12
Wszyscy byli za. Usiedliśmy w kółku. Gra zaczęła się, niektórzy mieli niezłe wyzwania. Butelka zaczynała się na mnie.
- No wiec tak, Lili twoim zadaniem będzie.... – zaczął Ask.
- Pocałować naszego kochanego Cal.
Usiadłam na chłopaku okrakiem i złączyłam nasze usta w pocałunek.
- Muszę przyznać, że niezłe całujesz, a twoje usta smakują malinami, słodkimi malinami.- powiedział, kiedy paczyliśmy sobie w oczy.
- Serio, smakują malinami?
- Tak.
Pod koniec imprezy wszyscy już spali. Poszłam na górę do pokoju Harry'ego i wyciągałam mu z szafy podkoszulek, żeby rano nie było podejrzeń skąd mam piżamę. Kiedy już byłam przebrana i zaszłam na dół, żeby napić się soku. Gdy wychodziłam z kuchni, natknęłam się na Cal.
- Nie idziesz spać? – zapytałam się.
- Idę, myślę, że Harry nie będzie zły jak, użyczę sobie jego pokój.
- Zapomnij ja tam i de spać.
- Nie martw się, zmieścimy się.
- Zapomnij, nie będę z tobą spała. – powiedziałam.
Chłopak nic sobie z tym nie zrobił, podszedł do mnie i przerzucił sobie przez ramie, a potem zaczął się kierować do pokoju mojego braciszka. Poczułam jak chłopak, daje mi klapsa w pośladek. Zaczęłam piszczeć.
- Za co to było?
- Nie wiem, chciałem to po prostu zrobić.
- Okej.
Chłopak położył mnie na łóżku i zaczął się rozbierać, wreszcie został w samych bokserka. Muszę przyznać, że było na co popatrzeć, miał dobrze zbudowaną tali brzucha, było widać, że dużo ćwiczy.
- Zrób sobie zdjęci, na dłużej wystarczy.
Nie czekając dłużej, chwyciłam za telefon, który leżał na szafce nocnej i zrobiłam chłopakowi zdjęcie.
- To był żart, usuń to.
- Nie.
- Nie?
- Nie. – zaczął do mnie podchodzić. – Dobra usunę, jeśli coś za to dostanę.
- Dobrze a co byś chciała.
- Nie wiem, ty coś wymyśl, bo tobie bardzo na tym zależy, żebym to usunęła, a nie mi.
- Okej, ale jutro dziś mi się nie chce myśleć. – położył się koło mnie na łóżku i objął mnie ranieniem, przyciągając do siebie.
- Dobranoc Lili. – powiedział, całując minie w usta.
- Dobranoc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top