6

Pov. Polska

No, trochę czasu minęło... Może miesiąc? Nie wiem. W każdym razie można powiedzieć, że od tego czasu nowy znajomy nie jest mi obojętny.

-chodź, mam pytanie - usłyszałem

-jasne - odpowiedziałem - co takiego?

-pamiętasz Północnego z mojej klasy? - spytał się nie kto inny jak Niemcy

-no tak, a co? - odpowiedziałem

-ostatnio przyłapałem go zachowującego się podejrzanie przy szafce Japonii. Może on jest tym gościem, co podrzuca jej listy?

-on? Wątpię w to - odpowiedziałem - nie wygląda na gościa, który bawiłby się w liściki. Poza tym on słucha czegoś w stylu ciężkiego metalu z tego co mi mówiłeś, nie indie-pop czy jakoś tak.

-a co wspólnego z tym indie-pop?

-ten artysta muzyczny którego słucha MusicGuy77 tworzy muzykę gatunku indie-pop.

-aha - odpowiedział - a skąd wiesz?

-jestem fanem - odpowiedziałem szczerze.

Po chwili zadzwonił dzwonek oznaczający początek ostatniej lekcji na ten dzień. I ja, i Niemcy kończymy o tej samej godzinie dziś, gdyż jestem zwolniony z ostatniej lekcji z powodu nieobecności nauczyciela. Szybko wszedłem do sali i zająłem swoje miejsce, zapisując temat i słuchając monologu nauczycielki przez całe 45 minut, w międzyczasie rozwiązując zadania. Po dzwonku zadowolony spakowałem swoje rzeczy i wyszłem kierując się do szatni, a następnie po ubraniu kurtki zatrzymałem się przed budynkiem szkoły, rozglądając się dookoła. Czekam.

-bu! - usłyszałem, przez co prawie dostałem zawału

-co?? Ah, to ty...- odpowiedziałem w stronę znajdującego się za mną Niemca.

Jestem introwertykiem, nie mam wielu znajomych. Nie mówię dużo, a szczególnie wśród nieznajomych. Nie chcę powiedzieć niczego głupiego.

-to co, idziemy? - spytał się chłopak

Ostatnio w miarę możliwości razem wracamy ze szkoły na stację. Nie, żebym ja chciał. On nalegał, mimo sprzeciwów... W końcu się zgodziłem... Nie miałem innego wyjścia.

-tak. - odpowiedziałem, a następnie zaczęliśmy trochę szybko stawiać kroki w stronę dworca.

Ukraina również był moim znajomym, i to nawet od dawna... Jednak ostatnio trochę oddaliliśmy się od siebie. Na ogół rzadko szczerze się śmieję, mało co mnie śmieszy. W pewnym sensie zawsze byłem samotny...

-ej, co sądzisz o tym? - spytał się chłopak siedzący obok mnie, wpychając mi swój telefon pod twarz

-ach, to... - powiedziałem, gdy wreszcie zdałem sobie sprawę, co mam przed oczami - Kto to rysował?

-moja znajoma, Japonia. Znasz ją.

Rysunek wykonany na telefonie przedstawia 'jakąś' postać z anime. Niemcy pewnie nie wie jaką, lecz ja wiem. Rias Gremory... Kto wie, ten wie.

-ładne - skomentowałem - też chciałbym tak rysować...

Po chwili pociąg zaczął zwalniać, a na zepsutym wyświetlaczu wyświetliły się jakieś niewyraźne i rozpikselowane litery. Po widoku z okna rozpoznałem moją stację. Pożegnałem się normalnie z Niemcem, a następnie wysiadłem z pociągu, kierując się w stronę domu. To niedaleko.

Czeka mnie kolejny, długi dzień...

***

-Klaso, mam propozycję trzydniowej wycieczki w góry. Od razu mówię, że jak już to jedziemy z klasą 3c - wygłosiła nauczycielka na godzinie wychowawczej.

-Oooo, super!! - dało się słyszeć od resztki klasy. Oparłem się rękoma o ławkę, ziewając.

-Jakie są koszty? - wtracił się Indonezja

-nie wiem jeszcze, pewnie coś koło 800-900 zł... Możliwe, że więcej - odpowiedziała nauczycielka

-po drodze podjedziemy to McDonald's? - wtrącił się z ostatniej lekcji klasowy 'grubas', Nauru*. Typowe dla niego. Ktoś z klasy zaczął się śmiać.

-a ty znowu o tym? - odpowiedziała nauczycielka - raczej nie. Tam mamy zapewnione pożywienie. O to nie musisz się martwić.

Po chwili Nauru stracił zainteresowanie rozmową odbywającą się w klasie i 'dyskretnie' sięgnął ręką po chrupki schowane w plecaku. Niestety ta 'dyskrecja' niezbyt mu się udała, gdyż szeleszczenie foliowej paczki było słychać na całą klasę. Aż dziwne, że nauczycielka nie zwróciła mu uwagi.

Ja również wyłączyłem się z lekcji... Ciekawe, czy Niemcy pojedzie. I Ukraina...

I tak myślałem o tym wszystkim, że zadzwonił dzwonek. Wyszedłem i od razu skierowałem się w stronę sali, w której Niemcy powinien mieć lekcje.

-Hej - zacząłem trochę niepewnie, gdy go dostrzegłem - słyszałeś o wycieczce?

-ta trzydniowa? - spytał się, odkładając olecka pod salę - tak. Najprawdopodobniej będę jechał, ale jeszcze muszę uzgodnić to z ojcem. A ty?

-nie wiem - odpowiedziałem szczerze.

Niemcy ubrany jest zwyczajnie, w jakieś spodnie i bluzę... Jednak nawet w tym wygląda idealnie. Nie to, co ja...

-ej, a tak w ogóle... Pożyczysz mi następny tom wojowników?  - znów zaczepił mnie chłopak

-jasne - odpowiedziałem bez namysłu. Bo czemu nie?

***

Chciałabym was przeprosić (jeśli wciąż mnie ktoś pamięta) za to, że nie było rozdziału przed ponad 20 dni... Niestety gdzieś wyleciała mi cała wena do pisania, dlatego też ten rozdział jest taki krótki... :(

31.03.2023

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top