36
Zanieśliśmy wszystkie rzeczy do swoich pokoi, niestety mieliśmy tylko cztery sypialnie wiec, Kaja śpi razem z Harrym, a Mike sam i Ashton też sam wiec cal dostaje pokój a ja wygodną kanapę, chyba że mnie któryś z nich przyjmie.
- Nie wygłupiaj się Lili, śpisz ze mną i bez dyskusji. – stwierdził Calum.
Nie chciałam się z nim kłócić, wiec zaniosłam moje walizki do naszego pokoju. Przebrałam się szybko w czarny strój kąpielowy jedno częściowy i wzięłam ze sobą ręcznik, zeszłam na dół, po szklankę wody.
- Hej. – powiedziałam, kiedy zobaczyłam chłopaków. Ani trochę nie zwracali na mnie uwagi, wiec napiłam się soku pomarańczowego i wyszłam z kuchni. Poszłam do basenu, który mieliśmy w domu. Włóczyłam radio i słuchałam muzyki.
- Ej Lili czy nie...- zaczął Mike, ale przerwał, kiedy mnie tylko zobaczył.
- Tak?
- Już nieważne. – chłopak szybko gdzieś pobiegł i po jakiś 10 minutach wrócił w samych spodenkach od stroju kąpielowego i skoczył do wody.
- Kogo jest ten dom ?
- Mój, dostałam go na moje szesnaste urodziny od rodziców.
Popływałam jeszcze tak z Michaelem przez kilka godzin, kiedy Oboje zgłodnieliśmy. Wytarłam się ręcznikiem, żeby nie zostawiać po sobie śladów i poszłam do kuchni.
- Hej. - powiedziałam, kiedy zobaczyłam już wszystkich w kuchni.
- O hej jak tam podróż?- zapytał się Mike, wchodząc po mnie.
- Braliście razem prysznic ?- zapytał się Ashton, poruszając zabawnie brwiami.
- Nie, pływaliśmy. – powiedziałam, biorąc miskę i robiąc sobie płatki zbożowe z owocami.
- To tu jest basen?- zapytała się Kaja.
- Tak, tak i, jak siłownia i sala do tańca.
- Musisz mi to pokazać.
- Okej tylko pierwsze ziem, a potem się przebiorę.
- Okej.
Kiedy wszyscy jedli kolejce, poszłam się przebrać w krótkie spodenki i czarny stanik sportowy.
- Kaja, idziesz, to ci wszystko pokarze.
- Idę
Zaczęłam wszystko po kolei pokazywać Kai, kiedy skończyliśmy, ona poszła do salonu gdzie byli wszyscy, a ja zostałam w Sali tańca i zaczęłam tańczyć. Kiedy skończyła, poczułam się lepiej i poszłam do salonu.
- To, co oglądamy?- zapytałam się stajać koło kanapy.
- Właśnie się o to kłu...- Asthan nie dokończył, bo się na mnie popatrzył a raczej na mój biust.
- Nie gap się na mój biust. – powiedziałam, machając mu przed twarzą.
- Co mu się dziwisz, jest na co popatrzyć. – powiedział Calum.
- Ej no.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top