26
Byłam ubrana w białą sukienkę podkreślającą moje cycki i tyłek. Do tego czarne szpilki i mocniejszy makijaż, włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Kiedy zaszłam na dół Hope już była gotowa.
- laska wyglądasz świetnie. - powiedziała kuzynka, tylko jak mnie zobaczyła.
- Ty też wyglądasz świetnie.
***
Impreza była świetna. Ledwo się zaczęła, a ja już byłam pijana. Paczyłam z różnymi chłopakami nawet z Hope tańczyłam na stolikach. Przynajmniej przez chwile nie myślałam o Luke.
Kiedy rano wstałam, miałam strasznego kaca. Leniwie i powoli podniosłam się z łóżka. Popatrzyłam się na łóżko i widziałam jak Nathan słodko spał, nie chciałam go budzić, wiec zeszłam do kuchni w poszukiwaniu jakieś tabletki. Zrobiłam sobie śniadanie i jadłam je. Poszłam do salonu z zamiarem oglądnięcia jakiegoś filmu. Kiedy usiadłam na kanapie, ktoś do mnie zadzwonił. Nie patrząc, kto dzwoni, odebrałam.
- Halo. – przeciągnęłam.
- Lili?! Gdzie ty jesteś?! – w słuchawce od razu rozpoznałam głos Luka. Nie chciałam z nim rozmawiać, wiec się rozłączyłam. Próbował jeszcze pełno razy dzwonnic, ale cały czas go rozłączałam, aż się wkurzyłam i wyłączyłam telefon.
LUKE
Cieszyłem się, kiedy Lili ode mnie odebrała. Kiedy się rozłączyła, poczułem ukucie w serce. Znowu ją straciłem, ale tym razem się nie poddam, będę o nią walczył, bo jest tego warta. Na święta wybieram się do Londynu do kuzyna. Siedziałem już w samolocie i czekałem aż wylądujemy. Po długiej podróży poszedłem na pole i czekałem na taksówkę. Kiedy zajechałem pod dom Oliviera, wziąłem swoje torby i zapłaciłem. Zapukałem, a po chwili otworzyłam mi ciocia.
- Hej ciociu, wesołych świąt.- powiedziałem, przytulając się.
- Hej Luke, jak ci minęła podróż?
- Dobrze, jest Olivier?
- Tak jest na górze.
Od razu poszedłem do pokoju kuzyna. Leżał rozwalony na łóżku i spał. Postanowiłem go obudzić.
- O matko, mój kuzyn sypia z dwiema laskami na raz.- wydarłem mu się do ucha.
- Zamknij się. Mam porządnego kaca, a ty się mi nie wydzieraj. A po za tym ty też nie powinnaś mieć kaca, mała? - na tak, on jeszcze nie otworzył oczu i nie wie kto przed nim stoi.
- Oj tygrysku jak tak dużo nie wypiłem. – śmiałem się z niego.
- Luke, ty palancie, co tu robisz?
- Przyjechałem na święta.
- To świetnie się składa, bo dziś jest wyścig, bierzesz udział?- no tak wyścigi, ścigam się już tu jakiś czas. W Londynie jestem królem, jeszcze nikt nigdy mnie nie pokonał.
- Jasne, że tak.
Kiedy się powoli ogarnęliśmy, pojechaliśmy na stary magazyn. Wszyscy zaczęli się zbierać na linii mety. Na środek wyszła skąpo ubrana dziewczyna i dała nam znać flagą, że wyścig się zaczął. Przez cały czas prowadziłam. Zbliżała się linia mety i wtedy to się stało, ktoś mnie prześcignął i zająłem drugie miejsce.
- No stary, wyszedłeś z prawdy. – zaśmiał się Olivier i poszedł do chłopaka, który wygrał.
To było dziwne, przytulił do i zaczął macać po tyłku. Mój kuzyn jest gejem?
- Moje gratulacje mała, pokonałaś go. – powiedział Olivier.
- Tak. A musisz mnie macać po tyłku, wczoraj mało się nim nacieszyłeś i napatrzyłaś?
- Na twój tyłek mogę patrzeć cały czas. - wyszczerzył się do tego gościa. Mój kuzyn chyba jest faktycznie gejem, albo coś mocnego wciągał.
- Moje gratulacje z wygranej. - podszedłem do tej osoby.
- Dziękuje, przynajmniej jestem w jednym lepsza od ciebie Luke- skąd on zna moje imię.
-Znamy się?
- Tak idioto. – powiedziała, śmiejąc się.
- Z możesz ściągnąć kask?
Ściągnął kask, a to, co zobaczyłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top