epilog

Pov. Polska

Leżałem u siebie na łóżku rysując coś w aplikacji Ibis paint X i słuchając muzyki, a dokładniej to rysowałem moją postać będącą czarnym kotem z odrobiną plamek w dwóch kolorach i słuchałem "Blind" od BoyWithUke. Tak po prostu by zająć czas.

Po chwili dostałem powiadomienie od aplikacji Friend. Szybko kliknąłem w nie i spojrzałem, kto do mnie napisał.

Piszesz do: ManMikey42

ManMikey42: hey :)

Hmmm?? Nie znam gościa.

Polska: hi

ManMikey42: how are you?

Typ nie zna polskiego.

Polska: I'm good. Why are you asking?

ManMikey42: oh, I just care about you :))

ManMikey42: I'm good too

Gość nie wydaje się zły.

ManMikey42: can u send me feet pic?

Co?

Polska: I'm a male

ManMikey42: I'm gay :))

Nah.

Użytkownik Polska zablokował użytkownika ManMikey42.

Nie kręcą mnie stopy.

Czekaj, znowu jakieś powiadomienie? Mam nadzieję, że to nie znowu jakiś random-

Oh, to Niemcy. No tak.

Piszesz do: Niemcy

Niemcy: hej ^^

Niemcy: jak tam u ciebie?

Polska: źle.

Niemcy: hmm...

Niemcy: stało się coś złego?

Polska: nie wiem...

Niemcy: możesz mi powiedzieć. Wiesz, że nikomu nie wygadam.

I co mam mu napisać?

Polska: ja...

Polska: nie wiem co ze sobą zrobić, odkąd to się stało. Wciąż nie wierzę w to, że jestem gejem.

No i czemu to napisałem?

Niemcy: oooo :)

Polska: ...

Niemcy: chciałbyś się spotkać?

Polska: obawiam się, że stanie się to co wcześniej...

Niemcy: tym razem nic ci nie zrobię, przysięgam. Będzie to spotkanie jak kiedyś, gdy byliśmy w 100% tylko przyjaciółmi ze szkoły.

Polska: skoro tak sądzisz...

W sumie to mógłbym się z nim spotkać. tak po przyjacielsku, jak kiedyś. W domu nudno jak flaki z olejem.

Wstałem z łóżka i wyłączyłem muzykę, by następnie wyłączyć bluetooth i schować słuchawki. Po chwili również schowałem rysik do telefonu. Jest dopiero dwunasta, a ja wciąż w piżamie... No to nic. Wyjąłem ciuchy z szafy i przebrałem się. Potem wyszedłem z pokoju razem z telefonem i odłożyłem część ciuchów do kosza na pranie.

Później poszedłem do sieni.

-Gdzie idziesz? - zaczepiła mnie Litwa, moja młodsza siostra.

-Do znajomego - powiedziałem prawdę, zakładając buty - nudzi mi się przybywanie samemu w domu.

-Tobie nudzi się przebywanie samemu? - wtrącił się Węgry - pierwsze słyszę!

-weź się zamknij już - uciszyłem go. Coraz bardziej mnie on ostatnio denerwuje.

-Dobra, dobra - odpowiedział powracając do picia jakiegoś cappuccina czy czegoś.

Wyszedłem z domu w bluzie. Może i jest lato, ale nie jest zbytnio ciepło w tym momencie. Średni wiatr wprawia w ruch korony drzew, a w powietrzu przelatują liście.

Przystanek autobusowy... Tu jest.

I akurat minutę później zjawił się odpowiedni pojazd. Mam szczęście.

-Poproszę bilet do stacji - powiedziałem wchodząc.

Kierowca nie odpowiedział, tylko odebrał ode mnie dwa złote i dał odpowiedni bilet. Zająłem miejsce przy oknie, gdzie nie było nikogo. Autobus ruszył.

-Ej, wiesz że mam korneliusza? - odezwał się jakiś dzieciak z tyłu niedługo po tym jak ruszyliśmy

-Wow, serio? - odpowiedział dzieciak siedzący obok - ja miałem mejzi w tamtym sezonie, a teraz zbieram na dołga.

-Też mam zamiar kupić dołga, ale najpierw zbieram na czesława. W dodatku dzisiaj wbiłem masteries na poziomie złota trzy mortisem.

Dopiero po tym zdaniu zorientowałem się, że rozmawiają o grze na telefon pod nazwą 'brawl stars'. Nie było mi dane usłyszeć o czym dalej rozmawiają, gdyż na następnym przystanku wysiedli z autobusu.

Jakieś parę minut później i na wysiadłem z pojazdu, przy stacji PKP.

Po drodze na odpowiedni peron spojrzałem się na rozkład jazdy pociągów. Mój będzie za pięć minut. Świetnie.

Zająłem miejsce na ławce i skupiłem swój wzrok na jednym punkcie.

Przez tory przejechał pociąg towarowy PKP cargo, mający za sobą wiele kontenerów. Duża część z nich miała jakieś graffiti, lecz większość z tego to i tak jakieś bezsensowne bazgroły.

Gdy długi pociąg towarowy odjechał, zjawił się mój pociąg. Wsiadłem do środka i zająłem jakieś randomowe miejsce jak zawsze przy oknie.

W pociągu z nudów przeglądałem media społecznościowe pod nazwą TikTok. Nudy jak zwykle, lecz czekaj, zaraz... Mój ulubiony artysta muzyczny wstawił "nową" 1-minutową piosenkę, ale to nie jest to, co przykuło moją uwagę. Jestem teraz zalogowany na swoim drugim koncie, i mam jedno specyficzne powiadomienie. Niemcy oznaczył mnie pod filmem dwa dni temu.

Kliknąłem w powiadomienie. Na filmie był jeden duży napis, i jakiś film w tle który mało mnie interesował.

'oznacz osobę, którą kochasz'...

Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, którego nie mogłem powstrzymać. Wciąż mam myśli, że to, co wtedy zrobiłem było złe...

Mimo, że zawsze akceptowałem społeczność lgbt, to nigdy nie myślałem, że kiedyś sam do niej dołączę... Będąc bi.

Życie jest pokręcone.

Zaraz, czy to moja stacja?

Wysiadłem z pociągu, rozglądając się. Na chodniku leżał motyl, ledwo co się ruszał. Ostrożnie podniosłem go uważając, by nie dotknąć skrzydeł i postawiłem go na skrawku zielonej trawy. Mam nadzieję, że będzie mógł polatać choć trochę jeszcze raz...

I to wszystko przerwał dzwonek telefonu. Dzwonił nikt inny jak Niemcy.

-Halo? - odebrałem

-No halo, gdzie jesteś?

-Na stacji.

-Aha. Długo jeszcze?

-Nie

-Dobra - rozłączył się.

No to więc zacząłem iść, zostawiając motyla samego. Aż nagle...

-Polska?! - usłyszałem. Zdezorientowany szybko odwróciłem się w stronę źródła dźwięku.

-O, hej... - przywitałem się trochę ponuro.

-Gdzie idziesz? - spytał się - ja jestem na zakupach.

To był nikt inny jak Ukraina.

-Do Niemca - odpowiedziałem - tak po prostu.

-Aha... - nagle posmutniał - Dobra, ja muszę iść bo do galerii jadę autobusem. Pa! - pożegnał się, by po chwili wsiąść do jakiegoś autobusu.

Nie myślałem o tym zbyt wiele, tylko przyspieszyłem. Po chwili zaczęło kropić, by następnie padać. Super.

Na szczęście to się stało gdy byłem blisko mojego celu.

Ostrożnie zapukałem do drzwi.

-Hej - otworzył mi Niemcy, ubrany zwyczajnie.

-Hej - odpowiedziałem - więc chciałeś bym przyszedł...

-Tak - odpowiedział, zamykając drzwi - dziś nikogo nie ma w domu. A to nie dzieje się często, więc tak pomyślałem...

-A-ale nie będziemy chyba robić niczego-

-Nie - odpowiedział - po prostu nienawidzę gdy jestem z kimś i Lichtenstein razem z Austrią wchodzą mi bez pukania do pokoju. Chodźmy na górę.

-Dobra - zgodziłem się, idąc za chłopakiem do jego pokoju - no więc co teraz?

-hmm, dobre pytanie - odpowiedział, oblizując usta.

-Obejrzymy coś? - zaproponowałem

-Robiliśmy to wiele razy. Może czas spróbować coś innego? Na przykład możemy coś porysować, tak na poważnie.

-No wiesz, bo... - próbowałem wytłumaczyć - Jak ja rysuję to zawsze z muzyką, bo wtedy jest mi o wiele lepiej. Poza tym nie wiem, czy mógłbym się skupić na rysunku przy kimś.

-To nic, możemy posłuchać czegoś razem - odparł

-to nie to samo. I jeszcze jedno, ty umiesz rysować? Czy gadasz tak tylko dlatego, że chcesz zobaczyć jak ja to robię?

-Próbowałem się nauczyć, i nie wiem jak to wygląda. Chciałbym, byś to ocenił.

-Dobra, to pokażesz?

-Jasne.

Po chwili chłopak podszedł do biurka i otworzył jedną szufladę, by wyjąć z niego jakiś 'zeszyt'. Następnie usiadł obok mnie na łóżku.

Otworzyłem go na pierwszej stronie. Zeszyt był bez żadnych kratek czy linii, miał czyste kartki. No cóż...

-No, i co o tym sądzisz? - spytał się

-wiesz... - odpowiedziałem - jeśli mam być szczery, to jak chcesz ładnie rysować to najlepiej kupić jakiś dobry szkicownik gdyż ten papier jest bardzo słabej jakości. W dodatku ja też nie rysuję może i najlepiej, ale mógłbyś jeszcze trochę popracować nad swoim stylem.

-Dobra - odpowiedział - dzięki.

-Teraz nie chce mi się rysować, więc może spędzimy czas w inny sposób? - spytałem się, próbując odwrócić chłopaka od pomysłu z rysowaniem. Nie dam rady narysować czegoś ładnego, gdy ktoś się na to patrzy.

-to co sugerujesz?

-Może uno?

-Okej - zgodził się - tylko jest jeden warunek. Jak ja wygram, robisz to co chcę. Jak ty wygrasz, robię to co chcesz.

-no... - zastanowiłem się - jest tylko jedna zasada. To "wyzwanie" nie może być w żaden sposób związane z tymi rzeczami. Chyba wiesz, co mam na myśli.

-Tak! - uśmiechnął się, by następnie wyjąć z szuflady karty uno. Po tym wszystkim rozdał każdemu po siedem kart i wystawił jedną ze stosu na początek.

Zielona trójka.

-Ty zaczynasz - powiedział.

Mam czerwoną trójkę.

Niemiec z uśmiechem wyłożył na stos czerwoną kartę ze znakiem "+2".

"Nie tym razem" - pomyślałem, również się uśmiechając i wykładając na stos kartę +4.

-Kolor? - spytał się

-hmm... Niebieski - odpowiedziałem, patrząc się na swoje karty.

Usłyszałem, jak Niemcy cicho przeklął, biorąc sześć kart. Bierze tą grę na serio.

Postawił niebieski zakaz*, by potem dać niebieską kartę zmiany kierunku i niebieskie zero.

Wyłożyłem kartę, gdzie było żółte zero tym samym zmieniając kolor.

Niemcy postawił kartę "zielone zero".

Dobrałem jedną kartę, gdyż nie miałem żadnej pasującej.

Dobrana karta również nie pasowała, więc przyszła kolej na Niemca.

-Ha! - krzyknął, dając plus cztery - na zielony!

Nie mając innej możliwości dobrałem cztery karty, zwiększając liczbę swoich kart z pięciu do dziewięciu.

Potem postawiłem zieloną trójkę, którą akurat dostałem po dobraniu trzech kart.

Niemcy postawił niebieską trójkę, gryząc wargę swoich ust w skupieniu.

Ja w odpowiedzi dałem niebieski zakaz, a potem pasującą jedynkę.

Niemcy dał zmianę kierunku.

Potem dobrał kartę, gdyż nie miał żadnej po tej zmianie kierunku (gdyż ta karta działa tak samo jak karta zakazu, gdy są tylko dwie osoby).

Potem gra przebiegła dość podobnie. Aż ..

-Uno! - krzyknąłem, stawiając jedną kartę. Niemcy postawił również swoją, ale potem utrudniłem mu rozgrywkę kartą +2. Na koniec dałem kartę zmiany koloru, i...

Koniec.

-Wygrałem! - oznajmiłem.

-No dobra, masz mnie - odpowiedział - no to teraz wyzwanie. Co mam zrobić?

No tak! Zapomniałem.

Ale zaraz, co mam zrobić?

Mogę zrobić wszystko, oprócz tych rzeczy... Ale on tutaj siedzi przede mną w taki sposób...

Poczułem, jak moje policzki robią się lekko czerwone od tego myślenia.

Nie, czy ja naprawdę nie mogę myśleć o czymś innym?!?!

-No, to jak? - spytał się

Po chwili moje ciało przelała fala gorąca na myśl, że Niemcy będzie mógł zrobić to, co będę mu kazać.

Nie jestem typem dominującej osoby, jednak...

"Nie ma w tym nic złego".

"Mogę kochać kogo chcę".

"..."

-mógłbyś zamknąć oczy? - spytałem się.

-no dobra - odpowiedział, uśmiechając się i zamykając oczy.

Czekaj, co ja robię?

"Walić zasady".

Odłożyłem karty na szafkę RTV, by następnie przybliżyć się do chłopaka i go objąć. Po tym wszystkim powoli zetknąłem ze sobą nasze usta. Otworzyłem swoje i językiem oblizałem wargi chłopaka, dając mu wyraźny sygna, że mam ochotę na więcej.

Chłopak w odpowiedzi wydał z siebie cichy, seksowny pomruk i przybliżył nas bardziej do siebie, włączając w tą zabawę swój język. w pewnej chwili poczułem jego rękę na swoim przyrodzeniu, jednak nie przestałem.

Zamiast tego w głębi duszy liczyłem, że zrobi coś więcej. Brakowało mi tego... Mimo wszystko chłopak postanowił jednak przerwać pocałunek.

-Właśnie złamałeś zasadę - powiedział

-Walić zasady - odpowiedziałem - brakowało mi ciebie. Proszę, nie kończmy...

Na twarzy chłopaka znów pojawił się szeroki uśmiech. Przybliżył mnie do siebie ponownie łącząc nasze usta w słodkim pocałunku.

Więc to jest szczęście w życiu? Mieć osobę, która cię kocha...

Cieszę się, że poznałem Niemca. Zmienił moje życie na lepsze.

***

*Ta karta jest chyba kartą postoju w oryginalnym uno, ale nie jestem pewna. Ja zawsze nazywałam ją kartą 'zakazu'.

***

Niestety to chyba już koniec tej książki. Mimo iż nie jestem profesjonalną pisarką, to mam nadzieję że wam się podobało ^^

Dziś akurat miałam dobry humor, gdyż w niedzielę jadę na koncert mojego idola. Dlatego też taki pozytywny rozdział :)

Po tym wszystkim chyba zrobię sobie znów przerwę od wattpada. Jeden rozdział zwykle zajmuje mi ponad godzinę, ale mimo wszystko lubię pisać. Po prostu czasem nie mam 'weny'. Na pewno napiszę jeszcze coś potem, mam nawet pomysł na drugą część tej książki (lecz raczej zacznę nową, i już chyba nie z gerpolu).

Kosz na ostateczne propozycje książek --------> \_____/

Chciałabym również podziękować wam za ponad 150 obserwacji, gwiazdki pod rozdziałami i czytanie moich książek. Poza tym wasze komentarze nieraz poprawiły mi dzień.

I... To chyba tyle.

10.08.2023







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top