28

Tydzień bardzo szybko mi minął i musiałam już wracać do domu. Stałam na lotnisku i się ze wszystkimi zegnałam.
- Pa mała, uważaj tam na mojego kuzynka.- przytulił mnie do siebie Olivier.
- Nie obawiam się, dość dużo się o nim dowiedziałam, wiec niech lepiej on się boi mnie. - oj tak dość dużo się dowiedziałam o Luke wiec niech on lepie się mnie boi.
Pożegnałam się jeszcze z resztą. Czy mając się za ręce, poszłam z moim chłopakiem na odprawę.
- Powiesz mi, co ci mój kochany kuzynek naopowiadał o mnie?- zapytał się blondyn.
- Zachowam to dla siebie. – powiedziałam, wtulając się w jego ramie.
- Okej.- zrezygnował z dalszego dopytywania mnie, a ja mu za to dałam buziaka w policzek.

****

Po locie byłam trochę zmęczona, ale postanowiłam jeszcze pojechać do brata do szkoły. Ze szkoły zaczęli powoli wychodzić uczniowie, kiedy zobaczyłam Harry'ego, od razu do niego podbiegłam i bo przytuliłam.

- Hej, tęskniłeś?

- Hej, oczywiście, że tęskniłem, jak tam w Londynie?

- Świetnie, wszystko przemyślałam i......- nie zdążyłam dokończyć, bo ktoś mnie przytulił i dał mi buziaka w policzek.

- Hej skarbie, a ty już w szkole?- od razu poznałam go po perfumach.

- Musiałam przywitać się z bratem.

-Co się tutaj dzieje? - widać było, że Harry jest szokowany tym, co widzi.

- Nic??- raczej zapytałam, niż powiedziałam.

- Hej, o Lili wróciłaś, jednak z Lukiem nic nie wyszło?- zapytał się Cal. Nie wiedział, że koło mnie stoi Luke, bo miał spuszczona głowa na moim ramieniu i czasami dawał mi tam buziaki.

- Hej chłopaki- przywitałam się z nimi, bo po chwili przyszła cała reszta. Wszyscy przywitali się ze mną, a Cal wyczekiwał, na moja odpowiedz, a Luke cicho się śmiał.

- Jakby to powiedzieć... Skarbie może byś mi pomógł?- zwróciłam się do mojego chłopaka. Ten tylko podniósł głowie i się uśmiechał od chłopaków.

- Czekaj „skarbie"? – podniósł jedna brew.

- wyjaśnicie nam, o co tu chodzi? Lili nagle wyjeżdża i przyjeżdża razem z tobą i nagle koło nas się całujecie i mówicie do siebie słodko, inaczej mówiąc, zachowujecie się jak para... czekajcie, wy jesteście razem!!! - ostatnie zdanie aż krzyknął Harry.

- No naroście załapałaś. - zaśmiał się Luke i jeszcze mocniej mnie, bo siebie przytulił.

- Musimy jakoś to uczcić, zapraszam wszystkich na drinka. – powiedział Cal.

- Ja podziękuje, jestem zmęczona po podróży i jadę do domu.

- Jak tez podziękuje. – powiedział mój chłopak.

- Nie zapomnijcie się zabezpieczyć.– krzyknął Harry, kiedy byliśmy przy moim samochodzie.

- To, co jedziemy do mnie czy do ciebie?- zapytał się chłopak.

- Możemy do mnie, tylko oszczekam, ja idę spać.

Kiedy byliśmy w moim pokoju, od razu się na rzuciłam na łóżko. Po chwili pouczyłam, że materiał się ugina.

- może ogoleniem jakiś film?- zaproponowałam po dłuższej chwili.

- Kotek, czy ty przypadkiem nie miałaś iść spać?

- Żebyś mnie jeszcze zgwałcił? Nigdy w życiu.- powiedziałam, odwracając się w jego stronę.

- Poczekam, aż będziesz gotowa i sama mi się oddasz.

- Oj to poczekasz. – powiedziałam, kładąc głowę na jego klace piersiowej, a rękę przerzucając przez jego brzuch.

- Czy to ma być jakiś podstęp?- powiedział, śmiejąc się.

- Nie, idź już spać, dobranoc.- powiedziałam, całując go w usta.

- Dobranoc. – powiedział, jeszcze bardziej przytulając mnie do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top