ktoś mi go zniweczył. – powiedziałam, krzywo się uśmiechając.
- Chodź ty mała i rodziłabym się pożegnać z chłopakami, bo będzie po tobie, uwierz mi. – mocno mnie do siebie przytulił i pocałował w głowę.
Tak jak mi powiedział kris, poszłam do salonu, gdzie siedzieli chłopaki i o czymś rozmawiali.
- Jak tam twoja dziewczyna Luke?- zapytał się Aleks.
- Już nie jesteśmy razem.
- Co się stało?
- To był zakład, miałem ją w sobie rozkochać i porzucić.
– powiedział cicho blondas.
- Że co słucham?- krzyknęli wszyscy na raz, kiedy usłyszeli, co powiedział blondas.
- Myślałem, że się zmieniłeś, ale nie ty nadal traktujesz dziewczyny jak jakąś rzecz. – krzyknął na niego Leon. – szkoda mi tej dziewczyny.
- A mi nie była, tak jak każda dziewczyna.- powiedział pewnie i z głupim uśmiechem.
- Czyli co, skoczyła ci do łóżka?- zapytał się Maks.
- Nie, nie wskoczyła mi do łóżka, ale była nudna, wiesz, była kującą, która nie wie, co to jest zabawa. Może prześcignęła mnie na wyścigach, ale miała fart. Pewnie nawet my nie pokonała naszego niepokonanego. – powiedział patrząc się na Krisa.
- No bo wiesz, wczoraj zostałem pokonany przez jedną osobę i teraz ona jest niepokonana wiec...
- Czekaj, pokonała cię dziewczyna?
- Tylko nie zapomnijmy jaka dziewczyna. - wtroił się Leon.
- Jest świetna, z nią byś się nie nudził, tylko najpierw musiałbyś ją dobrze poznać, by na tyle ci zaufała, żeby ci pokazała prawdziwą siebie, bo wtedy jest po prostu.... Aż brak słów. – jak Kris mnie dobrze zna. Tyle ile się już znamy, on mnie zna najlepiej, nawet mój brat nie wie tyle, co on o mnie. Harry zawsze był zazdrosny, że tyle spędzałam czasu z Krisem, ale miałam powody.
- A powiecie mi kim jest ta dziewczyna?- zapytał się Luke.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top