25

CAL

Kiedy Lili powiedziała nam, że znowu wyjeżdża do Londynu myślałem, że to jakiś żart. I to znowu przez Luke, znowu ją skrzywdził.

- Hej, chłopaki wiedzieliście gdzieś Lili? – podszedł do nas Lu po chwili, gdy Harry wyjechał z ternu szkoły.

Razem z Michaelem i Ashton postanowiliśmy się do niego zbytnio nie odzywać. Lilia jest świetną dziewczyną, nawet kiedy jeszcze wyglądała, tak jak wyglądała, lubiłem ją.

- Po co ja szukasz, już ci mnie wystarczy Emma? - warknął Mike

- Skąd wiesz o Emmie?!- czy on jest idiotą?

- Wiesz, trudno was było nie zauważyć, na środku parkingu. – wtrącił się Ashton.

- Widziała to?

- Nie polencie, nie widziała tego. Moje gratulacje wygrałeś zakład. – powiedział Mike.

- Czyli to zadziałało, gdzie ona jest, muszę jej to wszystko wyjaśnić.

- Czekaj co, zadziałało, że jej złamał serce?! - warknąłem. On nie powinie tak robić i tym bardziej bawić się uczuciami innej osoby.

- Co zadziałało?

- Specjalnie całowałem się z Emmą, żeby wzbudzić w niej zazdrość, to tak serio ona też mi się podoba.- czy ten pajac oszalał, nie miał innego sposobu, żeby jej powiedzieć, że jest w mniej zakochany tylko Mizia się z inną.

- Przykro mi stary...- nie pozwolił mi skończyć.

- Co się dzieje?

- Ona wyjechała, nie wiemy gdzie, właśnie Harry ją odwozi na lotnisko.

- Za co kurwa?! Nawet jej nie powiedziałem, że ją kocham. Ja pierdole, po co się całowałem w tą Emma.

- Może będziesz miał jeszcze okazje, żeby jej to powiedzieć.

Jeszcze go nie widziałem w takim złym stanie, on serio się w niej zakochał.

- Zbieraj się, jedziemy na lotnisko.

Szybko się zebraliśmy i pojechaliśmy na lotnisko. Wyskoczyliśmy z auta i pobiegliśmy na lotnisko. W tłumie widziałem Harry'ego szybko do niego podbiegliśmy.

- Luke tam stoi Harry. – krzyknąłem do chłopaka.

- Ej Harry, powiedz, że zdążyliśmy, gdzie jest Lili? – rozglądał się wokoło Luke.

- Jej samolot chwile temu wyleciał.

- Powiedz mi, gdzie ona poleciała. – chwycił go Luke za koszule.

- Przykro mi nie pozwoliła mi. Powiedziała, że chce wszystko przemyśleć i uporać się z tym, co do ciebie czuła.

- Harry ty nic nie rozumiesz, ja jak kocham. Zrozumiałem to, błagam, powiedz mi, gdzie ona jest.

- Serio teraz to zrozumiałeś, a jak całowałeś się z Emmą, to jakoś o tym nie pamiętałeś.


Luke

Kurwa straciłem ja znowu przez moją głupotę, po co ja się całowałem z Emmą przecież miałem taka wspaniałą dziewczynę przy sobie.

- Błagam, powiedz mi, gdzie ona jest. – prosiłem Harry'ego.

- Przykro mi Luke wyjechała i znowu z twojego powodu tylko teraz nie wiem, czy wróci. – jak to nie wie, czy wróci, ona musi wrócić. Nie dam rady sobie bez niej. Szybko wyciągnąłem telefon i do niej napisałem.

Lili<3
Błagam, odezwij się do mnie, wiem, popełniłem błąd całując się z Emmą, ale ona nic dla mnie nie znaczy, tylko ty się liczysz. Nie wiem, co mi przyszło do głowy, chyba chciałem, żebyś była o mnie zazdrosna i dlatego to zrobiłem. Proszę, napisz do mnie.
Ps. Wygrałaś zakład.

Po wysłaniu esemesa poszedłem powoli do auta z chłopakami.


LILI

Po długim locie, byłam na miejscu. Wzięłam swoje bagaże i pojechałam do domu cioci i wujka.
Wiedziałam, że Hope jest jeszcze w szkole, wiec zostawiłam bagaże w domu i poszłam do garażu po swój samochód. No wiecie przez rok, musiałam czymś jeździć. Zajechałam idealnie razem z dzwonkiem oznaczającym koniec lekcji. Kiedy uczniowie wychodzili ze szkoły, cały czas się pouczyli w kierunku mojego wozu, no tak tylko ja miałam takie auto w okolicy. Kiedy zobaczyłam, że Hope wychodzi z Nathanem i Olivierem, odraz wyszłam z auta. Na szczęście oni mnie nie widzieli. Szybko podbiegłam do nich i rzuciłam się Nathanowi na plecy, zakrywając mu oczy, a tamtym dałam znak, żeby nic nie mówili.

- No nie wiem, niech zgadnę Kaja?

- Nie.

- Rany dziewczyno co ty tutaj robisz, strasznie się za tobą stęskniłam. – zaczęła piszczeć Hope.

- Przyjechałam odwiedzić znajomych. – powiedziałam, schodzą z pleców chłopaka.
Kiedy mnie zobaczył, od razu mnie mocno do siebie przyciągnął i przytulił potem zrobiła to Hope, a potem Olivier.

- Ile zostajesz z nami?

- Tydzień.

- O paczcie, kogo ja tutaj widzę. – powiedział, jakiś męski głos od razu się odwróciłam i zobaczyłam Leona.

- Leon jak ja się za tobą tęskniłam. – powiedziałam, przytulając się do niego.

- Ludzie Lili do nas przyjechała z tej okazji impreza u mnie. – prztyknął Leon.

Kiedy to powiedział, wszyscy zaczęli się ze mną witać. W tej szkole byłam dość lubiana i wszyscy mnie szanowali.
Kiedy skończyłam się witać, poszłam razem z chłopakami i Hope do mojego auta.

- To, co szykujemy się i jedziemy na imprezę. – zwróciłam się do dziewczyny.

- Tak. Jak ja tobą tęskniłam.

- Ja za tobą też.

- Hej my też tu jesteśmy. - powiedzieli oburzeni chłopacy ze w gule o nich zapomnieliśmy.

- Też za wami tęskniłam chłopaki.

Rozmawialiśmy przez cały czas, kiedy odezwał się telefon Oliviera.

- Halo. – odebrał. – Po co do mnie dzwonisz?..... Luke czekaj, co się dzieje... Jaka Lili?..... czy u nas jest Lili Styles ? - od razu mu pokiwałam głową, żeby mnie nie wsypał i nic nie mówił. – Sorry, ale nie znam nikogo takiego... To cześć stary. – rozłączył się.

- Dziękuje, że mnie nie wydałeś.

- Spoko, a powiesz mi co się stało?

- Jasne. – powiedziałam im całą historyjkę o zakładzie o tym, że się w nim zakochałam i o tym, że widziałam, jak się całuje z Emmą, przed szkolą.

- Co za palant. – powiedziała Hope.

Porozwoziłam całą naszą ekipę do domu i razem z Hope pojechaliśmy do jej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top