41
Dom Krisa był ogromny. Weszłam razem z chłopakiem do jego domu i usłyszałam śmiechy.
- Mieszkam razem z kolegami, jest ich czwórka, na pewno się polubicie. – posłał mi uśmiech.
- Hej chłopaki. – powiedział kris, wchodząc do salonu.
Na kanapie siedziało czwórka chłopaków byli zajęci tak graniem, że mnie nawet nie zauważyli.
- Hej stary, jak ci poszedł dzisiejszy wyścig? Podobno przegrałeś z jakąś bardzo seksowną laską.
- Czy ona aż tak była seksowną?
- Stary czasami się zastanawiam czy ty przypadkiem nie jesteś gejem. – powiedział jakiś brunet.
- Tom nie jestem gejem. – czyli on ma na imię tom. – zwyczajna wysoka dziewczyna brązowe włosy szare oczy świetne cycki i pupa no i idealne ciało. – zaczął mówić, jak wyglądam.
- O rany, dlaczego jak tam nie pojechałem, może by mi się coś z nią udało, jako sądzisz ?- powiedział blondyn.
- Wydaje mi się, że by ci się nic z nią nie udało, bo ona nie leci na kretynów. – powiedział mój kochany kuzynek.
- No przestań, chłopak jest dość przystojny, może dałabym mu swój numer telefony. – odezwałam się, siadając Krisowi na kolanach. Kiedy się oderwałam, chłopaki aż krzyknęli.
- Aż taka straszna jestem?
- Rany kobieto nie strasz nas.
- O rany.
- Jesteś dziewczyną...
- Która wygrała z niepokonanym. – dokończyłam za niego, bo wiedziałam, że będzie chciał się zapytać o coś innego.
- Jak ci się udało go pokonać. – odezwał się Tom. – ja już od trzech lat próbuje i ani razu mi się jeszcze nie udało.
- Zawsze go we wszystkim pokonywałam.
- To wy się ile już znacie ?
- Odkąd pomięta. – powiedział Kris.
- Lili to jest tom, Maks, Aleks i Leo. Chłopaki to jest Lili. – przedstawił nas sobie. Chłopaki do mnie podeszli i zaczęli się do mnie przytulać.
- Czekaj czy to jest ta słynna Lili?- zapytał się Leo.
- Tak – odpowiedział krótko.
- Opowiadał wam coś o mnie. – pokiwali twierdząco głową. – nie wierzcie mu, pewnie we wszystkim kłamał.
- W niczym nie kłamałem. – powiedział mój kuzyn.
- Ta jasne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top