30
Już dwa dni leże w łóżku, bo jestem chora na grypę i mam gorączkę 38.9. Harry chciał ze mną zostać, ale go wygoniłam z domu, żeby poszedł do szkoły. Przez cały dzień źle się czuje. Luke co chwile do mnie pisze, bo nie daje o sobie znaku życia, nawet mu nie powiedziałam, że jestem chora, ale pewnie Harry mu to powie. Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziło mnie otwierające się drzwi do mojego pokoju. Powoli podniosłam powieki i zobaczyłam Harry'ego ze zmartwioną miną.
- Proszę to dla ciebie. - powiedział, podając mi jakieś tabletki na zbić gorączki – Po szkole byłem w aptece i poprosiłem coś na zbicie gorączki i zadzwoniłem po lekarza, przyjdzie za jakąś godzinę.- powiedział Harry, sięgając kolo mnie.
- Lepiej idź, bo cię zarażę.
- Nie przejmuj się, mnie tak łatwo nie zarazisz. Luke się o ciebie pytał. Powiedziałem, że się źle czujesz i dlatego nie przyszłaś do szkoły, ma przyjść od razu po szkole, czyli za jakieś dwie godziny do ma jeszcze trening i nie może go opuścić. – popatrzyłam na zegarek, już wiedziałam ze Harry zwiał ze szkoły, bo nigdy tak wczas nie kończy.
- Zwiałeś ze szkoły?!
- To nie moja wina, że moja mała siostra jest chora i nikogo nie ma w domu. Rodzice dziś przyjeżdżają z delegacji, wiec się przygotuj. – nasi kochani rodzice nadal myślą, że jestem dziewczyną Harry'ego i wtedy robiłam sobie tylko żarty.
Porozmawiałam jeszcze chwile z Harrym i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się po godzinie, kiedy przyszedł lekarz. Dał mi jakieś receptę na lekarstwa i kazał przez tydzień leżeć w łóżku, dopóki gorączka nie spadnie. Miałam dość siedzenia w swoimi pokoju, zabrałam kołdrę, szczelnie się nią owijając i zaszłam na dół. Przed telewizorem siedział Harry i oglądał jakiś film, przysiadłam się i położyłam swoją głowę na jego kolanach, a on zaczął bawić się moimi włosami. Nagle ktoś szybko wszedł do naszego domu i pobiegł od razu na górę. Po krótkiej chwili znowu zbiegł na dół.
- Ta Luke czuj się jak u siebie w domu. – powiedział Harry.
- Gdzie jest Lili? – nie mókł mnie zauważyć, bo byłam szczelnie przykryta kołdrą i leżałam na kanapie.
- Nie ma jej na górze?
- Nie nie ma, lepiej gadaj, gdzie jest.
- Pół tonu ciszej, bo śpi na moich kolanach. – Luke od razu podszedł do kanapy.
- Co jej jest ?
- Mam grypę i 38.9 gorączki. – powiedziałam, powoli wstając do pozycji siedzącej, ale jak zaczęło mi się karcić i ronić czarno przed oczami zrezygnowałam z tego i nadal leżałam na kolanach brata.
Luke pochylił się na de mną i ucałował moje czoło. Była tak zmęczona, że nie wiem, nawet kiedy usnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top